Prokuratorzy delegowani do odległych prokuratur zapowiadają złożenie pozwów do sądu pracy przeciwko prokuratorowi krajowemu Bogdanowi Święczkowskiemu. Nie było żadnych faktycznych powodów naszych delegacji - mówi jeden z delegowanych śledczych Jarosław Onyszczuk.
W styczniu Prokuratura Krajowa poinformowała o oddelegowaniu 18 prokuratorów do jednostek, które - zdaniem prokuratury - najmocniej dotknęła epidemia. Decyzję tę uzasadniono potrzebą usprawnienia prowadzenia postępowań w najmniejszych i najbardziej obciążonych pracą jednostkach. Z kolei według części środowiska prawniczego, w tym stowarzyszeń sędziowskich i prokuratorskich, delegacje wybranych prokuratorów mają wywołać efekt mrożący, są elementem bezprawnych represji i kar.
"To są ewidentne szykany"
Niektórzy z delegowanych prokuratorów jeszcze w lutym zamierzają złożyć pozwy do sądu pracy przeciwko prokuratorowi krajowemu. Jednym z nich jest prokurator Jarosław Onyszczuk przeniesiony z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów do Lidzbarka Warmińskiego odległego o ponad 250 kilometrów.
- Jako prokuratorzy nie mamy żadnej możliwości odwołania od decyzji o delegowaniu, a jesteśmy głęboko przekonani o jej niezasadności i bezprawności. Jedyną możliwością jest wytoczenie powództwa do sądu pracy o naruszenie naszych praw pracowniczych - powiedział Onyszczuk.
Jak dodał, w pozwach znajdą się zarzuty m.in. dyskryminacji, kompletnej niezasadności decyzji, złej interpretacji przepisów delegacyjnych. - To są ewidentne szykany. Nie było żadnych faktycznych powodów naszych delegacji, a okoliczności wskazują na nagłość decyzji w tej sprawie. Poza tym decyzja o delegacjach została podjęta wobec prokuratorów aktywnych medialnie, którzy nie boją się pokazać swojej twarzy - powiedział śledczy, komentując sprawę.
Również prokurator Katarzyna Kwiatkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która w ramach delegacji trafiła do Golubia-Dobrzynia, zapowiedziała pozew przeciwko Święczkowskiemu. Prokurator poinformowała, że pozew ten trafi do sądu pracy we wtorek.
Prokuratorzy delegowani do odległych miejscowości
Prokuratura Krajowa, uzasadniając w styczniu decyzję o delegacjach, wskazała, że najmniejsze i najbardziej obciążone prokuratury zasilą "delegowani czasowo prokuratorzy z większych jednostek, także wyższego rzędu". "Ich doświadczenie zawodowe ma zapewnić szybkie i skuteczne usprawnienie prac jednostek dotkniętych niedoborami kadrowymi" - podkreśliła prokuratura.
Decyzja wzbudziła sprzeciw dużej części środowiska prawniczego. Stowarzyszenie Lex Super Omnia podkreślało, że objęci delegacją prokuratorzy będący członkami tego stowarzyszenia zostali delegowani do jednostek najniższego szczebla, w tym w wielu przypadkach oddalonych o setki kilometrów od miejsca ich zamieszkania i dotychczasowej pracy.
Stowarzyszenie wskazało też, że jednostki organizacyjne, w których prokuratorzy dotychczas pełnili służbę, znajdują się obecnie "w krytycznej sytuacji kadrowej", a obciążenie pracą "wykracza poza dopuszczalne standardy". Zdaniem organizacji podjęte decyzje kadrowe "zmierzają do wywołania po raz kolejny efektu mrożącego i wyeliminowania wszelkiej aktywności prokuratorskiej, która nie byłaby aprobowana przez władze prokuratury".
Źródło: PAP