Niezidentyfikowany obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną od strony granicy z Ukrainą - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. "Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji" - czytamy w komunikacie. Wojsko prowadzi poszukiwania naziemne w miejscowości Sosnowa-Dębowa. W akcji udział bierze kilkudziesięciu żołnierzy i dwustu policjantów.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w piątek, że "w godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju". "Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji" - napisano na portalu X.
Podpułkownik Jacek Goryszewski, szef wydziału prasowego DO RSZ, był gościem TVN24. - Obiekt wleciał od strony granicy ukraińskiej. Jak wiemy, w nocy był intensywny ostrzał Ukrainy, można to łączyć z tym wydarzeniem - mówił. Pytany o miejsce zdarzenia, odpowiedział: - Są to okolice Zamościa.
Wskazał, że kontakt z obiektem, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną, został utracony, a obecnie trwa ustalanie, co dokładnie się wydarzyło. Zapowiedział, że o dalszych ustaleniach będzie informować Dowództwo Operacyjne.
- Sprawdzamy wszystkie możliwe scenariusze tego incydentu, łącznie z poszukiwaniami, w związku z utraceniem sygnału. Musimy być przygotowani na wszelkie scenariusze i wszystkie scenariusze badamy - dodał. Jak zaznaczył, zbadanie sprawy jest obecnie priorytetem Dowództwa i MON.
Przekazał, że "podniesiona została gotowość środków powietrznych. Jeśli to konieczne, podnoszone są pary dyżurne myśliwców". - Procedury zostały zachowane, zarządzanie kryzysowe było bez zakłóceń - powiedział.
Jak powiedział później podpułkownik Goryszewski, "badamy zarówno zapisy z naszych systemów geolokacyjnych, jak i trwają poszukiwania naziemne", w które zaangażowanych jest ponad dwudziestu żołnierzy. W akcji bierze udział także policja i żandarmeria wojskowa. - Utrata sygnału miała miejsce na południowy wschód od Zamościa i tam trwają teraz poszukiwania - dodał. - Obiekt spadł lub kontynuował lot, nasze systemy radarowe są dokładnie sprawdzane - zaznaczył.
- Badamy wszystkie informacje, jakie do nas spływają, nie ma takiego sygnału, by ktoś zaobserwował wybuch lub znalazł szczątki - powiedział szef wydziału prasowego DO RSZ.
Wojsko prowadzi poszukiwania naziemne w miejscowości Sosnowa-Dębowa na południowy-wschód od Zamościa. W tych okolicach wojsko miało utracić sygnał.
Rzecznik KWP w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek przekazał, że w akcji poszukiwawczej udział bierze 200 policjantów. Jak dodał, poszukiwania prowadzone są na terenie powiatów zamojskiego, tomaszowskiego i hrubieszowskiego. Policjanci - dodał - przeczesują teren i rozmawiają z mieszkańcami.
- Dwustu policjantów jest zaangażowanych w te działania, policyjne drony i tam, gdzie pojawiają się informacje, gdzie ten obiekt teoretycznie mógł spaść to tam od rana są prowadzone poszukiwania - powiedział. - Na chwilę obecną nie mamy tego miejsca potwierdzonego. Dalej szukamy - zastrzegł.
Rosyjskie wojsko przeprowadziło w nocy z czwartku na piątek zmasowany ostrzał rakietowy wielu miast w Ukrainie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Kijowie podało, że w wyniku ataków co najmniej 12 osób zginęło, a 76 zostało rannych.
Minister obrony: jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ
Wpis w mediach społecznościowych zamieścił minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!" - napisał na portalu X (dawniej Twitter).
Wojewoda lubelski: na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt, po czym znikł
- Jesteśmy w stałym kontakcie z żandarmerią oraz KWP (komendą wojewódzką policji). Dostaliśmy informację o tym, że na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa, po czym znikł. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa – poinformował wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
W tej sprawie zamieścił też wpis na portalu X.
Rzecznik KWP w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek powiedział, że policja weryfikuje pojawiające się informacje. - Na chwilę obecną nie mogę nic potwierdzić. Nie mamy informacji, żeby ktokolwiek ucierpiał i żeby zaistniał jakiś wybuch na terenie naszego województwa – podał.
Obiekty w polskiej przestrzeni powietrznej
15 listopada ubiegłego roku doszło do wybuchu pocisku we wsi Przewodów w województwie lubelskim, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej, w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozja zabiła dwóch mężczyzn.
Pod koniec kwietnia 2023 roku Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość w województwie kujawsko-pomorskim, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba.
16 grudnia 2022 roku Rosjanie także przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Wystrzelili 76 rakiet, w tym 72 pociski manewrujące. Jak podały ukraińskie służby, 60 pocisków zostało zestrzelonych przez obronę powietrzną.
Wojsko Polskie łączy szczątki odnalezione pod Bydgoszczą z wydarzeniami z 16 grudnia 2022 roku. Wówczas Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą. Poderwano dyżurne samoloty, polskie i amerykańskie, jednak nie zdołały one odnaleźć intruza. Wpłynęły na to trudne warunki atmosferyczne.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24