Nowoczesna domaga się przedstawienia na najbliższym posiedzeniu Sejmu informacji ministra koordynatora służb specjalnych dotyczącej zatrzymania przez CBA między innymi Bartłomieja M. i Mariusza Antoniego K. - Składamy wniosek do marszałka Sejmu - mówił Adam Szłapka z Nowoczesnej. - Sprawa jest poważna - dodał poseł PO Cezary Tomczyk. Zatrzymania skomentowała też rzeczniczka PiS Beata Mazurek. "Prezes Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie świętych krów" - napisała na Twitterze.
Zatrzymani to były szef gabinetu politycznego MON i były rzecznik ministerstwa obrony narodowej Bartłomiej M., były członek zarządu spółki PGZ S.A. Radosław O., były poseł PiS Mariusz Antoni K., a także trzej byli pracownicy resortu obrony narodowej oraz spółki PGZ.
"Posiedzenie w trybie niejawnym"
Poseł Adam Szłapka z Nowoczesnej w poniedziałek na konferencji w Sejmie ocenił, że "to, że Prawo i Sprawiedliwość dzisiaj zdecydowało się robić taką pokazówkę - bo inaczej tego nie można nazwać - z zatrzymaniem najbliższego współpracownika Antoniego Macierewicza i ważnej osoby w Prawie i Sprawiedliwości, to pokazuje, że mamy do czynienia z bardzo poważną aferą, którą PiS w ten sposób chce przykryć".
- Składamy dziś wniosek do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu, czyli na środę, i wpisanie do tego porządku obrad informacji ministra Mariusza Kamińskiego, czyli koordynatora służb specjalnych, osoby nadzorującej CBA w sprawie przedstawienia informacji o śledztwie prowadzonym w tej sprawie, w sprawie korupcji w Ministerstwie Obrony Narodowej - mówił.
Ocenił, że "charakter tej sprawy i skala, i zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa jest tak duże, że wszyscy posłowie na posiedzeniu Sejmu powinni usłyszeć informację na ten temat".
- Sprawa ma charakter wrażliwy, w związku z tym to posiedzenie może być przeprowadzone w trybie niejawnym - dodał Szłapka.
"Organizowanie targów wojskowych i wyprowadzanie milionów złotych"
Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej w poniedziałek rano w rozmowie w TVN24 wskazywał, że zatrzymany Bartłomiej M. był "człowiekiem numer dwa w Ministerstwie Obrony Narodowej".
- Był to człowiek, który nie tylko miał bezpośredni wpływ na spółki zależne od ministra obrony narodowej, ale pamiętajmy, że był to człowiek, który w imieniu ministra zwalniał polskich generałów - podkreślał Tomczyk.
Odnosząc się do przeprowadzonej w czerwcu 2018 roku kontroli poselskiej w MON, poseł Platformy Obywatelskiej powiedział: - Kiedy byliśmy na kontroli w ministerstwie obrony, okazało się, że wiele spraw, które dotyczą Polskiej Grupy Zbrojeniowej, to sprawy, którymi zajmuje się CBA.
Jego zdaniem może chodzić o "organizowanie targów wojskowych i wyprowadzanie milionów złotych w związku z organizacją tych targów".
Tomczyk odniósł się także do faktu zatrzymania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne byłego posła Mariusza Antoniego K., przypominając, że "to również bardzo ważna postać". - To człowiek który razem z Adamem Hofmanem został wyrzucony z PiS-u za swoje madryckie wojaże - dodał polityk PO.
Jak mówił, "sprawa jest bardzo poważna".
"Dzisiaj mówimy bardzo jasno - żądamy wznowienia wszystkich tych śledztw"
Podczas poniedziałkowej konferencji w Sejmie Tomczyk mówił natomiast, że "dzisiaj należy postawić polityczną tezę, że ten rząd jest najbardziej skorumpowanym rządem od 1989 roku".
- Sprawy dotyczące KNF, pana Glapińskiego, teraz pana Bartłomieja M. pokazują jasno, że ta ekipa, jeśli chodzi o swoją uczciwość, po prostu zbankrutowała - ocenił poseł PO.
Dodał, że "jeżeli chodzi o pana Bartłomieja M. sprawa jest bardzo poważna - dotyczy człowieka, który przez dwa lata był pod parasolem ochronnym, który przez dwa lata był drugą najważniejszą osobą w Ministerstwie Obrony Narodowej, który przez dwa lata mógł robić w MON właściwie wszystko".
Poseł mówił również, że "parasol ochronny" nad Bartłomiejem M. był roztoczony nie tylko przez Antoniego Macierewicza, ale przez cały rząd PiS. - To dzisiaj rząd PiS-u i osobiście Jarosław Kaczyński bierze odpowiedzialność za to, co zrobił pan Bartłomiej M. - ocenił polityk.
Zarzucił również, że "przez lata tolerowano pewien układ i wtedy, kiedy przestał się on opłacać, kiedy Antoni Macierewicz zaczął walczyć o miejsce na listach do Parlamentu Europejskiego, dziwnym trafem doszło do realizacji i zatrzymania pana Bartłomieja M. i byłych posłów PiS-u".
- My w sprawie Bartłomieja M. składaliśmy ponad dziesięć zawiadomień do prokuratury i dzisiaj mówimy bardzo jasno - żądamy wznowienia wszystkich tych śledztw - podkreślił Tomczyk. Zwrócił przy tym uwagę, że Bartłomiej M. "był również członkiem Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej".
Jego zdaniem "takich ludzi w tym układzie jest więcej, dlatego warto, żaby parasol ochronny zdjąć ze wszystkich dzisiaj, żeby polskie służby mogły pracować w sposób zupełnie swobodny".
"Wojna gangów w rodzinie PiS-owskiej i nic więcej"
Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) na tej samej konferencji prasowej w Sejmie podkreśliła, że "mieliśmy okazję w lipcu ubiegłego roku na [obradach - przyp. red.] Komisji Obrony Narodowej rozmawiać na temat nieprawidłowości w Polskiej Grupie Zbrojeniowej i wtedy okazało się, że rozmawiamy o wyprowadzeniu około 11 milionów złotych".
- Sprawa dotyczy właśnie tych osób, które dzisiaj zostały zatrzymane - dodała Kluzik-Rostkowska.
Posłanka PO Izabela Leszczyna podkreśliła z kolei, że zatrzymanie Bartłomieja M. "to jest raczej wojna gangów w rodzinie PiS-owskiej i nic więcej". Zarzuciła również PiS "brak standardów".
"Służby zachowywały się tak, jakby były i ślepe i głuche"
W rozmowie z dziennikarzami poseł PO-KO Marcin Kierwiński zwrócił uwagę, że "przez trzy lata wiadomo było, że wokół MON, wokół pana M. dzieją się dziwne sprawy i służby kompletnie nic z tym nie robiły".
- Służby zachowywały się tak, jakby były i ślepe i głuche. Dobrze, że teraz zaczęły się tym zajmować, ale mam nieodparte wrażenie, że zaczęły się zajmować wtedy, kiedy stało się jasne, że afer związanych z panem Bartłomiejem M. nie da się już wyciszyć - mówił.
Jak ocenił, sprawą powinna zająć się sejmowa Komisja Obrony Narodowej i Komisja do spraw Służb Specjalnych. - Skoro pan Bartłomiej M. był prawą ręką ministra obrony narodowej, wiceprezesa PiS-u pana Macierewicza i robił tam różne dziwne rzeczy, to przecież Macierewicz musiał o tym wiedzieć. Tylko dziecko uwierzyłoby w to, że Macierewicz o tym nie wiedział - wskazywał Kierwiński.
"Należałby się zastanowić, czy to nie jest sprawa odwrócenia uwagi"
Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej oceniła, że działania Bartłomieja M., "kiedy jeszcze pełnił funkcję w ministerstwie obrony narodowej, kiedy był blisko ministra Macierewicza, budziły wątpliwości".
- To jest naprawdę sprawa, którą należy wyjaśnić - mówiła. - Druga sprawa, czy w tym momencie nie jest to sprawa zastępcza, dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość ma poważne problemy ze sprawą związaną z KNF i z panem Chrzanowskim, należałby się zastanowić, czy to nie jest sprawa odwrócenia uwagi - wskazywała Kidawa-Błońska.
Dodała także, że należy się zastanowić, "czy to nie jest walka wewnętrzna w ramach Prawa i Sprawiedliwości". - Na każde z tych pytań powinniśmy uzyskać odpowiedź - podkreśliła.
"Pewnie z czasem będziemy mieli więcej informacji"
Rzecznik Praw Obywatelskiej Adam Bodnar odniósł się do sprawy we "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Jak mówił, "oczywiście każde zatrzymanie robi na mnie wrażenie, ale już wielokrotnie widzieliśmy różnego rodzaju sytuacje".
- Powstaje pytanie, o co chodzi. Czy chodzi właśnie o pasek w telewizji, o nagłośnienie sytuacji, czy mamy tutaj podtekst polityczny - wskazywał Bodnar.
Rzecznik praw obywatelskich ocenił, że "żyjemy w czasach, kiedy policji jest bezpośrednio podporządkowana politykom, prokuratura tak samo i służby tak samo". - Nie wiemy, czy realizowana jest faktycznie idea równości wobec prawa - być może tak i świetnie w takim razie - czy też być może są tutaj jakieś inne cele polityczne - podkreślał.
Dodał, że "pewnie z czasem będziemy mieli więcej informacji".
"Nie będzie świętych krów"
Rzecznika Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek odniosła się do sprawy porannych zatrzymań na Twitterze. "Prezes Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie świętych krów. Wszyscy wobec prawa są równi bez względu na legitymacje i sympatie polityczne" - napisała.
"Tak wygląda różnica w standardach rządzenia, pomiędzy PiS i PO. Jesteśmy wiarygodni" - napisała.
Prezes Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie świętych krów. Wszyscy wobec prawa są równi bez względu na legitymacje i sympatie polityczne.Tak wygląda różnica w standardach rządzenia, pomiędzy PIS i PO. Jesteśmy wiarygodni. https://t.co/r6EgIxIUli
— Beata Mazurek (@beatamk) 28 stycznia 2019
"Informacja jest równocześnie smutna i budująca"
O tę sprawę był także pytany w Radiu Kraków wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Ocenił, że ta "informacja jest równocześnie smutna i budująca".
- Smutna, bo wygląda na to, że młodzi ludzie weszli - nie przesądzając o niczyjej winie - na drogę, która z punktu widzenia prawa budzi wątpliwości - wskazywał. - Z drugiej strony jest to informacja budująca, bo to znaczy, że nie ma świętych krów, są standardy takie same dla wszystkich - po Marku Chrzanowskim [byłym prezesie Komisji Nadzoru Finansowego - przyp. red.], który się o tym przekonał, wygląda na to, że kolejne osoby związanie z szeroko pojętym obozem Zjednoczonej Prawicy też będą musiały sobie przypomnieć o standardach, w imię których szliśmy do władzy - podkreślał Gowin.
Gawłowski: w PiS rozpoczęły się wzajemne rozgrywki
Do tych zatrzymań odniósł się także na konferencji prasowej w Koszalinie poseł PO Stanisław Gawłowski.
- Nie ulega wątpliwości, że w PiS rozpoczęły się wzajemne rozgrywki. Tak naprawdę chodzi o "odcinanie", w tym przypadku Antoniego Macierewicza - ocenił Gawłowski.
- To, co się działo w wykonaniu Bartłomieja M. i Mariusza K., to jest informacja powszechnie znana od kilku lat. Słynne telewizory wynajmowane na wystawę sprzętu zbrojeniowego i opłata wynosząca krotność więcej, niż nowy telewizor i za to wszystko płacił PGZ, to nie jest wyjątek - zauważył Gawłowski.
Według niego "tego typu spraw różnych ludzi związanych z PiS jest znacząco więcej". Podkreślił, że od trzech lat one są w różny sposób ujawniane - przez dziennikarzy, przez opozycję. - I do tej pory służby nie działały - zaznaczył.
- Intuicja mi podpowiada, że w najbliższych dniach, godzinach, w polskiej polityce będzie się bardzo dużo działo, więc w PiS już dziś rozpoczęły się gry polegające na wycinaniu Macierewicza, odsuwaniu Macierewicza. Rozpoczyna się walka o schedę po Kaczyńskim i co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości - zaznaczył Gawłowski.
Autor: akr//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24