Przeciwna ustawie nakładającej nową opłatę na media jest cała opozycja - od lewicy przez centrum aż po Konfederację, czyli skrajną prawicę. Politycy nie widzą w tym projekcie innego celu, jak ograniczenie wolności słowa, podporządkowanie mediów władzy, co jest bardzo niebezpieczne dla demokracji. Wątpliwości ma nawet koalicjant PiS, Porozumienie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
We wtorek kilkadziesiąt redakcji, wydawnictw, grup medialnych i stowarzyszeń w liście otwartym do rządu i liderów ugrupowań politycznych wyraziło sprzeciw wobec planowanej daniny od reklam. "Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media" - czytamy w piśmie. Jak zwracają uwagę sygnatariusze, dodatkowe obciążenie myląco nazywane jest "składką" i jest wprowadzane pod pretekstem walki z epidemią COVID-19.
W środę w geście sprzeciwu wobec dodatkowej opłaty niezależne telewizje i radia, portale internetowe i wydawcy prasy zawiesili publikacje i zaczernili pierwsze strony gazet i serwisów. Protest "Media bez wyboru" nie ominął też Sejmu i Senatu - tego dnia politycy nie mieli dostępu do niezależnych, dużych mediów.
"Próba ukręcenia łba polskim, wolnym mediom"
- Trzymamy za was kciuki. Jesteśmy z wami - mówił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe). - Poleciłem w geście solidarności, z szacunku dla pracujących dziennikarzy odwołać wszystkie briefingi i konferencje prasowe - przekazał marszałek Senatu Tomasz Grodzki (Koalicja Obywatelska).
Po stronie wolnych mediów opowiedziały się wszystkie kluby opozycyjne - od lewicy przez polityczne centrum aż do skrajnej prawicy. - W tej sprawie nie chodzi o sprawiedliwe podatki. W tej sprawie chodzi o zwykłe nadużycie władzy - ocenił Adrian Zandberg (Lewica).
Szef Platformy Obywatelskie Borys Budka mówił, że "pretekstem do ataku na wolne media stają się kwestie finansowe". Zdaniem Piotra Zgorzelskiego (PSL) to "próba ukręcenia łba polskim, wolnym mediom". Szef koła Konfederacja Jakub Kulesza powiedział, że to "podatek uderzający w podstawowe prawa, wolności obywatelskie, wolność słowa".
Jarosław Gowin "znów ma szansę, by okazać się jak mąż stanu"
Po tym, jak premier Mateusz Morawiecki już we wtorek tłumaczył, że w rządowym projekcie chodzi o wielkie korporacje, posłowie PiS oskarżyli media o finansowe malwersacje. - Zamiast wyłącznie pewnej kreatywności związanej z finansami, księgowością, gdzie wykazuje się jak najmniejsze dochody, a najlepiej w ogóle się ich nie wykazuje, żeby nie płacić podatków. Będzie trzeba być może zapłacić podatek, tak jak my wszyscy płacimy - mówił Tomasz Latos z Prawa i Sprawiedliwości.
Tyle, że media podatki tak jak wszyscy podatki - PIT lub CIT - płacą. Stąd też propozycja Koalicji Obywatelskiej wprowadzenia sejmowej uchwały "swobodnego przepływu idei i informacji" i apele do Porozumienia - koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości. - Premier Jarosław Gowin pokazał, że potrafi zachować się przyzwoicie przy okazji blokady kopertowych wyborów. Teraz znów ma szansę, by okazać się jak mąż stanu - stwierdził Zgorzelski.
Porozumienie jeszcze nie podjęło decyzji, jak będzie głosować, ale w oświadczeniu rzeczniczka partii przyznaje, że politycy jej ugrupowania "z niepokojem analizują projekt", który "nie był z nimi konsultowany" i "wsłuchują się w głos mediów i obywateli". Prezydent Andrzej Duda nie zajął stanowiska.
Źródło: TVN24