O postępach prac senackiej komisji do spraw inwigilacji Pegasusem mówił w "Rozmowie Piaseckiego" jej przewodniczący Marcin Bosacki (Koalicja Obywatelska). Powiedział, że senatorowie nie mają wiedzy o kolejnych podsłuchiwanych osobach ze strony opozycyjnej. - Wiem, że jest spora grupa polityków, nie tylko z mojego ugrupowania, która wysyła dane ze swoich telefonów do Toronto, żeby je sprawdzać - przekazał. Dodał, że wśród nich jest dwóch polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Senacka komisja nadzwyczajna od połowy stycznia wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. Jej powołanie to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza.
Prace senackiej komisji rozpoczęły się przed dwoma tygodniami. Senatorowie wysłuchali między innymi ekspertów z kanadyjskiej grupy Citizen Lab, byłego szef NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, obecnego prezesa Izby Mariana Banasia, senatora Krzysztofa Brejzę oraz mecenasa Romana Giertycha. Senacka komisja nie ma uprawnień śledczych.
Bosacki: spora grupa polityków, nie tylko z mojego ugrupowania, wysyła dane z telefonów, by je sprawdzić
O pracach komisji mówił w "Rozmowie Piaseckiego" jej przewodniczący Marcin Bosacki, szef klubu senatorów Koalicji Obywatelskiej.
Jak powiedział, senatorowie nie mają wiedzy o kolejnych podsłuchiwanych osobach ze strony opozycyjnej. - Ja wiem, że jest spora grupa polityków, nie tylko z mojego ugrupowania, która wysyła dane ze swoich telefonów do Toronto [do Citizen Lab - przyp. red.], żeby je sprawdzać - poinformował. Dodał, że "technicznie można sprawdzać tylko iPhone'y". - Ja na przykład mam Androida, więc kompletnie mojego telefonu nie można sprawdzić. I to dotyczy większości osób, także polityków, bo niewielu z nas ma iPhone'a - mówił.
Bosacki przekazał, że analitycy z Citizen Lab z Toronto wymagają bezpośredniego kontaktu z osobą, która była ewentualnie atakowana Pegasusem. - My tylko przekazujemy kontakt do Toronto i potem już przebiega on pomiędzy samym zainteresowanym lub zainteresowaną a laboratorium - wyjaśnił senator.
Szef senackiej komisji poinformował również, że ma wiedzę o dwóch politykach Prawa i Sprawiedliwości, którzy mieli zgłosić się o weryfikację swoich telefonów. - Dwie osoby mnie poprosiły o namiary na laboratorium w Toronto i ten kontakt przekazałem - dodał.
Oświadczył, że kilka osób, którym przekazał kontakt do Toronto, po paru dniach zostało poinformowanych, że ich telefon jest czysty.
Bosacki o szansach na powstanie sejmowej komisji śledczej
Gość "Rozmowy Piaseckiego" powiedział, że "Pegasus jest najbardziej skomplikowaną, nowoczesną i totalną formą inwigilacji dostępną głównie dla wywiadów do ścigania poważnych wrogów państwa". Argumentację, z jakich powodów tym systemem miał być podsłuchiwany senator Krzysztof Brejza, określił jako "absurdalną". - Moim zdaniem szukano pretekstów po to, żeby podsłuchiwać osoby uważane za wrogów władzy. To jest jedyna rzecz, która łączy te pięć osób - ocenił.
Pytany o możliwość powstania komisji śledczej w Sejmie, Bosacki powiedział, że na pewno wpłynęłoby to na pracę senackiej komisji. - Bardzo kibicujemy, żeby w Sejmie taka komisja powstała, bo rzeczywiście będzie miała większe uprawnienia śledcze i przede wszystkim przedstawiciele władz nie mogliby odmawiać udziału w jej pracach, co robią teraz przed senacką komisją - mówił senator KO. - My nie mamy możliwości prawnych, policyjnych wręcz, żeby ich przed naszą komisję doprowadzić - dodał.
Bosacki wyraził nadzieję, że szansę na powstanie komisji w Sejmie są powyżej 50 procent. - I na to wygląda - stwierdził. Dodał, że senacka komisja przekazałaby dotychczas zgromadzoną wiedzę. - Natomiast my byśmy się prawdopodobnie wtedy skupili na opracowaniu nowej ustawy o służbach specjalnych, tak, żeby zwiększyć kontrolę społeczną i polityczną nad nimi, której praktycznie nie ma - zapowiedział.
Bosacki: wystąpiłem do prezesa NIK o odtajnienie dokumentów
W ubiegły piątek w siedzibie Najwyższej Izbie Kontroli odbyło się zamknięte posiedzenie senackiej komisji nadzwyczajnej podczas którego jej członkowie zapoznali się z dokumentacją związaną z przekazywaniem funduszy na zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości.
Bosacki zapytany w poniedziałek w TVN24, czy materiały, które komisja przeglądała w NIK, poszerzyły wiedzę jej członków i czy on się czegoś z tych dokumentów dowiedział, powiedział, że poszerzyły jego wiedzę, ale nie może powiedzieć szczegółów. - Już w piątek po południu wysłałem pismo do prezesa Banasia o odtajnienie lub wystąpienie o odtajnienie, bo odtajnia dokumenty zawsze ten, kto je wytworzył - poinformował.
- Część z tych dokumentów, o które proszę o odtajnienie, to jest w sumie kilkadziesiąt dokumentów, wytworzyła Najwyższa Izba Kontroli, czyli może je odtajnić prezes Banaś, ale część wytworzyły inne instytucje - CBA oraz prokuratura - i wówczas prezes Banaś musi wystąpić do tych instytucji o odtajnienie tych dokumentów - dodał.
Przewodniczący senackiej komisji wyraził też nadzieję, że przynajmniej te z dokumentów, które powstały w NIK, zostaną odtajnione.
"Polska powinna zadeklarować, że wysyła broń na Ukrainę"
Marcin Bosacki, który był ambasadorem Polski w Kanadzie, odniósł się też do eskalującego konfliktu Rosji z Ukrainą i ryzyka inwazji rosyjskiej. - Uważam, że - niestety - to nie jest majaczący na horyzoncie konflikt, tylko obawiam się go z całkiem bliską perspektywą - mówił. Jego zdaniem "im mocniej teraz pokażemy jako Zachód konsekwencje Putinowi i wesprzemy Ukrainę, tym jest większa szansa, że ta wojna jednak się nie zacznie".
- Bardzo mocno patrzę na działania Wielkiej Brytanii, która nie dość, że wysyła broń na Ukrainę, to również powiedziała, co jest nie do przecenienia, że wówczas [w razie ataku Rosji na Ukrainę - przyp. red.] wszyscy oligarchowie rosyjscy, mający tam ogromne nieruchomości i swoje interesy, zostaną objęci bardzo surowymi sankcjami - powiedział.
Bosacki ocenił, że "Polska powinna zadeklarować, że wysyła broń na Ukrainę". - Każda broń dla Ukrainy jest bronią defensywną, bo Ukraina nie chce nikogo zaatakować. To ją chce zaatakować Rosja - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24