- Do czasu końcowych ustaleń i wniosków prokuratorów nie będziemy komentować pojedynczych informacji, czy opinii w sprawie działań BOR - mówi w rozmowie z tvn24.pl mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik Biura. To reakcja na opinię biegłych, którzy wykazali uchybienia w pracy funkcjonariuszy podczas planowania i organizacji wizyt VIP-ów w Smoleńsku. W związku z tymi informacjami PiS domaga się natychmiastowej dymisji szefa BOR gen. Mariana Janickiego.
Jak ujawniliśmy w poniedziałek, najprawdopodowniej już początku lutego Prokuratura Okęgowa Warszawa-Praga skieruje do sądu akt oskarżenia wobec funkcjonariuszy BOR. Ma to związek z opinią biegłych, którzy wskazali, że w czasie planowania i organizacji wizyt Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska w Smoleńsku i Katyniu doszło do licznych nieprawidłowości. - Miały one wpływ na obniżenie bezpieczeństwa premiera i prezydenta - mówi tvn24.pl Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa–Praga.
Biuro Ochrony Rządu nie chce odnosić się do tych informacji. Jak zaznacza w rozmowie z tvn24.pl rzecznik BOR "komentarz Biura pojawi się wtedy, kiedy prokuratura podejmie w swoim śledztwie konkretne decyzje". - Na razie słyszymy tylko o wynikach analiz, ustaleniach wyznaczonych biegłych. Nie wiemy natomiast nic o ustaleniach samych prokuratorów. Dlatego w tej chwili BOR nie będzie odnosiło się do tej sprawy. Czekamy na decyzje śledczych - ucina mjr Aleksandorwicz.
PiS: dymisja i nowa komisja
Swoje zdanie wyrażają za to politycy. Zdaniem szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka mianowanie - już po katastrofie smoleńskiej - szefa BOR gen. Mariana Janickiego na wyższe stanowisko było "wielkim skandalem". Błaszczak podkreślił, że swoją działalnością skompromitować się miał także przewodniczący komisji badającej katastrofę smoleńską minister Jerzy Miller. - Dzisiejsza informacja mówiąca, że być może będą postawione zarzuty funkcjonariuszom BOR to kolejny argument mówiący, że przewodniczenie komisji do spraw badania wypadków lotniczych przez Jerzego Millera było zupełną kompromitacją. Jerzy Miller, jako nadzorujący BOR, był po prostu sędzią we własnej sprawie - zaznaczył Błaszczak.
Dopytywany, kto powinien zasiąść w nowej komisji badającej katastrofę smoleńską Błaszczak powiedział, że "nie może to być nikt, kto był w rządzie Donalda Tuska 10 kwietnia 2010". - Dobrze byłoby, by współpracowali z nią eksperci z NATO i UE. Prace tej komisji powinny być wzmocnione przez ekspertów, którzy dają gwarancję tego, że damy odpór wszystkiemu, co związane jest z kłamstwem smoleńskim, najpierw przedstawionym przez gen. Tatianę Anodinę (szefową MAK), a później podtrzymanym przez komisję Millera - powiedział Błaszczak.
SLD wątpi w rzetelność
Z kolei szef SLD Leszek Miller podważył rzetelność i obiektywizm biegłych, którzy stwierdzili uchybienia w BOR. - Należy sobie zadać pytanie, kim są owi eksperci. Z moich informacji wynika, że jednym z tych ekspertów jest mjr Jarosław Kaczyński związany bardzo silnie z braćmi Kaczyńskimi. Ten człowiek robił czystkę w BOR po objęciu władzy przez Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Drugi ekspert jest o podobnej proweniencji. Jeśli tak, to ekspertyzy tych dwóch specjalistów nie mogą być obiektywne - powiedział Miller.
Jego zdaniem "mjr Jarosław Kaczyński zapisał się w historii BOR jak najgorzej". - To był człowiek, który zwalniał ludzi z powodu ich przekonań politycznych. Zrobił czystkę wobec wszystkich, którzy nie wydawali się wystarczająco lojalni. Z moje punktu widzenia nie można polegać na tego rodzaju ekspertyzie - dodał.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24