Komentując doniesienia o inwigilacji Pegasusem senatora Brejzy, prokurator Wrzosek i mecenasa Giertycha, były prezydent Bronisław Komorowski mówił w "Kropce nad i", że "mamy tutaj do czynienia z kolejnym przekroczeniem przepisów prawa, z ich złamaniem i wykorzystaniem narzędzi, które mają służyć bezpieczeństwu państwa na rzecz interesu partyjnego".
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w swojej ekspertyzie wykazała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza padł ofiarą inwigilacji za pomocą oprogramowania Pegasus. Nastąpiło to w 2019 roku, w czasie kiedy Brejza był szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab przekazało, że inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Opozycja domaga się powołania komisji śledczej w tej sprawie.
Bronisław Komorowski o doniesieniach w sprawie użycia Pegasusa
Były prezydent Bronisław Komorowski ocenił w "Kropce nad i" w TVN24, że "mamy tutaj do czynienia z kolejnym przekroczeniem przepisów prawa, z ich złamaniem i wykorzystaniem narzędzi, które mają służyć bezpieczeństwu państwa na rzecz interesu partyjnego". Według niego postulaty dotyczące między innymi powołania komisji śledczej czy zawieszenia szefów służb specjalnych "to wszystko są słuszne pomysły, ale chyba słabo wykonalne w sensie politycznym".
- Podstawowym zadaniem dzisiaj jest zrobienie wszystkiego, co można zrobić, nie siłami rządu, nie siłami prokuratury - która przecież działa w tej chwili na zasadzie "ręka rękę myje" – tylko trzeba stworzyć sytuację, że to Polacy będą oczekiwali (wyjaśnienia sprawy - przyp. red.) i że będą deklaracje, także w czasie kampanii wyborczej, wyjaśnienia tej kwestii do końca - powiedział.
- Tak, jak to zostało wyjaśnione w Stanach Zjednoczonych, gdzie afera Watergate, nadużycia władzy i narzędzi służących do ochrony państwa na rzecz interesu jednego środowiska, jednego konkretnego kontrkandydata, skończyła się politycznym trzęsieniem ziemi - kontynuował Komorowski. Jego zdaniem "takie trzęsienie ziemi absolutnie jest niezbędne Polsce, absolutnie jest niezbędne prokuraturze, absolutnie jest niezbędne tajnym polskim służbom".
Przyczyną wspomnianej przez Komorowskiego afery Watergate były nielegalne działania republikanów za kadencji Richarda Nixona skierowane przeciwko jego przeciwnikom politycznym. Jej ujawnienie kosztowało Nixona prezydenturę USA w 1974 roku.
Komorowski: w najczarniejszych snach nie myślałem, że nastąpi taka sytuacja
Komorowski powiedział, że ta sytuacja to dla niego "wyjątkowo smutna sprawa". - Odnoszę wrażenie, że historia zatoczyła wielkie koło. W PRL-u wielu ludzi z mojego środowiska było podsłuchiwanych. Ja z dokumentów IPN-u też się dowiedziałem, że i mój telefon - nie komórkowy, tylko tradycyjny - moich rodziców, był tak samo na podsłuchu. W Polsce wszyscy się baliśmy tego, że ktoś podsłucha - mówił.
- Natomiast przyznam, że w najczarniejszych snach nie myślałem, że nastąpi taka sytuacja, w której ci, którzy kiedyś byli podsłuchiwani przez PRL-owskich agentów SB, sami podsłuchują innych kolegów, także z dawnej opozycji antykomunistycznej, nie w imię interesów państwa polskiego, tylko w imię interesów partii i środowiska politycznego - dodał były prezydent.
Komorowski o walce z epidemią COVID-19: rząd przyjął błędną koncepcję
Gość TVN24 mówił również o sytuacji epidemicznej w kraju i rozprzestrzeniającym się koronawirusie powodującym chorobę COVID-19.
- Rząd przyjął w moim przekonaniu błędną koncepcję: że Polacy mają zyskać zbiorową odporność na koronawirusa w proporcjach mniej więcej pół na pół. Połowa z tytułu zaszczepienia, a połowa z przechorowania tej groźnej choroby - powiedział Komorowski. Jak mówił, efektem takiego podejścia "jest oczywiście bardzo duża liczba osób zmarłych".
Ocenił też, że "stałym problemem Polski jest to, że w Polsce dokonuje się stosunkowo mało, o wiele mniej niż w innych krajach, testów". - Więc ilość wykrytych przypadków jest po prostu mniejsza - powiedział.
- Słucham ze dziwieniem, zdumieniem i niepokojem dwóch informacji. Z jednej strony, że rząd nie ogranicza możliwości masowych nawet zabaw, a z drugiej strony o tym, że rząd się obawia nadciągającej nowej fali zakażeń koronawirusem, tym razem wersją omikron - zaznaczył gość "Kropki nad i", odnosząc się do kwestii braku dodatkowych restrykcji tuż przed nadejściem nowego roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24