Nie ma łusek, nie ma dowodów, nie ma snajpera

Nie mamy dowodów, że padły strzały
Nie mamy dowodów, że padły strzały
Źródło: TVN24
Nie mamy dowodów, że padły strzały - uspokaja stołeczna policja, tuż po tym, jak kolejny warszawski autobus znalazł się na celowniku. Tym razem nieznany sprawca uszkodził szyby w autobusie linii 158. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Komendant stołecznej policji powołał specjalną grupę, która ma wyjaśnić przyczyny uszkodzeń.

Do zdarzenia doszło około godziny 14. Autobus linii 158 jechał ulicą Ostrobramską; kiedy zaczął skręcać w ulicę Zamieniecką, nagle rozsypały się dwie szyby.

Na razie nie wiadomo, czy przyczyną było uderzenie np. kamienia czy pocisku.

To już kolejny taki przypadek w ostatnich tygodniach. W poniedziałek, tuż po godzinie 13, zaatakowany został tramwaj linii 33. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego.

Z kolei 24 listopada niedaleko skrzyżowania Sikorskiego i Wilanowskiej ostrzelany został autobus linii 108. Tego samego dnia zniszczono również szyby w autobusach linii 167 i 189.

10 listopada do podobnego zdarzenia doszło na Grochowie. Z relacji pracowników Tramwajów Warszawskich wynika, że ostrzelano wówczas cztery pojazdy.

Specgrupa ma znaleźć wandali

W odpowiedzi na ataki nieznanych sprawców policja powołała grupę, która ma wyjaśnić szczegóły zdarzeń i ustalić sprawców. – Ze strony policji trwają intensywne prace, powołana specjalna grupa działa przez 24 godziny - zapewniał w programie "24 godziny" nowy rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.

Przyznał, że w żadnym z ośmiu dotychczasowych przypadków nie udało się zabezpieczyć pocisków i śrucin. - Uszkodzone zostały szyby, ale nie ma ekspertyzy, która poświadczyłaby, że padły strzały - uspokaja rzecznik.

Kto strzela do autobusu? (TVN24)

Kto strzela do autobusu? (TVN24)

Bezkarni i niezauważeni przez nikogo

Tymczasem Roman Polko, były dowódca GROM przyznaje, że dziwi go, iż ktoś bezkarnie i niezauważony przez nikogo strzela do środków komunikacji miejskiej w mieście tak dużym jak Warszawa.

Dodał, że w pierwszej kolejności należy ustalić, czy to faktycznie były strzały i wówczas zacząć szukać domniemanego sprawcy. - Możliwe, że to tylko chuligański wybryk dzieci strzelających z procy - dodał. Podkreślił, że teraz mamy do czynienia z pewną psychozą. - Poprzez to, że tych przypadków jest więcej w ostatnim czasie, ludzie na to bardziej zwracają uwagę - ocenił.

Czytaj więcej na www.tvnwarszawa.pl

Źródło: TVN Warszawa, TVN24

Czytaj także: