Nie chodzi tylko i wyłącznie o aktualny spór, o dodatkowy podatek, tylko o to, że od 2016 roku obserwujemy proces stopniowego ograniczania wolności mediów – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. - To wszystko układa się w jeden scenariusz – ograniczania przestrzeni debaty, ograniczania tych miejsc, w których media mogą funkcjonować – mówił. Jak dodał, "to niestety przypomina drogę, którą przeszły Węgry".
Porozumienie Jarosława Gowina nie widzi możliwości poparcia projektu ustawy w zaproponowanym kształcie – brzmi piątkowe stanowisko partii Porozumienie w sprawie projektu ustawy o daninie od reklam.
"Niestety, z rozczarowaniem musimy stwierdzić, że konstrukcja zaprezentowana w omawianym projekcie ustawy nie przyniesie w wyżej wymienionych obszarach pożądanych skutków. Co więcej, w naszej ocenie może wywołać dla polskich przedsiębiorców, mediów krajowych oraz obywateli wiele skutków negatywnych" – dodano w stanowisku.
Czytaj więcej: Media przeciwko nowej opłacie
"Od 2016 roku obserwujemy proces stopniowego ograniczania wolności mediów".
- Mogę się tylko ucieszyć, że jednak ten protest mediów, czarna środa, wywołał taką reakcję polityczną – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
- Tu chodzi o przyszłość demokracji, wolność słowa i możliwość wykonywania zawodu przez media oraz dziennikarzy. Tu chodzi o to, czy społeczeństwo będzie miało prawo do pozyskiwania informacji od mediów, które są niezależne i na tej podstawie będzie w stanie podejmować racjonalne decyzje w procesie wyborczym – wymieniał.
Jak zaznaczył, "nie chodzi tylko i wyłącznie o aktualny spór, o jakiś dodatkowy podatek, tylko o to, że od 2016 roku obserwujemy proces stopniowego ograniczania wolności mediów".
- W 2016 roku Trybunał Konstytucyjny orzekał w sprawie tego, czy Rada Mediów Narodowych może powoływać zarządy i rady nadzorcze spółek mediów publicznych. Ten wyrok do dzisiaj nie został wykonany. W 2016 roku także mieliśmy ten słynny pomysł marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który chciał ograniczyć dostęp dziennikarzy do posłów w czasie debat na terenie Sejmu. Później mieliśmy cały szereg pozwów i prywatnych aktów oskarżenia przeciwko dziennikarzom głównie składanych przez Prawo i Sprawiedliwość albo przez TVP, albo przez spółki skarbu państwa. Wreszcie ostatnia decyzja biznesowa, czyli przejęcie Polska Press przez PKN Orlen – mówił Bodnar.
- To wszystko układa się w jeden scenariusz: ograniczania przestrzeni debaty, ograniczania tych miejsc, w których media mogą funkcjonować. To się wiąże też z pewną asymetrią, jeśli chodzi o dostęp mediów do środków finansowych na swoją działalność, bo przecież mamy cały szereg mediów prywatnych, które mają stały zastrzyk gotówki ze spółek skarbu państwa poprzez różnego rodzaju formy finansowania – wyliczał.
"To niestety przypomina drogę, którą przeszły Węgry"
Jak dodał, "to niestety przypomina drogę, którą przeszły Węgry". - Nasz protest medialny zbiegł się z decyzją, która została podjęta na Węgrzech, a mianowicie ostatnie niezależne radio Klubradio nie dostało przedłużenia koncesji na nadawanie sygnału, może teraz nadawać tylko i wyłącznie w internecie. Czy to jest droga, którą chcemy przejść? Jednak powinniśmy dążyć do tego, aby pozostać państwem demokratycznym – podkreślił.
Opłata medialna
W środę znaczna część prywatnych mediów protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru". To odpowiedź na projektowaną przez rząd ustawę, nakładającą dodatkowe obciążenie na media na polskim rynku.
"Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media" – oświadczono w liście otwartym podpisanym przez kilkadziesiąt redakcji, grup medialnych i wydawnictw.
W czwartek oświadczenie w tej sprawie wydał amerykański senator Bob Menendez, przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. "Jestem głęboko zaniepokojony staraniami polskiego rządu o nałożenie nowego podatku na dochody z reklam niezależnych firm medialnych" – napisał senator Partii Demokratycznej. "Wzywam rząd Polski do wykazania szacunku dla wolnej prasy poprzez ponowne rozważenie tej inicjatywy" – zaapelował.
"Cel jest taki, aby doprowadzić do ograniczenia możliwości korzystania ze zgromadzeń"
Rzecznik Praw Obywatelskich był również pytany o zarzuty, które zostały postawione Marcie Lempart. - Marta Lempart na pewno jest dobrze reprezentowana i wszystkie argumenty prawne zostały w tej sprawie wykorzystane, łącznie z tym argumentem, że przecież to, co robiła, to organizowanie pokojowych, spontanicznych demonstracji w ramach protestu przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z 22 października – powiedział.
- W tych protestach brały udział dziesiątki i setki tysięcy osób, co wskazywało na to, że jednak ludzie są faktycznie oburzeni i ten protest miał absolutne uzasadnienie – zauważył.
- Dla mnie nie ulega wątpliwości, że cel jest jeden. Cel jest taki, aby doprowadzić do ograniczenia możliwości korzystania ze zgromadzeń, aby wszyscy liderzy się bali, aby wiedzieli, że władza ma na nich paragraf i że ten paragraf może w którymś momencie wykorzystać – dodał.
"Wiemy o tych zarzutach, śledzimy sytuację bardzo uważnie"
Wcześniej także Ned Price, rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu, był pytany na briefingu prasowym o zarzuty, które zostały postawione Marcie Lempart. - Wiemy o tych zarzutach, śledzimy sytuację bardzo uważnie. Głoszenie i ochrona wolności słowa, prawa do pokojowego protestu i niezależności sądowniczej, są kluczowe dla każdej demokracji – podkreślił.
Dodał, że "Polska jest cenionym sojusznikiem w ramach NATO", a Stany Zjednoczone "konsultują z nią regularnie wiele spraw". - Jesteśmy oddani wzmacnianiu partnerstwa z Polską i wypełnianiu naszego zobowiązania, by wspierać demokratyczne instytucje, prawa człowieka i praworządność – powiedział Price.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24