Skialpinista i turystka zginęli w poniedziałek na bardzo trudnym szlaku na Rysy w Tatrach. Mężczyzna był podoficerem GROM. O wypadku poinformowali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy odbywali niedaleko ćwiczenia.
Zjeżdżający ze szczytu na nartach skialpinista przewrócił się i zderzył z turystką idącą szlakiem. Kobieta spadła razem z narciarzem. Oboje zginęli na miejscu.
Całe zdarzenie widzieli toprowcy, którzy byli niedaleko miejsca zdarzenia i odbywali ćwiczenia. To oni poinformowali oficera dyżurnego, że w obrębie szlaku na Rysy znad Czarnego Stawu doszło do wypadku. Mimo natychmiastowej reanimacji, skialpinisty i turystki nie udało się uratować. Na pokładzie śmigłowca ratownicy przetransportowali ich ciała do zakopiańskiego szpitala.
Jak poinformował tvn24.pl rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Jacek Sońta, skialpinista był podoficerem jednostki specjalnej GROM. Pełnił służbę w pionie szkolenia.
Ranna kobieta w szpitalu
Narciarz spadając zderzył się także z inną kobietą, która zdążyła jednak wbić czekan i dzięki temu zdołała się uratować. Trafiła do szpitala ze złamaną ręką. Uczestniczący w wypadku pochodzą z Warszawy i Łodzi.
Skialpinizm to połączenie wspinaczki zimowej, wędrówki na nartach oraz zjazdu narciarskiego w terenie górskim, o znacznym stopniu nachylenia i dużych niebezpieczeństwach.
Wysoko w Tatrach wciąż leży śnieg. Na niektórych szlakach można poruszać się na nartach tourowych. W Tatrach obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego.
Źródło: TVN24, PAP