Mężczyźni, którzy w Wiśniówku (woj. warmińsko-mazurskie) zaatakowali karetkę pogotowia i ratowników usłyszeli w sobotę zarzuty. W niedzielę zadecydowano, że na trzy miesiące trafią do aresztu. Do napaści doszło w momencie, gdy ratownicy opatrywali w karetce nieprzytomnego mężczyznę - uczestnika tej samej libacji alkoholowej, co podejrzani.
Po przesłuchaniu dwóch mężczyzn zatrzymanych w zawiązku z napadem na ratowników zadecydowano o postawieniu im po pięć zarzutów: czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego, znieważenia funkcjonariusza, pobicia, używania gróźb karalnych i zniszczenia mienia.
Grozi im do 10 lat więzienia. W niedzielę zadecydowano, że mężczyźni na trzy miesiące trafią do aresztu.
Jak relacjonował reporter TVN24 Adam Kasprzyk, mężczyźni nie przyznali się do części postawionych im zarzutów. Jak powiedzieli, niewiele pamiętają z momentu zdarzenia.
Życiu i zdrowiu zaatakowanych ratowników nie zagraża niebezpieczeństwo, mają lekkie potłuczenia. U pobitego mężczyzny po badaniu tomografem wykryto krwiaka na mózgu, ale jego życiu też nic nie zagraża.
Z kijami na ambulans
Do zdarzenia doszło w piątek w Wiśniówku w powiecie iławskim. Podczas libacji alkoholowej dwaj mężczyźni mieli pobić swojego kolegę. Do poszkodowanego mężczyzny wezwano karetkę. Ratownicy zabrali go do karetki. Wtedy doszło do awantury. Mężczyźni mieli rzucić się na karetkę z kijami i zaatakować ratowników. Zatrzymała ich policja. 22-latek miał w organizmie 1,8 promila, a 33-latek - 2,6.
Autor: kło,kg//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24