- To nie celowe działanie, a nieprecyzyjna broń - taką tezę będą starali się udowodnić specjaliści z Polski, którzy po świętach jadą do Afganistanu zbadać szczegóły zbrodni w Nanghar Khel. Polscy żołnierze zostali oskarżeni o ostrzelanie wioski i zabicie 6 cywili w sierpniu 2007 r.
Na materiale filmowym, jaki stacja TVN24 otrzymała od anonimowego informatora, widać testy moździerza przeprowadzane przez żołnierzy. Broń przedstawiona na filmie nie jest taka sama jak ta, którą mieli polscy żołnierze, ale jak twierdzi redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński, zachowanie jej jest takie same.
Otoczenie, w którym przeprowadzane są testy, jest bardzo podobne do Afganistanu. Piaszczysto-skaliste podłoże jest takie same, jakie znajduje się w miejscu stacjonowania polskiego kontyngentu. W momencie wystrzału widać dokładnie jak moździerz wyrywa się z ziemi i wyskakuje na wysokość około metra.
Błąd sprzętu? Zdaniem Andrzeja Kińskiego, takie działanie jest całkiem normalne przy tego typu sprzęcie. Po każdym strzale należy moździerz ustawić ponownie, gdyż w innym wypadku amunicja zmienia całkowicie tor lotu. Przy korekcji celownika żołnierze mogą oddać do 10 strzałów na minutę, bez korekcji nawet 25. W zależności od tego, w jakiej odległości od siebie padały pociski, prokuratura stwierdzi, czy był to błąd czy celowe działanie żołnierzy.
Zdaniem Andrzeja Kińskiego, pod uwagę należy także wziąć możliwość błędu ludzkiego, zwłaszcza jak działa się pod wpływem stresu.
Ostrzał wioski Nangar Khel w Afganistanie, w którym zginęło 6 cywili, miał miejsce w sierpniu zeszłego roku. Od 13 listopada siedmiu żołnierzy uczestniczących w ostrzale znajduje się w areszcie. Prokuratura postawiła im zarzuty dokonania zbrodni wojennych, sześciu grożą kary dożywocia, zaś jednemu - 25 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24