W paszy dla koni w Janowie miały znajdować się antybiotyki mające śmiertelne działanie dla tych zwierząt - podaje "Rzeczpospolita". - Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć, jak mogły się tam znaleźć - powiedziała dziennikowi osoba znająca wyniki badań paszy.
Marek Skomorowski, nowy szef stadniny w Janowie, miał zlecić badanie paszy, którą karmiono konie, Instytutowi Weterynarii w Puławach. Jak się okazało, znajdowały się w niej antybiotyki dodawane do pasz dla kurcząt rzeźnych - dla koni są one niebezpieczne, donosi "Rzeczpospolita".
Śmiertelne antybiotyki
– Ten antybiotyk nie miał prawa znaleźć się w owsie podawanym koniom. Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć, jak mógł się tam znaleźć. To mógł zrobić tylko człowiek, by zaszkodzić zwierzętom – powiedziała "Rzeczpospolitej" osoba znająca sprawę.
W dwóch na cztery próbki paszy znajdowały się niedopuszczalne antybiotyki - monenzyma (0,43 mg na kilogram) i kokcydiostatyki (śladowa lub mała ilość). Monenzyma powoduje u koni anoreksję, biegunkę oraz silne bóle kolkowe. Kokcydiostatyki są dla koni bardzo trujące - podczas przypadkowego zatrucia tą substancją w jednej z polskich stadnin zmarło 25 koni.
Wyniki badań paszy otrzymała już prokuratura. Teraz pozostaje czekać na sekcję zwłok.
Stajnie w Janowie nie są monitorowane - może do nich wejść każdy. Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych miał podjąć decyzję o założeniu światłowodu, aby zainstalować w obiekcie monitoring - informuje "Rzeczpospolita"
Padła kolejna klacz
W nocy z piątku na sobotę padła kolejna klacz ze stadniny w Janowie Podlaskim - Amra. Według dotychczasowych ustaleń, została ona przewieziona do kliniki koni SGGW w Warszawie i poddana operacji, ale nie udało się jej uratować. Prawdopodobną przyczyną śmierci był skręt jelit, prowadzący do ich martwicy.
Prokurator Agnieszka Kępka z lubelskiej Prokuratury Okręgowej powiedziała, że z informacji uzyskanych od lekarzy przeprowadzających sekcję wynika, iż przyczyną śmierci klaczy było zatrucie organizmu, "wywołane zastojem żylnym na podłożu prawdopodobnego skrętu okrężnicy". Kępka powiedziała, że opinia biegłych w tej sprawie i wyniki dodatkowych badań będą znane za kilka tygodni. Prokurator dodała, że zabezpieczone zostały też próbki pasz, przesłuchani świadkowie. W sobotę minister Jurgiel skierował do Prokuratora Generalnego prośbę o objęcie śledztwa osobistym nadzorem. Zbigniew Ziobro poinformował w poniedziałek, że uznał, iż ma w tej sprawie zaufanie do prokuratury regionalnej w Lublinie.
W podobnych okolicznościach i z podobnych powodów 17 marca padła klacz Preria, która - tak jak Amra - w ramach dzierżawy przebywała w Stadninie Koni Janów Podlaski. Jak informowała wtedy Agencja Nieruchomości Rolnych, stało się to "w wyniku nagłego zachorowania" i "pomimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej oraz niezwłocznego transportu do specjalistycznej kliniki, klaczy nie udało się uratować".
Obie klacze – Preria i Amra - należały do stadniny koni Halsdon Arabians, której właścicielką jest stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland w Janowie Podlaskim Shirley Watts (żona perkusisty zespołu The Rolling Stones). Oba konie zostały niegdyś kupione przez Watts właśnie na aukcjach w Janowie.
Apel o przywrócenie Treli na stanowisko
Z poniedziałkowej decyzji resortu rolnictwa wyraziła zadowolenie Irena Cieślak, która reprezentowała ostatnio stadninę Halsdon Arabians i Shirley Watts.
"W imieniu wszystkich miłośników koni arabskich dziękujemy Panu Ministrowi za rozsądną decyzję w sprawie konieczności zmian w Zarządzie Stadniny w Janowie Podlaskim. Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w tej stadninie pod zarządem powołanym po 19 lutego br. nie przynosiły stadninie, polskiej hodowli i Polsce chluby. Zmiana obecnego zarządu z pewnością przyczyni się do jej powrotu na od dawna ugruntowana pozycję i pomoże odzyskać nadszarpniętą ostatnimi wydarzeniami renomę" - napisała Cieślak. Zaapelowała o przywrócenie na stanowisko byłego szefa stadniny, Marka Treli.
Wymiana zarządu
W październiku 2015 r. w podobnych okolicznościach, z powodu skrętu jelit, padła inna utytułowana klacz janowskiej stadniny - Pianissima.
Śmierć Pianissimy, której wartość Agencja Nieruchomości Rolnych wyceniła na 3 mln euro, była jednym z powodów odwołania ze stanowiska długoletniego szefa stadniny Marka Treli. Dopuszczenie do śmierci klaczy było - w ocenie ANR - przejawem braku nadzoru weterynaryjnego. Prezesi stadnin koni arabskich: Marek Trela z Janowa Podlaskiego i Jerzy Białobok z Michałowa oraz inspektor ds. hodowli koni Anna Stojanowska zostali zdymisjonowali przez prezesa ANR 19 lutego. Decyzja ta spotkała się z oburzeniem środowiska w kraju i za granicą, wiele krytycznych głosów padło ze strony polityków opozycji i mediów.
Autor: mart/kk / Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24