Europa będzie miała do dyspozycji środki o niespotykanej do tej pory wielkości - mówił w czwartek w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 były premier i eurodeputowany Włodzimierz Cimoszewicz, komentując wyniki unijnego szczytu w Brukseli.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli doszło do porozumienia przywódców unijnych w sprawie budżetu Unii i funduszu odbudowy. Szefowa Komisji Europejskiej napisała w mediach społecznościowych, że dzięki porozumieniu 1,8 biliona euro trafi na wsparcie ożywienia gospodarczego i zbudowanie bardziej odpornej, zielonej i cyfrowej Unii Europejskiej.
Wcześniej Polska i Węgry informowały, że nie zgadzają się na popierane przez pozostałe 25 państw UE rozporządzenie dotyczące mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.
"Spodziewałem się, że wyniki mogą być dopiero jutro"
Informację o porozumieniu na szczycie w Unii Europejskiej komentował Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były minister spraw zagranicznych, eurodeputowany Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Po pierwsze ta informacja jest szalenie ważna - powiedział.
- Przyznaję też, że jest nieco zaskakująca. Dlatego, że kiedy dzisiaj docierały do nas sygnały o zmianie porządku obrad, przesuwaniu punktu dotyczącego budżetu, należało rozumieć, że zakulisowo trwają negocjacje, ponieważ nie wszyscy byli zadowoleni z tej propozycji deklaracji interpretacyjnej, która została przygotowana przez prezydencję niemiecką. Ja, mówiąc szczerze, spodziewałem się, że wyniki mogą być dopiero jutro. Są dzisiaj - dodał.
Stwierdził, że teraz pojawi się pytanie, "jak będą sformułowane konkluzje". - To jest mniej istotne niż te podstawowe decyzje, ale nadal ważne - powiedział.
"Po raz pierwszy w historii Unia będzie finansowała je wspólnie"
- Europa będzie miała do dyspozycji środki o niespotykanej do tej pory wielkości. Zarówno na swoje normalne, bieżące potrzeby finansowane z regularnego budżetu w ramach tych siedmioletnich porozumień, jak i ze specjalnego funduszu odbudowy utworzonego w tej chwili - mówił Cimoszewicz. - Chodzi tutaj o zarówno pieniądze, jak i też o wydarzenie, na które w zasadzie komentatorzy rzadko zwracają uwagę. Mianowicie na konstrukcję tego funduszu odbudowy i źródła jego finansowania - zwrócił uwagę.
- Po raz pierwszy w historii Unia będzie finansowała je wspólnie, ze wspólnie zaciąganych pożyczek, w imieniu Unii, a nie w imieniu państw członkowskich, a także z nowych źródeł własnych, które będą tworzone - mówił Cimoszewicz. Wyjaśnił, że będą w postaci na przykład nowych podatków "najczęściej nieobciążających w żaden sposób państw członkowskich, ale na przykład wielkie firmy internetowe czy cyfrowe zarabiające ciężkie pieniądze w Europie".
- To jest pozytyw - podkreślił były premier w "Faktach po Faktach".
- Czy to oznacza również obowiązywanie tego mechanizmu warunkowości budżetowej? Tak, o ile w tej chwili Rada Europejska, czy też Niemcy w imieniu Rady Europejskiej skieruje do Parlamentu Europejskiego w formie pisemnej treść tego uzgodnionego wcześniej rozporządzenia, a Parlament to zaakceptuje. W przyszłym tygodniu jest posiedzenie plenarne Parlamentu, w związku z tym będzie okazja do zrobienia tego. Ja zakładam oczywiście, że w ramach owej deklaracji interpretacyjnej, której w tej chwili dokładnie nie znamy, jej ostatecznego kształtu, nie podjęto próby jakiejkolwiek zmiany treści tego rozporządzenia, treści wcześniej uzgodnionej z parlamentem - prognozował Cimoszewicz.
Cimoszewicz: Ziobro ma rację i nie ma racji
Odniósł się też do wczorajszych słów Zbigniewa Ziobry o tym, że "'Konkluzje interpretujące' i 'wytyczne' nie są prawem", a "prawem jest rozporządzenie". - Ma rację i nie ma racji - powiedział były premier. Stwierdził, że konkluzje czy deklaracje mają charakter polityczny, ale "tam są zawarte pewne postulaty czy pewne rozstrzygnięcia, które mają jednak charakter zobowiązujący".
- Przy czym one są adresowane do Komisji Europejskiej. Dlatego, że Rada w tych konkluzjach od wczoraj nam znanych, nie wiemy czy zatwierdzonych, zobowiązywała Komisję do opracowywania wytycznych na temat stosowania owego mechanizmu warunkowości, a jednocześnie mówiła, że jeżeli mechanizm zostanie skierowany do ETS-u [Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - przyp. red.], to Komisja zawiesi przygotowywanie tych wytycznych aż do czasu orzeczenia - wyjaśnił Cimoszewicz.
- Po pierwsze, nie wiadomo, czy sprawa trafiłaby do ETS-u, bo ktoś ją musi tam skierować. Po drugie, zgodnie z traktatami o Unii Europejskiej kompetencje poszczególnych, głównych organów są rozdzielone i są ściśle określone i Rada nie ma prawa ustalać zobowiązań dla Komisji Europejskiej ani zakazywać jej czegokolwiek, co mieści się w ramach jej traktatowych uprawnień i kompetencji - stwierdził. Dodał, że gdyby wcześniej ustalone konkluzje zostały zaakceptowane, to "będziemy mieli problem prawny, ale niewstrzymujący jednak rozporządzenia w sprawie warunkowości".
"Suwerenność nie ma charakteru absolutnego i nieograniczonego"
Były premier skomentował również słowa ministra sprawiedliwości o tym, że jeśli rozporządzenie zostanie przyjęte, to "będzie to znaczące ograniczenie suwerenności Polski i złamanie europejskich traktów". - Słucham tych opowieści o ograniczaniu suwerenności Polski od dwudziestu paru lat mniej więcej. Od czasu, kiedy ostrzej zaczęto atakować projekt naszej konstytucji - powiedział.
- Trudno to poważnie traktować. Każdy kraj, każde państwo wchodzące w jakiekolwiek relacje z innym, wyrzeka się części swojej suwerenności. Suwerenność nie ma charakteru absolutnego i nieograniczonego. Wstąpienie do każdej organizacji międzynarodowej w większym czy mniejszym stopniu ogranicza wykonywanie swojej suwerenności - stwierdził Cimoszewicz.
Podkreślił, że "w przypadku Unii Europejskiej, która jest zupełnym wyjątkiem na mapie świata wśród organizacji międzynarodowych, to ograniczenie jest najdalej idące, dlatego że przekazaliśmy dużo kompetencji Unii Europejskiej". - W przypadku tego mechanizmu warunkowości to nie jest żadne ograniczenie suwerenności. Polska, Węgry i wszyscy pozostali przyjęli między innymi artykuł 2 Traktatu o Unii Europejskiej, który mówi o tym, na jakim fundamencie jakich wartości i zasad zbudowana jest Unia Europejska. I tam jest między innymi wymieniona praworządność - powiedział.
- To jest coś, do czego respektowania my jesteśmy zobowiązani - dodał.
Rozporządzenie oparte "w całości na obowiązujących traktatach, które sami przyjęliśmy"
Cimoszewicz stwierdził jednak, że do tej pory brakowało "jakiegokolwiek skutecznego mechanizmu egzekwowania tego zobowiązania". Zaznaczył, że to rozporządzenie dotyczące mechanizmu warunkowości jest oparte "w całości na obowiązujących traktatach, które sami przyjęliśmy".
- Najważniejsze, ze względu zwłaszcza na tę tragedię pandemii, jest to, że oba pakiety finansowe zostały przyjęte - podkreślił gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24