Mikołaj Pawlak, były dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości i były rzecznik praw dziecka pojawił się w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw inwigilacji Pegasusem. Nie chciał wstać do złożenia przyrzeczenia, stwierdził, że "nie uznaje spotkania za posiedzenie komisji" i po kilku minutach wraz z pełnomocnikiem opuścił salę. Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka oznajmiła, że "jeśli uporczywie będzie odmawiał" złożenia zeznań, komisja zawnioskuje o tymczasowe aresztowanie.
W poniedziałek miało odbyć się przesłuchanie Mikołaja Pawlaka, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości i byłego rzecznika praw dziecka, przed komisją do spraw Pegasusa.
Na początku posiedzenia pełnomocnik Pawlaka Marek Markiewicz chciał złożyć wniosek formalny i przerywał przewodniczącej komisji Magdalenie Sroce. Pawlak nie chciał wstać do złożenia przyrzeczenia. W związku z tą sprawą komisja przegłosowała złożenie wniosku do sądu o ukaranie go.
Mikołaj Pawlak wyszedł z przesłuchania
Doradcy komisji wskazali, że posiedzenie może być kontynuowane bez złożonego przyrzeczenia przez świadka.
Podczas swobodnej wypowiedzi Pawlak oświadczył, że traktuje "to spotkanie nie jako przesłuchanie, ale jako spotkanie publicystyczne". Po tych słowach przewodnicząca Sroka wyłączyła mu mikrofon.
- Jeżeli uważa pan, że posiedzenie komisji jest publicystycznym wydarzeniem, to łamie pan wszelkie normy i obowiązki, które są również na pana nałożone - oświadczyła.
Gdy komisja miała przejść do zadawania pytań świadkowi, doszło do przepychanki słownej między Pawlakiem i jego pełnomocnikiem a członkami komisji. - Czekam na kolejne zawiadomienie, gdy komisja będzie mogła już prawidłowo działać - oświadczył Pawlak, wstając, po czym opuścił wraz z pełnomocnikiem salę posiedzenia komisji.
- Ucieczka przed prawdą. Widzimy, że Mikołaj Pawlak ze strachu po prostu uciekł. To była zaplanowana akcja z upolitycznionym Trybunałem Konstytucyjnym - oświadczyła Sroka. - To się nie skończy na jednym wezwaniu, będzie ponownie wezwany. Jeżeli uporczywie będzie odmawiał składania zeznań, tak jak w tej chwili, będziemy wnioskowali nie tylko o ukaranie do sądu okręgowego, ale także o tymczasowe aresztowanie do 30 dni, ponieważ taka możliwość również istnieje - dodała.
- Nie może być tak, że przed komisję przychodzą osoby, które w ten sposób będą traktowały organ, który został powołany uchwałą Sejmu RP - dodała.
Komisja przegłosowała złożenie drugiego wniosku do sądu o ukaranie Pawlaka za oddalenie się przed końcem przesłuchania.
Jawna część posiedzenia komisji zakończyła się po około czterdziestu minutach.
Śliz: komisja wyznaczyła drugi termin przesłuchania Pawlaka
Członkowie komisji ustalili na niej drugi termin przesłuchania Pawlaka. Ma stawić się przed komisją 3 czerwca. - Będziemy wzywać pana Pawlaka ponownie, ponieważ uważamy, że nic nie zwalnia go ze złożenia zeznań. Dzisiaj stchórzył i uciekł, ale będzie miał kolejną szansę na zachowanie się jak mężczyzna, stawienie się przed komisją, odpowiedzenie na pytania i wyjaśnienie wszelkich wątpliwości, jakie mamy - powiedział wiceprzewodniczący komisji Paweł Śliz (PL2050-TD).
Odniósł się także do zabezpieczenia TK i stwierdził, że komisja będzie kontynuowała prace, ponieważ postanowienie Trybunału jest nieważne. - Zabezpieczenie zostało wydane nieprawidłowo, ponieważ zgodnie z ustawą o postępowaniu przed TK zabezpieczenie można wydać tylko w dwóch wypadkach - skargi konstytucyjnej i skargi sporu kompetencyjnego. Dodatkowo powinno ono zostać skierowane do Sejmu, a nie komisji - wyjaśnił.
Jak przekazał wiceszef komisji, kolejne, zamknięte posiedzenie odbędzie się 23 maja. Zeznawać ma wtedy były delegowany prokurator do Ministerstwa Sprawiedliwości Jakub Tietz, który został już przesłuchany przez komisję w trybie jawnym.
Trela: układa nam się to w bardzo precyzyjną całość
Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji Tomasza Treli (Lewica), zachowanie Pawlaka ma związek z zabezpieczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 8 maja 2024 roku, jakie wydane zostało po wniosku grupy posłów, w którym zarzucono, że "uchwała powołująca komisję śledczą jest niekonstytucyjna". W środę zostało wydane postanowienie TK, które zobowiązuje komisję do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności do czasu rozpatrzenia przez Trybunał wniosku w tej sprawie.
- Układa nam się to w bardzo precyzyjną całość. 8 maja para-Trybunał Konstytucyjny wydaje para-postanowienie przed przesłuchaniem kluczowego świadka i dzisiaj świadek uchyla się od odpowiedzi, bo jest taka dyrektywa polityczna - powiedział Trela.
Pawlak powołał się na art. 8 ust. 2 ustawy o komisji śledczej, "który stanowi, że przedmiotem działania komisji nie może być ocena zgodności z prawem orzeczeń sądowych". - Dotyczy to wszelkich orzeczeń wymiaru sprawiedliwości, który w Polsce sprawowany jest przez sądy powszechne - mówił.
Bosacki: Pawlak był kluczową osobą w schemacie politycznego finansowania Pegasusa
Przesłuchiwany przez komisję w ubiegły poniedziałek prokurator Jakub Tietz, który był delegowany do resortu sprawiedliwości i odpowiedzialny za koordynację dotacji przekazywanych z Funduszu Sprawiedliwości, zeznał, że jednym z dysponentów funduszu był Mikołaj Pawlak i to on posiada wiedzę, w jaki sposób środki były opiniowane i przez kogo.
Na konferencji prasowej przed posiedzeniem wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO) powiedział, że komisja ma informacje, że Pawlak "był kluczową osobą w schemacie politycznego finansowania Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości".
- Już z poprzednich posiedzeń komisji wynika, że profesjonalni urzędnicy wysokich szczebli wykonywali tylko i wyłącznie działania techniczne. To ich nie usprawiedliwia, bo ich podpisy są pod przekazaniem środków do CBA, ale wszystkie decyzje zapadały wśród polityków - byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia i Mikołaja Pawlaka - mówił Bosacki.
Jego zdaniem Pawlak nigdy nie zostałby dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich, gdyby nie to, że "PiS pierwszą ze swoich decyzji na przełomie 2015 i 2016 roku zmienił ustawę o służbie cywilnej". - Dlatego polityczny mianowaniec i polityczny kolega Ziobry - Pawlak - został dyrektorem w resorcie sprawiedliwości i dzięki niemu mogły być dokonywane machinacje, za pomocą których zakupiono Pegasusa - mówił wiceszef komisji.
Zapowiadał, że komisja zamierza dopytywać o to wszystko Pawlaka, jak i "o niezwykły pośpiech, z jakim to oprogramowanie kupiono".
Pawlak o tym, dlaczego wyszedł
- W trosce o komisję zapobiegłem temu, by komisja nie odbierała bezprawnych oświadczeń, które byłyby według państwa, którzy są tam zebrani, zeznaniami, a takimi zeznaniami by nie były. Stanowiłoby to podważenie raportu, który być może komisja będzie przygotowywała" - powiedział Pawlak po opuszczeniu posiedzenia.
- Zastosowaliśmy z panem mecenasem tę formułę i proszę uwierzyć, nie było to łatwe. W czwartek po południu (...), gdy udzielałem pełnomocnictwa panu mecenasowi, byliśmy gotowi do zeznań - oceniał.
- Dzisiaj przyjechałem z zamiarem wyjaśnienia z komisją tej formuły, usłyszenia czy respektuje czy też nie, orzeczenia sądów i trybunałów w Polsce, jakie jest stanowisko do ustawy o komisji śledczej art. 8 ust. 2. (...) Pozostaję do pełnej dyspozycji wysokiej komisji, parlamentu, wszystkich instytucji i organów, a dzisiaj powiedziałem, dlaczego te zeznania nie mogły być odebrane - mówił Pawlak.
Jego pełnomocnik Marek Markiewicz, wskazując na postanowienie TK, powiedział, że "zobowiązuje ono komisję do powstrzymania się od wszelkich działań". - Nie chcemy być wplątani, jak kolejne osoby w państwie, w problem, czy są prokuratorami krajowymi czy nie, czy są posłami czy nie - dodał.
Postanowienie TK. Sroka: wydane na polityczne zamówienie
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany przez dziennikarzy w Sejmie w ubiegłym tygodniu, czy po zabezpieczeniu TK politycy PiS będą stawiać się przed komisją odparł: "Ja już zeznawałem, ale jako prawnik muszę odpowiedzieć, że oczywiście nie mamy prawa w tym uczestniczyć".
Komentując tę kwestię, szefowa komisji śledczej Magdalena Sroka stwierdziła, że "upolityczniony TK na polityczne zamówienie wydał postanowienie, które ma powstrzymać komisję od prac". - Oczywiście TK nie ma prawa w tym przypadku wydawać takiego postanowienia - podkreśliła.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl