Ponowne liczenie głosów rozpoczęło się po godzinie 10. Po zdjęciu taśmy papierowy worek został rozerwany, a następnie wyjęto z niego paczki z głosami oddanymi w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 20 w Zabrzu. Odczytano protokół.
W zabrzańskiej komisji podczas drugiej tury wyborów prezydenckich z urny wyjęto 1241 kart (1225 głosów ważnych), z czego 543 głosy przypadły Karolowi Nawrockiemu, a 682 Rafałowi Trzaskowskiemu. Podczas ponownego liczenia wśród głosów oddanych na kandydata PiS znaleziono jeden głos, który został oddany na Trzaskowskiego.
Kart niewykorzystanych było 428, nie znaleziono na nich żadnych nieprawidłowości. Głosów nieważnych było 16 – tak jak odnotowano w protokole.
Ostateczny wynik po ponownym przeliczeniu to 1225 głosów ważnych, 542 oddane na Karola Nawrockiego, 683 oddane na Rafała Trzaskowskiego, 16 głosów nieważnych i 428 niewykorzystanych kart do głosowania. Oznacza to, że jeden głos oddany na Trzaskowskiego został błędnie przypisany Nawrockiemu.
"Ta jedna karta może być w granicach błędu ludzkiego"
- Wyszła nieprawidłowość w postaci jednej karty, która została nieprawidłowo przypisana do kandydata. Nie ma to bardzo dużego wpływu na sumaryczny wynik, ale taka nieprawidłowość wyszła – przekazała Magdalena Zrobczyńska, urzędniczka wyborcza z Zabrza, która dostarczyła głosy do sądu w celu ponownego przeliczenia.
Jak wyjaśniła na antenie TVN24, głosy policzono ponownie, ponieważ obserwatorka społeczna złożyła protest wyborczy do Sądu Najwyższego. Komisja nr 20 była jedyną komisją w Zabrzu, w której zlecono ponowne przeliczenie głosów.
- Ja na szkoleniach zgodnie z wytycznymi przekazuję komisjom informację, w jaki sposób mają liczyć te karty. To jest stworzenie jednej dużej grupy roboczej przy jednym stole. Najpierw oczywiście oddzielenie kart nieważnych, potem z wszystkich kart ważnych oddzielamy głosy nieważne, a z głosów ważnych dzielimy je na oddane na konkretnego kandydata. Te karty są bardzo cienkie i może być nawet sytuacja, że gdzieś karta się skleiła. To są drobne omyłki i myślę, że ta jedna karta, która została przypisana nie tam gdzie powinna, może być w granicach błędu ludzkiego. Nie powinno się to zdarzyć, ale i tak jestem zadowolona, że to tylko jedna karta – wyjaśniła urzędniczka, pytana o możliwy powód pomyłki. Jak dodała, "wszyscy jesteśmy ludźmi", a członkowie komisji po wielu godzinach pracy są zmęczeni.
Rozmówczyni TVN24 wyjaśniła, że skład sędziowski "miał o tyle łatwiej, że komisja ładnie popakowała karty zgodnie z wytycznymi na karty nieważne, ważne, a następnie głosy na odpowiedniego kandydata". – Natomiast musimy mieć świadomość, jak komisja otwiera urnę, to mają tam duży miszmasz. Najpierw muszą oddzielić puste kartki, jeśli ktoś podarł kartę na dwie lub więcej części też muszą to oddzielić. Muszą je poskładać, posegregować. Więc czas potrzebny na przeliczenie jest znacznie dłuższy – stwierdziła Zrobczyńska.
Ponad 50 tysięcy protestów wyborczych
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska poinformowała w poniedziałek, że do SN wpłynęło ponad 50 tysięcy protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP. Czas na składanie protestów upłynął 16 czerwca. W głosowaniu, które odbyło się 1 czerwca, większe poparcie otrzymał Karol Nawrocki - było to - według danych PKW - 10 606 877 głosów (50,89 proc.), a Rafał Trzaskowski – 10 237 286 głosów (49,11 proc.).
Od kilkunastu dni media informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas II tury wyborów, informowano m.in. o przypadkach odwrotnego przypisania głosów oddanych na obu kandydatów. W związku z wniesionymi protestami wyborczymi SN w niektórych przypadkach dopuścił dowód z oględzin kart do głosowania z obwodowych komisji wyborczych w celu ustalenia liczby ważnie oddanych głosów na obu kandydatów.
Autorka/Autor: wini/tok
Źródło: TVN24.PL / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24