Za oknem śnieg, a na rozgrzewkę - gorący temat. SLD chce, by na praskim brzegu Wisły warszawiacy i przyjezdni mogli bez skrępowania opalać się nago. Taka dzika plaża jest tam już od kilku lat, ale samorządowcy z SLD chcą plaży "na europejskim poziomie" - pisze "Gazeta Wyborcza".
- To będzie atrakcja turystyczna miasta - przekonuje warszawski radny SLD, Sebastian Wierzbicki. - Czas stanąć frontem do nudystów i naturystów - dodaje.
W Polsce działa około 30 plaż, na których można swobodnie opalać się na golasa. W Warszawie takie miejsce - choć wciąż na dziko - działa od 9 lat. Jednak w tym roku woda podmyła piasek i plaża na końcu ulicy Sitowie przy Wale Miedzeszyńskim częściowo zniknęła pod wodą.
Dlatego radni SLD chcą pomóc i przedstawiają konkretny plan zmian. Ma być czysty piasek, drewniane ogrodzenie, toalety, prysznice, a nawet budka z hot-dogami.
Prezydent stolicy nie chce golasów nad Wisłą
Jednak taka wizja nie przemawia do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO). Projekt nie znalazł się w przedstawionym przez nią w zeszłym tygodniu planie zagospodarowania wiślanych brzegów. Na prawym brzegu mają być kawiarnie i restauracje, lewy będzie ostoją natury. O nudystach najwyraźniej zapomniano.
Pomysłu nie popierają też inni samorządowcy z PO. - Utrzymanie plaży kosztuje. To sprzątanie, wynajęcie ratownika. Ponoszenie takich kosztów przez miasto jest bezcelowe - uważa Paweł Lech (PO).
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24