Niegdyś gromadziły się tam tłumy wiernych wsłuchujących się w słowa Jana Pawła II. Dzisiaj na krakowskich błoniach pojawili się inni przybysze, czworonożni i włochaci. Kandydat na senatora z ramienia PSL postanowił promować tradycję małopolski, czyli wypas owiec. Nie wszystkim taka "wypasiona" akcja przypadła do gustu.
Kiedyś w tym miejscu był ołtarz papieski, teraz stoi bacówka, a nieopodal pasą się owce. - Zaskoczona jestem bardzo, powiem szczerze zastanawiam się, jaki to projekt, czemu to ma służyć - mówi Karolina Kiljan, mieszkanka Krakowa.
Sprawcą zamieszania jest Jacek Soska, wiceprzewodniczący sejmiku województwa małopolskiego i kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego do Senatu. Samorządowcowi udało się przekonać władze miasta, że 150 owiec na Błoniach będzie dobrą atrakcją turystyczną i promocją dla Krakowa. - Polska była rolniczym krajem. (...) Będę walczył do końca, żeby pokazać, co najlepsze w kulturze i dorobku Małopolski - mówi Soska.
Niezależnie od intencji, czy to promowania tradycji, czy własnej osoby przed wyborami, wypas na Błoniach spotkał się z krytyką od politycznego sojusznika. - Nie wolno wydawać na absurdalne pomysły społecznych pieniędzy. Nic więcej i aż tyle - mówi Kazimierz Czekaj, radny sejmiku województwa małopolskiego i kandydat Platformy Obywatelskiej do Senatu.
Obaj politycy zarzekają się, że zarówno wypas owiec, jak i jego krytyka nie mają związku z wyborami. Jednak zwierzęta chcąc nie chcą już stały się narzędziem w kampanii.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN