Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakub Iwaniec podjął czynności wyjaśniające wobec sędziów w sprawie ewentualnych przewinień dyscyplinarnych w związku z postępowaniem wykonawczym wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - poinformowano we wtorek na stronie rzecznika. Iwaniec kojarzony jest z aferą hejterską i określany jako człowiek Zbigniewa Ziobry.
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia poinformował o przygotowaniu dokumentacji wykonawczej, w tym nakazów doprowadzenia skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do jednostek penitencjarnych.
Tego samego dnia zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie sędzia Jakub Iwaniec - kojarzony z aferą hejterską, skierowaną przeciwko sędziom sprzeciwiającym się zmianom w wymiarze sprawiedliwości wprowadzanym przez PiS, oraz określany jako człowiek Zbigniewa Ziobry - podjął czynności wyjaśniające w sprawie ewentualnych przewinień dyscyplinarnych sędziów. Komunikat Iwańca w tej sprawie opublikował na platformie X sędzia Maciej Nawacki, prezes olsztyńskiego Sądu Rejonowego i członek nowej, upolitycznionej zdaniem ekspertów Krajowej Rady Sądownictwa (tzw. neo-KRS).
Przewinienia - jak czytamy w komunikacie rzecznika - miałyby polegać na "działaniach sędziów lub asesorów sądowych Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, których przedmiotem jest wszczęcie i prowadzenie niedopuszczalnego prawnie postępowania wykonawczego" dotyczącego prawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Według zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sądu okręgowego, działania sędziów w tej sprawie "mogą mieć charakter oczywistej i rażącej obrazy prawa, działań kwestionujących umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej - Trybunału Konstytucyjnego i jednocześnie stanowić uchybienia godności urzędu sędziego".
"Informuję, że na dzień wydania komunikatu, postępowanie prowadzone jest w sprawie. Podjąłem również czynności, które zmierzają do zabezpieczenia dowodowego stosownej dokumentacji, niezwłocznego przesłuchania świadków i in." - napisał sędzia Iwaniec.
Wcześniej też minister sprawiedliwości Adam Bodnar zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego sędziego Andrzeja Tomczyka z prośbą o ocenę, czy działanie nieuznawanej za niezawisły i niezależny sąd w świetle wyroków europejskich trybunałów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w sprawie Mariusza Kamińskiego nie jest deliktem dyscyplinarnym.
Rola sędziego Jakuba Iwańca w aferze hejterskiej
Nazwisko sędziego Iwańca zaistniało w związku z wybuchem afery hejterskiej, która miała polegać na dyskredytowaniu sędziów, którzy narazili się władzy sprawowanej przez Zjednoczoną Prawicę.
ZOBACZ REPORTAŻ "CZARNO NA BIAŁYM": "Kasta niezłomnych"
Aferę w sierpniu 2019 roku opisali dziennikarze Onetu. Podali wtedy, że na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów. Uczestniczący w niej ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał utrzymywać w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez rząd PiS. Miało się to odbywać za wiedzą Piebiaka. Gdy rezygnował z funkcji w ministerstwie, zaprzeczył, jakoby miał związek z tymi działaniami.
Jak ujawnił wówczas Onet, to właśnie sędzia Iwaniec, który wówczas był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości, miał dostarczać internetowej hejterce Emilii poufne informacje dotyczące między innymi przewodniczącego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", sędziego Krystiana Markiewicza.
Iwaniec był "prawą ręką Piebiaka" w resorcie, a "w 2017 r. przez kilka miesięcy był członkiem ministerialnego zespołu do spraw zwalczania mowy nienawiści". Onet opublikował fragmenty wiadomości, jakie wymieniali między sobą Iwaniec i Emilia. Sędzia między innymi pisał w nich, że "przydałby się atak na Markiewicza", którego określił mianem "głównego rozgrywającego kasty", a także "alimenciarza z Iustitii". "Trzeba mu ostro doje**ć" - napisał Iwaniec, cytowany przez portal.
Rolę Jakuba Iwańca w działalności grup zbierających kompromitujące dane o sędziach od kilku lat bada prokuratura, nie podając informacji o etapie śledztwa.
Gdy Iwaniec został powołany do pełnienia funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie, sędzia tego sądu Piotr Gąciarek skomentował w TVN24, że "to ma zastraszyć sędziów".
- Ma pokazać, że oto tutaj człowiek Zbigniewa Ziobry, człowiek Piotra Schaba ma pilnować sędziów sądów rejonowych, żeby się nie wychylali i żeby się bali być niezależni, odważni w orzekaniu, w swojej postawie - mówił.
Źródło: PAP, TVN24