Tomasz Lis zarobi w TVP co miesiąc 146 tysięcy złotych - informuje "Dziennik". "Andrzej Urbański naszymi pieniędzmi próbuje sfinansować swoje przetrwanie" - stwierdza w komentarzu redaktor naczelny gazety Robert Krasowski.
Jak pisze sobotni "Dziennik", prezes telewizji Andrzej Urbański będzie wypłacał z kasy 76 tysięcy złotych dla firmy Lisa za realizację programu, i kolejne 70 tysięcy złotych samemu Lisowi za prowadzenie show. W ten sposób gazeta nieco weryfikuje swoje piątkowe doniesienia w tej sprawie. Pisze też, że sam dziennikarz na antenie Tok FM nazwał te informacje kłamstwem, ale zwraca uwagę, że nie zostały ujawnione żadne potwierdzające to dokumenty.
Szastanie publicznymi pieniędzmi dla zachowania własnej posady - tak w skrócie komentują politycy PO na łamach gazety sumy, jakie od prezesa Urbańskiego otrzymał Tomasz Lis za swój nowy program. - Szukając twarzy niezależnego dziennikarza, prezes Urbański chciał sobie wykupić polisę ubezpieczeniową - kwituje w rozmowie z "Dziennikiem" wicepremier Grzegorz Schetyna. Minister kultury Bogdan Zdrojewski mówi jednak, że polisa nie zadziała. I przewiduje, że Urbański m.in. za swoje finansowe decyzje w ciągu kilku miesięcy straci fotel prezesa.
Ale Platforma już teraz ostro atakuje Urbańskiego. - Żeby móc taką hojną ręką czynić tak kosztowne propozycje, to najpierw trzeba wypracować zysk, by była górka, z której będzie można dawać. A tu jest dokładnie odwrotnie, to jakieś szaleństwo: nie dość, że pieniądze publiczne, nie dość, że firma w złej kondycji finansowej, to jeszcze składa się "quasi-korupcyjne" propozycje olbrzymich gratyfikacji finansowych w zamian za wizerunek - komentuje na łamach "Dziennika" członek sejmowej komisji kultury Andrzej Halicki z PO.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl