Ponad osiem godzin trwało wspólne posiedzenie sejmowych komisji edukacji oraz obrony, których członkowie debatowali nad lex Czarnek, czyli projektem zmian w przepisach oświatowych. Minister edukacji Przemysław Czarnek nie był obecny. - To jest niepoważne traktowanie środowisk oświatowych, nauczycieli, rodziców, uczniów - wyliczała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Drugie czytanie projektu ustawy odbędzie się na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
We wtorek w czasie obrad sejmowych komisji edukacji, nauki i młodzieży oraz obrony narodowej po godzinie 16.30 rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy oświatowej nazywanego lex Czarnek. Projekt ten przyjęła w połowie listopada Rada Ministrów. Jego głównym zadaniem jest wzmocnienie roli kuratora oświaty jako organu sprawującego nadzór pedagogiczny nad placówkami oświatowymi.
Założenia projektu od wielu miesięcy budzą sprzeciw szeregu organizacji pozarządowych oraz samorządowych. Pod hasłem "Wolna Szkoła" w całym kraju organizowali w poniedziałek akcje protestacyjne przeciwko zmianie prawa.
Choć posiedzenie Sejmu zaplanowano dopiero na przyszły tydzień, połączone komisje edukacji i obrony pracę nad lex Czarnek rozpoczęły we wtorek. Posiedzenie napotkało jednak poważne problemy organizacyjne.
Problemy z połączeniem i wulgaryzmy
Najpierw przez ponad 45 minut w obradach nie mogła brać udziału część posłów, którzy próbowali dołączyć do posiedzenia zdalnie. Oczekujący na rozpoczęcie obrad posłowie mogli usłyszeć, jak komuś puściły nerwy i zaczął przeklinać przy włączonym mikrofonie. Przewodnicząca komisji edukacji Mirosława Stachowiak-Różecka mimo pytań z sali nie poinformowała jednak posłów, kto był autorem tych niecenzuralnych słów.
Gdy obrady w końcu udało się rozpocząć, była minister edukacji, posłanka Koalicji Obywatelskiej Krystyna Szumilas komentowała: - Skandaliczne jest to, że nie wiemy, czy jest kworum, czy nie. Czy nie mogliśmy zacząć z powodu winy systemu, czy winy posłów, którzy nie przyjechali na posiedzenie komisji.
Szumilas zwracała też uwagę, że projekt dotyczący oświaty dotyka kwestii związanych z samorządami i przypominała, że pod koniec roku 2021 zawnioskowała o włączenie do pierwszego czytania również komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Ten wniosek miał pozostać bez odpowiedzi. W tej sprawie wtórowała jej posłanka Katarzyna Lubnauer (również z KO).
"Niepoważne traktowanie środowisk oświatowych, nauczycieli, rodziców, uczniów"
Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy mówiła z kolei, że przeciwko projektowi jest 150 organizacji pozarządowych i przedstawicieli środowisk oświatowych. I zwracała uwagę, że mimo wagi projektu na posiedzeniu komisji nie pojawił się minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - Dziś nie ma go na sali, na komisji, a przecież pan minister Czarnek był jeszcze chwilę temu w Sejmie - komentowała posłanka. - To jest niepoważne traktowanie środowisk oświatowych, nauczycieli, rodziców, uczniów - wyliczała.
Posłowie zdążyli zagłosować nad wnioskiem formalnym o przerwanie obrad. Odrzucono go większością głosów posłów PiS. I niemal po chwili posiedzenie znów wstrzymano między innymi z powodów problemów z logowaniem.
Około godziny 16.30 udało się w końcu rozpocząć pierwsze czytanie. Założenia projektu zaprezentował wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski (Prawo i Sprawiedliwość).
W czasie, gdy obradowała komisja, przed Sejmem odbywała się manifestacja przeciwników zmian.
"Chcecie zrobić z kuratorów oświaty funkcjonariuszy waszej służby bezpieczeństwa"
W czasie prezentacji budzącego największe kontrowersje zapisu - dotyczącego konieczności uzyskania zgody kuratorium oświaty na prowadzenie zajęć przez organizacje pozarządowe - wiceminister Piontkowski przekonywał, że "w przytłaczającej większości ta opinia będzie pozytywna".
Nie uspokoiło to jednak posłów opozycji. Poseł Dariusz Klimczak (Koalicja Polska - PSL) mówił: - Nie chcę, żeby szkoła cofnęła się o trzy dekady, żebyśmy centralizowali to, co się dzieje w edukacji.
Posłanka Kinga Gajewska (Platforma Obywatelska) powiedziała: - Konsultacje społeczne w tej sprawie trwały w święta i sylwestra, jakie to są konsultacje? Niech pan minister wymieni, choć jedną organizację, która jest za tą ustawą - zwróciła się do wiceministra Piontkowskiego.
Rafał Grupiński (PO) zwrócił się do polityków PiS: - Państwo chcecie zrobić z kuratorów oświaty funkcjonariuszy waszej służby bezpieczeństwa.
Projektu bronili posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Dolata przekonywał podobnie jak kilka miesięcy temu minister Czarnek, że "nie ma czegoś takiego jak autonomia szkoły". - Konieczne jest wzmocnienie kuratora oświaty i rozumieją to wszyscy, którzy pamiętają rządy PO-PSL, kiedy ograniczyliście do minimum rolę kuratora oświaty i przez to rodzice byli pozbawieni możliwości otrzymania wsparcia - komentował, zwracając się do opozycji.
Do rządów PO-PSL odwoływała się też była wiceminister edukacji, a dziś posłanka PiS Teresa Wargocka. - To rzucanie kulą w płot, przygotowaliście sobie wystąpienia PR-owe i jeszcze w dodatku macie krótką pamięć - mówiła do posłów opozycji. - W swojej polityce oświatowej dokonaliście takiej zmiany, że w zasadzie dyrektorzy szkół i nauczyciele stali się osobami bezwolnymi. To organy prowadzące stosowały przymus. (...) To wy wprowadzaliście edukację antydyskryminacyjną, która powodowała protest rodziców - dodała. Powiedziała, że rząd PO-PSL "zignorował" protest części rodziców, którzy nie chcieli, by do szkoły poszły sześciolatki.
"Kuratorium będzie mogło swoimi decyzjami zmuszać samorządy"
Na posiedzeniu komisji stawili się przedstawiciele licznych organizacji samorządowych i pozarządowych. Część z nich wytykała prowadzącej obrady Mirosławie Stachowiak-Różeckiej, że ograniczono im wypowiedzi do zaledwie dwóch minut, mimo że cierpliwie czekali ponad godzinę, nim rozpocznie się procedowanie przepisów.
Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, która zrzesza około sześciu tysięcy dyrektorów i liderów oświatowych twierdził, że przepisy nie były z nimi konsultowane. - Wprowadza się zło, a to zło nazywa się strach, a dokładniej zarządzanie ludźmi strachem. A w dyrektorach chcecie mieć państwo tchórzliwych wykonawców - podsumowywał projekt Pleśniar.
W imieniu Unii Metropolii Polskich głos zabrała Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy odpowiedzialna za edukację. - Kuratorium nie ma uprawnień nadzorczych nad samorządami, więc ta ustawa łamie konstytucję - oceniała Kaznowska. I dodała: - Kuratorium będzie mogło swoimi decyzjami zmuszać samorządy do podejmowania decyzji na przykład niekorzystnych finansowo.
Kaznowska powiedziała na koniec, że już dziś musi "prosić, żeby ktoś został dyrektorem w szkole ministra Czarnka". - Za rok będzie tylko gorzej - komentowała.
Doktor Iga Kazimierczyk reprezentowała akcję Wolna Szkoła. - Ten projekt ogranicza autonomię rodziców i uczniów. Tak, w szkole jest autonomia - zwracała się do posła PiS Zbigniewa Dolaty. I tłumaczyła: - W szkole jest statut, samorząd uczniów, rodziców, autonomię mają nauczyciele. I właśnie tę autonomię będzie ograniczała decyzja kuratora. Bo nawet jeśli cała społeczność szkoły zgodzi się na zajęcia dodatkowe, może to zawetować kurator. Dlaczego dajemy takie prawo urzędnikowi? Czy państwo chcecie takiego losu dla swoich dzieci i wnuków? - zwróciła się do posłów.
"To właśnie tego typu praktyki były jednym z głównych powodów wprowadzenia nowych zapisów"
Po wystąpieniach posłów i gości głos zabrał wiceminister Piontkowski. - Starałem się państwu opowiedzieć, czego dotyczą zapisy ustawy, ale mam wrażenie, że państwo nie chcieli mnie słuchać albo próbujecie manipulować - komentował. - Jeśli chodzi o centralizację, to w żadnym fragmencie nie ma zapisów, że to rząd będzie wybierał dyrektorów. Pozostawiamy system konkursowy. Ani kurator, ani samorząd samodzielnie nie jest w stanie wybrać dyrektora bez współpracy z rodzicami, nauczycielami, związkami zawodowymi. Nie zmienimy ogólnej zasady - zapewnił.
Następnie odniósł się do kwestii obecności organizacji pozarządowych. - Państwo powinno dbać o to, żeby wychowywać swoich obywateli na dobrych patriotów - przekonywał wiceminister. - Jak rozumiem, państwo są przeciwni takiej funkcji szkoły i państwa. Szkoda, że państwo tak do tego podchodzą - dodawał.
Piontkowski dziękował organizacjom pozarządowym, które wsparły go na posiedzeniu komisji - chodzi o Stowarzyszenie Rodzice w Szkole prowadzone przez byłego radnego PiS Wojciecha Starzyńskiego oraz dwie organizacje, które walczyły z programem edukacji seksualnej w Gdańsku czyli fundację Ona i On oraz Odpowiedzialny Gdańsk. - Opowiedziały o nie najlepszych, mówiąc delikatnie, praktykach niektórych samorządów - komentował wiceminister edukacji. Odnosząc się do przytaczanych przez siebie przykładów z Gdańska, dodał: - To właśnie tego typu praktyki były jednym z głównych powodów wprowadzenia nowych zapisów. Te zapisy wyraźnie wzmacniają rolę rodziców w wychowaniu. Wprowadzamy między innymi obowiązek wyrażenia na piśmie chęci uczestnictwa dziecka w zajęciach pozalekcyjnych - powiedział.
Czego więc ma dotyczyć opinia kuratora? - Zgodności programu zajęć organizacji z przepisami prawa - mówił Piontkowski. Kurator będzie więc oceniał między innymi, czy zajęcia są odpowiednie do wieku i osiągniętego rozwoju dzieci. - W interesie rodziców jest, aby nie tylko dyrektor, rada rodziców, ale także kurator lub inny organ nadzoru sprawdzał, czy organizacje spełniają warunki, to jest wzmocnienie rodziców i zabezpieczenie ich przed zajęciami, które mogłyby być niebezpieczne - mówił wiceminister.
Dariusz Piontkowski przyznał, że część obaw środowisk harcerskich jest zasadna. - Widzimy pewne trudności i będziemy za tym, żeby ułatwić państwu wchodzenie organizacyjne do szkół. Jesteśmy skłonni do daleko idących ustępstw. Mam nadzieję, że pojawią się poprawki ułatwiające państwu działanie - poinformował wiceminister.
Kołysanki na komisji
Formalnie ponad osiem i pół godziny trwało połączone posiedzenie komisji sejmowych. Około godziny 20 zaczęło się stopniowe zgłaszanie kolejnych poprawek do propozycji MEiN. Posłowie - większością głosów PiS - odrzucali poprawki zgłaszane przez posłanki opozycji, przyjmowali tylko poprawki zgłaszane przez posła Tomasza Zielińskiego z PiS.
Do nietypowej sytuacji doszło po godz. 22, gdy przewodnicząca komisji edukacji, posłanka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka, postanowiła zaśpiewać posłom fragment kołysanki: "Dobranoc już, słoneczko już, gasi złoty blask".
Ostatecznie posiedzenie komisji zakończyło się około godz. 22.40. Drugie czytanie projektu, nad którym pochylą się już wszyscy posłowie, odbędzie się na najbliższym posiedzeniu Sejmu w dniach 12-13 stycznia. Sprawodawczynią projektu będzie posłanka Teresa Wargocka (PiS).
#bezprzerwy
W tvn24.pl przyglądamy się pomysłom ministra Przemysława Czarnka i jego doradców. Urzędniczy język ustaw i rozporządzeń przekładamy dla Was na język szkolnej praktyki. Z ekspertami oceniamy, czy to, co się za tymi pomysłami i postulowanymi rozwiązaniami kryje, będzie korzystne dla uczniów i nauczycieli. Sprawdzamy, czy autonomia szkół jest zagrożona i czy rodzice rzeczywiście będą mieli wpływ na edukację i wychowanie swoich dzieci. Wszystko to - artykuły, wywiady, materiały wideo, interaktywne infografiki, omówienia badań - możecie znaleźć w naszym serwisie pod hasłem #bezprzerwy.
Źródło: tvn24.pl