Implant, bez którego 12-letni Tomek nie słyszy i nie może mówić, wciąż się nie odnalazł. W środę chłopiec najprawdopodobniej zostawił go na przystanku tramwajowym. Jeszcze w tramwaju jego matka zauważyła zgubę, jednak 10 minut starczyło, żeby implant zniknął. Zrozpaczona matka i syn apelują do mieszkańców Szczecina: czy ktoś z Was znalazł niewielkie, ale bardzo drogie urządzenie?
O sprawie pisaliśmy już w czwartek rano. Pani Urszula nadal jednak szuka urządzenia, a wraz z nią szuka szczecińska policja.
Do biura rzeczy znalezionych nikt implantu nie oddał, na policję nie zaniósł, w sklepach z aparatami słuchowymi też nie ma. - Bardzo proszę znalazcę o przekazanie go, nie wyrzucenie do kosza, ponieważ zakup nowego graniczy z cudem, to są bardzo duże pieniądze. Nie jestem w stanie zebrać tych pieniędzy - mówi ze łzami w oczach mama Tomka reporterowi "Prosto z Polski".
I dodaje: - Od 12 lat żyję tylko wiarą i nadzieją. Lekarze skreślili moje dziecko, powiedzieli, że to będzie roślina. W tej chwili ciężka praca i nadzieja, to jest wszystko - zapewnia.
Wyjął implant z ucha
Szczecin. Plac Grunwaldzki. Pani Urszula wraz z synem czekała na tramwaj. Miał przyjechać o 17:20. Przyjechał.
Matka i syn wsiedli do tramwaju, drzwi się zamknęły. Dopiero wtedy pani Urszula zorientowała się, że coś jest nie tak. Syn nie słyszy, a w jego uchu brakuje implantu. To dzięki niemu - niewielkiemu urządzeniu podobnemu do aparatu słuchowego jej syn słyszał i mógł mówić. Co się z nim stało?
997 - policja 0-663-997-997 - rzecznik szczecińskiej policji Ważne telefony:
Urządzenie jest zsynchronizowane ze wszczepionymi w ucho mojego syna diodami. Fale są przesyłane do mózgu i dzięki temu Tomek może słyszeć Pani Urszula
- Siedzieliśmy na ławce na przystanku i czekaliśmy na tramwaj. Syn przeglądał gazetę. Ja patrzyłam na rozkład. Dziecko nie słyszy, ma porażenie mózgowe. Jednak nigdy mu się nie zdarzało samemu wyjmować implantu z ucha. Zawsze wcześniej sygnalizował, że coś jest z nim nie tak - opowiadała wcześniej portalowi tvn24.pl matka. Tym razem musiał zrobić to sam i położyć przedmiot na ławce. Potem wraz z mamą wsiadł do tramwaju i pojechał dalej.
Sprzedać będzie trudno
Pani Urszula zareagowała natychmiast. Już na następnym przystanku wysiadła i wróciła na feralny przystanek. Odkąd go opuściła minęło 10 minut. 10 minut jednak wystarczyło, by ktoś urządzenie zabrał. - Być może ktoś go podniósł i wziął ze sobą, tylko nie wie jak to oddać? - zastanawia się.
Dramat pani Urszuli jest tym większy, że takie urządzenie kosztuje ok. 90 tys. zł. To jednak żadna zachęta dla osoby, która być może przedmiot znalazła. - Urządzenie jest zsynchronizowane ze wszczepionymi w ucho mojego syna diodami. Fale są przesyłane do mózgu i dzięki temu Tomek może słyszeć - tłumaczy działanie implantu matka chłopca. Bez diod urządzenie nie działa, zatem zarobić na nim nie sposób.
- Jest podobny do aparatu słuchowego, ale ma podłączoną kabelkiem antenkę z magnesem. Jest beżowego koloru. Poza tym ma wajchę, którą trudno uruchomić, gdy nie wie się jak. Ona włącza dwa programy - dodaje pani Urszula.
Natychmiastowe poszukiwania
Poszukiwania zaczęły się natychmiast. - Od razu poszłam na policję i razem z policjantami pojechaliśmy w okolice przystanku. Przeszukaliśmy wszystkie krzaki, kosze. Przeczesaliśmy okolicę bardzo dokładnie. Niestety, ani śladu - mówi roztrzęsiona. Pani Urszula zajechała też do wszystkich okolicznych lombardów - nigdzie jednak nikt takiego urządzenia nie chciał sprzedać. - Zresztą, i tak by tego nie przyjęli - dodaje. W czwartek dzwoniła do Biura Rzeczy Znalezionych. Bez rezultatu - Wywieszę też plakaty. Naprawdę wierzę, że implant się znajdzie. Że ktoś go odda. Wierzę w ludzi - mówi z nadzieją pani Ula.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie mł. aspirant Przemysław Kimon potwierdza, że policja włączyła się w poszukiwania. - W nocy z środy na czwartek sprawdzać będziemy monitoring z tego miejsca - informuje w rozmowie z tvn24.pl. - Niestety, kamera jest ruchoma, więc nie wiemy, czy zarejestrowała momentu, w którym ktoś mógł podnieść implant z ławki. Do tego jest to duży plac, bez targów, stoisk, nawet sklep jest daleko. Nikt nic nie widział i nie miał szans widzieć - zaznacza.
Uczciwy znalazco, pomóż!
Pani Urszuli pozostaje więc wierzyć w uczciwość znalazcy. - Może odda do sklepu z aparatami słuchowymi? Albo znalazł i nie wie co z tym zrobić i czeka tylko na informację, gdzie implant może oddać? - zastanawia się.
Postanowiliśmy pomóc pani Urszuli. Wraz z nią i szczecińską policją apelujemy więc do mieszkańców Szczecina - pomóżcie nam znaleźć implant Tomka. Czy ktoś z Państwa widział to urządzenie? Czy może ktoś z internautów tvn24.pl akurat podniósł urządzenie z ławki? Albo w okolicach godziny 17.30 był na przystanku Plac Grunwaldzki i mógł widzieć małego Tomka i jego mamę?
Jeśli tak, prosimy o kontakt. - Urządzenie można zwrócić na każdy komisariat. Można nawet zadzwonić pod 997 - informuje rzecznik prasowy szczecińskiej policji. Najlepiej zadzwonić jednak do rzecznika pod numer 0-663-997-997.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24