Czy Kościół jest owczarnią, czy miejscem dla stada wilków w koloratkach, tych, którzy są w stanie oskubać każdą, zwłaszcza najsłabszą owcę i rozdzierać jej rany sukcesywnie i systematycznie, krok po kroku? - pytał ksiądz Jacek Prusak, który wygłosił w niedzielę w Kościele św. Barbary w Krakowie kazanie dotyczące pedofilii w Kościele. - Nadchodzi sąd nad tymi wilkami w koloratkach. On już jest - podkreślił. - To księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje. Ofiarom należy się troska także wasza, nie wasze bieganie na klęczkach koło takiego czy innego księdza, czy biskupa. Koniec z tym, z tym bałwochwalstwem. Koniec - apelował.
W sobotę w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka "Tylko nie mów nikomu" przedstawiający przypadki pedofili w polskim Kościele.
W ponad dwugodzinnym dokumencie znalazły się m.in. wstrząsające wyznania poszkodowanych, którzy stanęli oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy ofiarom w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania.
"Czy Kościół jest owczarnią, czy miejscem dla stada wilków w koloratkach?"
W niedzielę ksiądz Jacek Prusak wygłosił w Kościele św. Barbary w Krakowie kazanie dotyczące pedofilii w Kościele.
- Dzisiaj w Kościele obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza. Zanim przejdę do tego, czego nie powinniśmy obchodzić, (chcę - red.) żebyście zrozumieli tę dysproporcję i umieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Kościół jest owczarnią, czy miejscem dla stada wilków w koloratkach, tych, którzy są w stanie oskubać każdą, zwłaszcza najsłabszą owcę i rozdzierać jej rany sukcesywnie i systematycznie, krok po kroku i żebyście zrozumieli, że nadchodzi sąd nad tymi wilkami w koloratkach, nadchodzi. On już jest - rozpoczął swoje kazanie.
- Żydowski pasterz nigdy tak nie zrobi, że postawi wszystkie owce nad jedną, która się zagubiła. Owszem, będzie szukał owcy, bo żal mu zmarnowanej skóry i mięsa, ale jak ją znajdzie, to ją zabije. Wie, że owca, która raz odważyła się uciec nabiera swoistego syndromu uciekinierki, nie tylko sama będzie uciekać, ale też pociągnie za sobą następne - kontynuował. - Dla każdego pasterza ważniejsze jest całe stado, więc w imię jego ochrony poświęci uciekinierkę. Jezus mówi i dzisiejsza Ewangelia, to są jego słowa, że Bóg jest zupełnie inny. To prawda. Ale Kościół sukcesywnie temu zaprzecza - dodał.
"To są konkretne twarze, konkretne ofiary, konkretni sprawcy"
Nawiązał do dokumentu braci Sekielskich, podkreślając, że "to już nie jest film sfabularyzowany, to jest dokument, to są konkretne twarze, konkretne ofiary, konkretni sprawcy i ci, którzy ich chronili i chronią". - To nie jest żadna wirtualna rzeczywistość. To się dzieje na naszych oczach - mówił.
- Jeśli ktoś widział ten dokument albo go zobaczy, musi sobie zadać pytanie: jak Kościół w postawie tych, którzy twierdzą o sobie, że reprezentują dobrego pasterza, się tak zagubił? Co się stało z tym, że my głosimy jedno, a robimy drugie? - pytał.
Ksiądz Prusak powiedział, że "ten dokument pokazuje, że nie wystarczy, że będziemy wcielali takie czy inne normy i chwalili się, że jako instytucja jesteśmy z tym do przodu". - To prawda. Jako instytucja. Ale nie jako ludzie - podkreślił.
- W Polsce te normy wcielane są z oporem (...), dlatego, że idą z góry. Ale nawet jeśli idą z góry i wcielane są z oporem, to widzicie, że one nie zmieniają mentalności znacznej części polskiego duchowieństwa, oczywiście nie wszystkich, ale znacznej części - mówił.
"Zobaczycie po prostu ludzi zepsutych. Do szpiku kości"
- Zobaczycie stado, które nie należy do księży ani biskupów. Zobaczycie te owce, które były najsłabsze wtedy, kiedy były zranione. Zresztą mogły być zranione tylko dlatego, że były najsłabsze. I zobaczycie te wilki w koloratkach - od zwykłych księży po biskupów. Zobaczycie po prostu ludzi zepsutych. Do szpiku kości. Jeśli papież Franciszek mówi, że tacy księża i biskupi istnieją, to nie używa metafory. Zobaczycie ich w tym filmie - przyznał.
- Jak może ksiądz mówić, że pod moim dachem mogę robić cokolwiek, na cokolwiek mam ochotę, nawet jeśli wiem, że daję schronienie księdzu przestępcy. I jest z tego dumny i mówi, że tu, u siebie, nic go innego nie obchodzi. On to mówi do kamery. On nie udaje. On naprawdę tak myśli i tak się zachowuje. Jak można słuchać biskupów, którzy potrafią kłamać do samego końca? Którzy lekceważą głosy tych zranionych i tych, którzy się o nich troszczą i mówią jedno, choć wszyscy inni wiedzą swoje. I potrafią nas pouczać, potrafią wskazywać przeciwników i wrogów gdzieś indziej, tylko nie w swoich szeregach. Zresztą sami ich reprezentują - głosił ksiądz.
"Jak można mówić, że to jest atak na Kościół? A kto te dzieci zranił? Kto? Jak nie księża?"
Zaznaczył jednak, że "to nie cały Kościół". - Dzięki Bogu, bo co by było, gdyby to była znaczna jego część. To byłaby apokalipsa. Ale wystarczy ta jedna skrzywdzona owca, bo przecież dla tej jednej wszystko zrobił Jezus. Niektórych księży i biskupów to nie obchodzi, bo oni myślą o masach. Oni myślą o sobie. Oni myślą, że jak w spokoju dotrwają do emerytury, to im się coś uda. Nie. Sąd przyszedł już nad nimi. Od wczoraj. Od wczoraj nie będą mieli spokoju. I nie mogą mieć, skoro przy ich zmowie milczenia rozrywane są niewinne ludzkie istoty - ocenił.
- Jak można to wiedzieć i sprawować Eucharystię? Jak można to wiedzieć i głosić Ewangelię? Do jakiego rozszczepienia w czyimś życiu musi dojść, żeby można było to robić i udawać, że to jest wyolbrzymiony problem, że to jest atak na Kościół? A kto te dzieci zranił? Kto, jak nie księża? Pod auspicjami swoich przełożonych. Jak można mówić, że to jest atak na Kościół? Jak można doprowadzić do tego, do czego doprowadzają niestety polscy biskupi, że zaczynamy mieć Kościół w Polsce dwóch Kościołów: Kościół episkopatu i nas? Na mocy jakiego autorytetu my mamy słuchać biskupów? - zadawał pytania.
"Jeśli mam do wyboru głos ofiary i głos biskupa, to wiem, gdzie jest głos Boga"
Przyznał, że "jeśli ma do wyboru głos ofiary i głos biskupa, to wie, gdzie jest głos Boga - to jest głos ofiary". - Niestety, nie mogę powiedzieć, że w każdym, albo nawet większości przypadków, to jest głos biskupa. Po tym, co wczoraj widziałem - nie mogę tego powiedzieć. I nie wystarczą mi teraz dwa odosobnione głosy dwóch hierarchów po tym, jak ten film obejrzeli. Bo nieznośne było ich milczenie tam, w tym filmie, gdzie ich nie było. Co i kto wtedy stanął im na drodze, żeby mogli zaświadczyć Ewangelii? - mówił w swoim kazaniu ksiądz.
- Łatwo jest być bohaterem, albo się wzruszać ex post - kiedy wiem, że jestem bezpieczny, że mnie "nikt w nic nie wrobi". Ale jak ktoś ma czyste sumienie, to nie zadaje sobie takich pytań, jak ktoś ma obowiązek stanąć po stronie ofiar, to się tego nie boi - podkreślił.
"Cywilizacja śmierci"
Jak zaznaczył, teraz jest czas, kiedy dzieci idą do komunii.
- Jaki Kościół one widzą? I myślicie, że te dzieci będą tak sukcesywnie chodzić do tego Kościoła? Za 10 lat on (Kościół - red.) będzie w połowie pusty, bo my nie słyszymy tego, czego domaga się od nas papież Franciszek, że Kościół potrzebuje nawrócenia. Myśmy się tak skupili na cywilizacji śmierci i szukamy jej gdzieś tam, poza sobą, że myśmy nie zobaczyli, że ona jest bliżej nas, niż nam się wydaje. W naszych szeregach - powiedział.
Przyznał, że "ten proceder trwa od lat i to jest cywilizacja śmierci".
"Pseudoobietnice biskupów"
- Jak myślicie, co się dzieje dzisiaj z Jezusem Dobrym Pasterzem? Tak samo umiera. Tak samo cierpi. Tak samo umiera i jest zabijany w tych ofiarach. I tylko jego obietnica, że poprowadzi te ofiary i każdą łzę otrze z ich oczu - tylko to może dać im jeszcze jakąś nadzieję. Nie pseudoobietnice i puste deklaracje naszych biskupów. Kto im może wierzyć? - pytał.
Powiedział również, że "mówimy o czymś co ma miejsce tu i teraz, nawet jeśli stało się 10, 20, czy 30 lat temu". - Ale ci ludzie żyją. Jak my możemy uważać, że to jest w porządku? Jak my możemy zgodzić się na to, żeby tak wyglądał Kościół? - kontynuował.
- To, czego musimy się uczyć, to jest to, że najgorszym wrogiem Kościoła jest jego klerykalizm. To są księża, którzy myślą, że są powołani dla samych siebie, i że mogą z kościoła uczynić kastę. I macie na tym filmie kilka fragmentów tego, jak ona wygląda. Ale to są także wierni, którzy tak zaufali księżom, jakby mieli ufać Bogu. A Jezus nigdzie tak nie powiedział - zaznaczył ksiądz Prusak.
Przyznał, że "to jest mentalność naszego katolicyzmu kulturowego, która nas uśpiła". - Papież-Polak, święty, pielgrzymki, tysiące Polaków, chwalebna historia - wszystko prawda. I co z tego? Właśnie to może nam utrudnić zobaczenie prawdziwego problemu - mówił.
"Księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje"
- Staliśmy się jako Kościół tak bardzo skupieni na sobie, żeby pouczać innych, że wyhodowaliśmy stado wilków. Tak już nie może być. I nie możecie na to pozwolić. Bo to przecież są wasze dzieci. To księża krzywdzą wasze dzieci. Nie swoje. Nie ma na to i nie może być zgody - zaapelował. - Domagajcie się - bo tylko to cokolwiek głęboko na dłuższą metę zmieni - żeby w polskim Kościele, tak jak w innych Kościołach na Zachodzie, była powołana mieszana komisja duchownych i świeckich, którzy zadbają o to, aby procedury były wykonywane tak, jak mają być; żeby chronić ofiary i tym ofiarom pomagać, żeby nie pomagać przestępcom, co nie znaczy wysyłać ich do piekła, ale im nie pomagać, bo to przecież księża. Jak tak można? - dodał.
Podkreślał, że "ksiądz to, całe szczęście, nie Bóg". - Na tym filmie zobaczycie, co z księdza może zrobić mentalność, że on jest drugim Jezusem. Jak to jest zgubne. To nie tylko narcyzm, ale choroba. Żaden ksiądz nie jest drugim Jezusem. Użycza mu tylko swoich rąk, głowy i serca, jak jeszcze je ma wtedy, kiedy sprawuje sakramenty i tylko wtedy - powiedział.
- Ten Kościół się nie rozwalił tylko dzięki temu, że jest zbudowany na sakramentach, a nie na ludziach. Bo te wilki są w tym Kościele od samego początku. Jest ich czasami więcej, a czasami mniej i łatwiej im się ukrywać - przyznał.
"Żaden biskup nie jest Bogiem"
- Nie zgorszcie się tym, co żeście zobaczyli, bo to nic nie da. Po prostu zróbcie wszystko, aby to się nie powtarzało. Pamiętajcie, że wy za Kościół jesteście odpowiedzialni tak samo, jak księża. I żaden biskup nie jest Bogiem. Słuchajcie ich tak, jak mówił Jezus - wtedy, kiedy głoszą Ewangelię. Jeśli nie głoszą, a na dodatek swoim życiem jej zaprzeczają, nie mają żadnego prawa moralnego czegokolwiek od was oczekiwać. Nie mają - mówił do wiernych ksiądz.
- Nie chodzi o to teraz, żeby wysłać ich na księżyc. Chodzi o to, żeby wyjść z tego modelu klerykalnego polskiego Kościoła, że są księża i reszta. Jak ksiądz się na coś nie zgodzi, biskup wyrazi niezadowolenie, to wszyscy będą padać na kolana. Tak padali i tak mnożyły się ofiary - kontynuował.
"Takich wilków w koloratkach nie jest więcej w tym stadzie"
Apelował do wiernych, żeby nie bali się. - Takich wilków w koloratkach nie jest więcej w tym stadzie, to też muszę z tego miejsca powiedzieć. Tak jest, na szczęście. Bo inaczej kazałbym wam nie przychodzić do Kościoła - powiedział.
- Ale pamiętajcie, że ofiarom potrzebna jest troska, także wasza. To wasza dojrzałość chrześcijańska za bycie członkami tego Kościoła, nie wasze bieganie na klęczkach koło takiego, czy innego księdza, czy biskupa. Koniec z tym. Z tym bałwochwalstwem. Koniec. W przeciwnym wypadku te dysfunkcje będą się rozmnażać. Nie ta ofiara, to inna, nie w tym miejscu, to gdzie indziej - ostrzegał.
"Nie będzie lekkiego zmiłuj się ani dla sprawców, ani dla tych, którzy ich chronią"
Ksiądz ocenił, że "chory jest system, dlatego Kościół potrzebuje głębokiej reformy, do której wzywa papież Franciszek". - Ci, którzy mówią, że to atak na Kościół są tymi, którzy rzucają mu kłody pod nogi. Oni są umaczani w swojej historii zła i grzechu, a ten system właśnie dzięki temu działa, musi być nieprzejrzysty, musi być oparty na opacznej lojalności, żeby można było chronić zło. Ale jeszcze raz: sąd nad duchownymi wilkami nadszedł. Nadszedł. To cierpienie woła o pomstę do nieba. Tu nie będzie lekkiego zmiłuj się ani dla sprawców, ani dla tych, którzy ich chronią - podkreślił.
Dodał, że w filmie oglądający zobaczą jeszcze jedną przerażającą rzecz. - Jak ci sprawcy już praktycznie jedną nogą nad trumną, jeden zresztą z nich zmarł, jak są po prostu niedojrzali, jak mówią o krzywdzie tak, jakby to był jakiś eksperyment. Jakby się w coś chcieli zabawić, jakby komuś okazywali jakieś uczucia, jakby to była jakaś zabawa, a nie krzywda. Macie tych durnowatych księży, którzy ich chronią, którzy się sprzeniewierzyli własnemu powołaniu. Więc pamiętajcie o tym wszystkim, módlcie się razem i nie straćcie wiary. Kościół oparty jest na Jezusie, a nie na księżach - podsumował ksiądz Jacek Prusak.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24