Prawdziwy obieżyświat dzisiejszych czasów: podróże dla Krzysztofa Krukowicza stały się sposobem na życie. O świecie widziany z motocyklowego siodełka opowiadał w programie "Prosto z Polski".
- Nigdy nie wybierałem sobie trasy. Jadę mniej więcej południową trasą. Będę wracał północną - w taki szalony sposób motocyklista planuje swoje wojaże.
Pierwsza wyprawa wiodła przez Nową Szkocję, Alaskę i Nową Funlandię. Druga prowadziła przez Amerykę Centralną i Południową. - Najbardziej fascynujące jest to, że spotykasz ludzi, którzy są fajni, otwarci. To tak jakbyś spotkał rodzinę - opowiada Krukowicz.
Obieżyświat rzadko korzysta z mapy. Najczęściej miejscowych wypytuje się o drogę - pomagają inni motocykliści. - Mówią mi: nie jedź tam. Nie warto - opowiada.
Wszystko rozpoczęło się kilka lat temu. - Byłem chory. Nie wiedziałem jak to się skończy. Jak wyzdrowiałem stwierdziłem, że trzeba z tego skorzystać - opowiada Krukowicz.
Motocyklista przyznaje, że z powodu takiego stylu życia cierpi rodzina. Wielu, podobnych jemu podróżników, jest samotnych lub rozwiedzionych. - Na życie rodzinne trzeba uważać, bo często jest się poza domem. Na przykład podróż po Ameryce Południowej trwała trzy miesiące - mówi.
Takie eskapady dają możliwość zobaczenia jak żyją inni ludzie. Dlatego Krzysztof Krukowicz stwierdza - My tutaj żyjemy jak u pana Boga za piecem. Nawet ten co narzeka i tak ma lepiej niż sądzi...
Źródło zdjęcia głównego: TVN24