Jacek Kurski ma przeprosić Donalda Tuska za tzw. aferę billboardową - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny. Sugerował, że PZU nielegalnie finansowało kampanię prezydencką lidera PO. Poseł PiS zapewnił, że wykona orzeczenie sądu.
- W tym wyroku nie ma nic nowego, tylko podtrzymanie orzeczenia sądu okręgowego z kwietnia ubiegłego roku. Wtedy przeprosiłem Donalda Tuska tuż po wyjściu z rozprawy, więc co do zasady, usatysfakcjonowałem go kilka miesięcy temu - powiedział Kurski.
W tym wyroku nie ma nic nowego, to podtrzymanie orzeczenia sądu okręgowego z kwietnia ubiegłego roku. Wtedy przeprosiłem Donalda Tuska tuż po wyjściu z rozprawy, więc co do zasady usatysfakcjonowałem go kilka miesięcy temu. Jacek Kurski
"Cztery razy to przesada"
Poseł PiS przypomniał, że wtedy "zakwestionował tylko to, żeby przeprosiny musi ogłaszać aż czterokrotnie, ponieważ uważał, że to przesada". - Teraz orzeczenie wykonam. Koniec, kropka - uciął Kurski.
Sąd zadecydował, że jego przeprosiny mają się ukazać w "Rzeczpospolitej" i "Gazecie" oraz programach informacyjnych TVN i TVP. Kurski ma też zapłacić 15 tys. zł na Caritas Polska.
"Poszło o billboardy"
13 czerwca 2006 r. Kurski w programie TVN "Teraz my" zasugerował, że PZU nielegalnie finansowało kampanię prezydencką Tuska. Opisał rzekomy przekręt: PZU wycofało się z kampanii "Stop wariatom drogowym" i sprzedało przeznaczone na ten cel billboardy za 3 proc. wartości firmie związanej z synem Andrzeja Olechowskiego, od którego miała je odkupić Platforma Obywatelska.
Kurski złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie. Powołał się na trzech informatorów. Od razu wszczęto śledztwo, a w centrali PZU pojawili się prokuratorzy.
Ostatecznie prokuratura umorzyła jednak śledztwo, nie potwierdzając niczego z rewelacji Kurskiego. Ten - pozwany przez Donalda Tuska - bronił się w sądzie, że "działał w interesie publicznym" i miał "wiarygodnych informatorów".
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24