Wszyscy w naszym kraju mają świadomość, że to jest ciało niekonstytucyjne, bezprawne - mówił o komisji do spraw wpływów rosyjskich Dariusz Klimczak z PSL. Dariusz Joński z KO stwierdził, że członkowie zgłoszeni do tej komisji "mają jeden wspólny mianownik".
W środę, na ostatnim posiedzeniu zaplanowanym w tej kadencji, Sejm powołał 9 członków komisji ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Klub Prawa i Sprawiedliwości zgłosił dziewięć osób do komisji, żaden inny klub parlamentarny nie zgłosił kandydatów - przekazał dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu. Ustawa przyjęta w tej sprawie określana jest jako lex Tusk. Jednym ze zgłoszonych członków jest Józef Brynkus. Zajął miejsce Marka Czeszkiewicza, który wcześniej nieoczekiwanie zrezygnował z kandydowania.
Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand ostrzegł, że jeśli komisja "podejmie działania w kontekście nadchodzących wyborów", to KE może zdecydować się na kolejny krok w procedurze naruszeniowej.
Joński: po wyborach to właśnie oni mogą zostać rozliczeni
O "lex Tusk" mówili w czwartek w Sejmie politycy. Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej powiedział, że "nie wszyscy chcieli brać udział w tym sądzie kapturowym Kaczyńskiego" i "część ludzi wie, że po wyborach to właśnie oni mogą zostać rozliczeni".
- Oczywiście marzeniem Kaczyńskiego jest wyeliminować Donalda Tuska z polityki. Ale to się mu nie uda, bo stoją za Tuskiem ludzie - stwierdził.
- To jest nielegalne. Moglibyśmy się zastanawiać nad tymi nazwiskami (członków - red.), ale to naprawdę nie ma najmniejszego sensu. Kaczyński im kazał, da im pieniądze, że tam zasiadają. Mają już tak de facto raport przygotowany; wiedzą, kogo będą chcieli oskarżyć. Wszystko jest poza prawem - mówił poseł.
Klimczak: to są ludzie, którzy sercem, ciałem, umysłem są związani z PiS-em
Dariusz Klimczak z PSL stwierdził, że "wszyscy w naszym kraju mają świadomość, że to jest ciało niekonstytucyjne, bezprawne i pewnie będzie trzeba kiedyś odpowiedzieć za to przed sądem".
- Skład komisji mówi bardzo wiele. Tam jest jeden wspólny mianownik i tym wspólnym mianownikiem jest PiS. To są ludzie związani z instytucją władzy PiS-u w państwie, z partią PiS-u i z mediami PiS-u. Tam nie ma pola do debaty. To są ludzie, którzy sercem, ciałem, umysłem są związani z PiS-em, z tą władzą i o żadnym obiektywizmie nie ma mowy - podkreślił.
Śmiszek: tak naprawdę nikt nie wierzy w sukces tego projektu
Krzysztof Śmiszek z Lewicy mówił, że "PiS na ostatnią chwilę, na ostatnią minutę wołami wyciągał jakichś kandydatów, tak zwanych wolontariuszy, którzy mogliby w tej komisji zasiąść". - Musieli to zrobić, bo jak zapowiedzieli, to trzeba było ten projekt dowieźć do końca. Ale tak naprawdę nikt nie wierzy w jego sukces - stwierdził.
- Trzeba było szukać po całej Polsce, nawet wśród byłych posłów Pawła Kukiza, zapomnianych, sprzed lat, żeby zgodzili się wejść w skład tego pseudosądu, pseudotrybunału - dodał.
Płażyński: nie zajmowałem się obsadą tej komisji
Kacper Płażyński z PiS pytany przez reportera TVN24 o skład komisji, odparł: - Nie zajmowałem się obsadą tej komisji, nie brałem w tym udziału.
Czy komisja zacznie działać przed wyborami? - Nie wiem. W pracach nad komisją do spraw wpływów rosyjskich nie zajmowałem się merytorycznie, więc też jakiejś głębszej odpowiedzi nie udzielę - mówił.
Źródło: TVN24