Choć Karol Nawrocki jest kandydatem wspieranym przez PiS, to deklarowane w sondażach poparcie dla niego jest o zwykle kilka punktów procentowych niższe niż poparcie dla tej partii. O jego kampanii mówili w programie "W kuluarach" dziennikarze TVN24.
Z najnowszego, opublikowanego w poniedziałek 17 lutego sondażu Opinia24 dla RMF FM wynika, że Karol Nawrocki zaliczył niewielki spadek poparcia. Głosowanie na niego deklaruje obecnie 21,7 proc. badanych, a to 0,9 punktu procentowego mniej w porównaniu ze styczniem, gdy w analogicznym badaniu popierało go 22,6 proc. Polaków. W badaniu pracowni Opinia24 dla Radia Zet z pierwszego tygodnia lutego wynikało, że na Nawrockiego w pierwszej turze zagłosowałoby 24 proc. wyborców. Bardzo podobny wynik notował w sondażu IBRiS dla Onetu z początku miesiąca. Na prezesa IPN chciało w nim głosować 23,9 proc. pytanych. Wszystkie te sondaże dają kandydatowi powieranemu przez PiS wyniki o kilka punktów procentowych niższe niż wyniki samej partii. Z ostatniego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika np. że PiS cieszy się poparciem na poziomie 29,3 proc. Badanie Opinii24 z końca stycznia dawało partii 31,1 proc., a sondaż z połowy stycznia 30,7.
Wyjątkiem są sondaże CBOS, tu w połowie stycznia chęć oddania głosu na Nawrockiego deklarowało 31 proc., a z kolei 7 lutego partia popierająca go remisowała z KO na poziomie 30 proc. Pomijając jednak ten przypadek, sondażowe poparcie dla niego zwykle nie dogania sondażowego poparcia dla partii. Dlaczego? Postępy kampanii wyborczej Nawrockiego analizowali w najnowszym odcinku programu "W kuluarach" dziennikarze TVN24 Arleta Zalewska, Konrad Piasecki i Radomir Wit.
Kampania Nawrockiego. Co mówią politycy PiS
Mówiąc o możliwych przyczynach rozbieżności w poparciu PiS i Nawrockiego, Arleta Zalewska przytoczyła wewnętrzne badania tej partii, według których obecnie 84 proc. wyborców PiS z wyborów parlamentarnych z 2023 roku deklaruje głosowanie na Nawrockiego. Odsetek ten - jak wskazała - Prawo i Sprawiedliwość tłumaczy faktem, iż w pytaniu zadawanym w sondażach przy nazwisku Nawrockiego nie ma informacji, że jest to "kandydat PiS". Nawrocki prezentowany jest bowiem jako kandydat obywatelski, z poparciem tej partii. - Mówią, że brak tych 16 proc. wynika właśnie z tego, że jeszcze wyborcy PiS nie kojarzą go z PiS - powiedziała dziennikarka.
Konrad Piasecki zauważył, że wśród polityków PiS "jest pewne zaniepokojenie" kampanią Nawrockiego. - Kampania trochę się uśpiła, trochę Karol Nawrocki za bardzo słucha sztabu i za bardzo czeka na to, co mu sztab podpowie, co było widoczne w tym, co powiedział o rozmowie Trump-Putin. Nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć, powiedział, że dla niego najważniejsza jest siła polskiej armii (...). Powstają obawy, że będzie kandydatem zanadto lepionym przez sztab, a zatem trochę plastikowym, trochę sztucznym - dodał.
Arleta Zalewska podkreśliła, że Nawrocki nie ma doświadczenia w żadnej kampanii wyborczej i dopiero uczy się merytorycznych kwestii i tego, jak odpowiadać na pytania. - Gdy słucham jego kolejnych spotkań, on ewoluuje, na początku odpowiadał "nie wiem", jednym, dwoma zdaniami. Teraz, po miesiącu tych objazdów, potrafi odpowiadać więcej na te zagadnienia, w których czuje się lepiej - zaznaczyła.
Radomir Wit ocenił, że w przypadku Nawrockiego brak jest świeżości, podobnej do tej, która towarzyszyła w 2015 roku Andrzejowi Dudzie, gdy został wybrany kandydatem PiS na prezydenta. Konrad Piasecki dodał, że "o ile Andrzej Duda błyszczał na tle Bronisława Komorowskiego (...), o tyle Karol Nawrocki rywalizuje z kandydatami ze swojej, jeśli chodzi o wiek, półki". - Odróżnianie się od Komorowskiego było łatwiejsze, a odróżnianie się od Rafała Trzaskowskiego, Sławomira Mentzena czy Szymona Hołowni już takie łatwe nie jest - powiedział Piasecki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Michal Kosc / Forum