Fundusze z Krajowego Planu Odbudowy to nie są tak wielkie pieniądze w skali środków, które wpływają do Polski z budżetu unijnego - powiedział w zeszłym tygodniu w Sokółce (woj. podlaskie) europoseł Prawa i Sprawiedliwości Karol Karski. Środki te porównał do 20 groszy leżących na ulicy, po które "należy się pochylić i je podnieść". W rozmowie z Wirtualną Polską polityk stwierdził, że "mamy prawo, by zwrócić się do TSUE ze skargą na bezczynność Komisji Europejskiej".
Eurodeputowany PiS Karol Karski w zeszłym tygodniu brał udział w spotkaniu w Sokółce. Rozmawiając z portalem isokolka.eu, polityk mówił między innymi o funduszach z Krajowego Planu Odbudowy. - Trzeba też sobie zdać sprawę z tego, że to nie są tak wielkie pieniądze w skali środków, które wpływają do Polski z budżetu unijnego. W ogóle są czymś mało znaczącym w skali budżetu Polski, który jest ogromny i tego typu środki, które mogłyby wpłynąć z KPO to my co dwa, trzy tygodnie przeznaczamy ten sam rząd wielkości środków na różne cele, które są związane z funkcjonowaniem naszego państwa - powiedział.
I dodał: - Mówię tak obrazowo: jak 20 groszy leży na ulicy, należy się pochylić i je podnieść. Niektórzy nawet chuchają przed włożeniem do portmonetki. Każdy gospodarny rząd by tak postąpił. Przechodzi pan premier, widzi na ulicy 20 groszy, to podnosi, mimo że to nie zaważy na budżecie czyimkolwiek.
Europoseł PiS wyraził przekonanie, że te środki "trafią do Polski, bo tak stanowi prawo unijne". - Są tacy, którzy chcieliby temu przeszkodzić, ale jak dochodzi do ostatecznego podejmowania decyzji, to jakiś tam pan Timmermans, jakaś tam pani Jourova zagłosują przeciw, a cała Komisja głosuje za - powiedział.
"Kwota bezzwrotna to niewielki tylko ułamek, a reszta to pożyczka"
Karski rozwinął swoją wypowiedź w czwartkowej rozmowie z Wirtualną Polską. Powtórzył, że pieniądze z KPO nie mają większego znaczenia w skali budżetu państwa czy budżetu Unii Europejskiej. - Tym bardziej że kwota bezzwrotna to niewielki tylko ułamek, a reszta to pożyczka. W tej drugiej części, zdecydowanie zresztą przeważającej, wartością dodaną mogłaby być jedynie różnica w wysokości oprocentowania kredytu, ale już nie jego nominalna wysokość. Kredyt można wszędzie zaciągnąć, a Polska przy ratingu A- ze stabilną perspektywą finansową ma obecnie w tym zakresie stosunkowo dobre możliwości - powiedział.
Polityk PiS twierdzi, że funduszy z KPO "nie da się zatrzymać na stałe". - Komisja Europejska od lipca ubiegłego roku pozostaje w zwłoce i Polska już ma prawo naliczać sobie odsetki od tych kwot. Mamy również prawo, by zwrócić się do TSUE ze skargą na bezczynność Komisji Europejskiej - przekonywał.
- To nie są środki w formie prezentu, bonusu czy nagrody. One powinny pomagać w wychodzeniu z kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią. To miało być - w unijnej skali - parę groszy na dobry początek. Te środki mogłyby mieć znaczenie na wcześniejszym etapie, kiedy gospodarki państw unijnych podnosiły się po COVID-19. Miały w niewielkim stopniu pomóc, ale ostatecznie nie pomogły nikomu - stwierdził europoseł.
Morawiecki: Krajowy Program Odbudowy to jest znacząco mniejsza część funduszy unijnych, ale też istotna
18 lipca na konferencji prasowej w Gliwicach premier Mateusz Morawiecki był pytany o sprawę środków dla Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
- Proponowałbym, żeby spojrzeć na środki unijne w całości. Ponieważ ten największy budżet składa się z dwóch takich podstawowych komponentów. Ten ponad 700 miliardów złotych na najbliższe siedem lat ze środków unijnych tych tradycyjnych - tutaj mamy fundusze spójności, Wspólną Politykę Rolną - i to jest ponad 500 miliardów złotych - orientacyjnie, wszystkie razem. A Krajowy Program Odbudowy to jest znacząco mniejsza część, ale też istotna - sto kilkadziesiąt miliardów złotych. I jedne, i drugie prędzej czy później zaczną do Polski płynąć - powiedział premier.
Polska nadal czeka na fundusze z KPO
15 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstaje Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent - kierując w lutym tego roku projekt do Sejmu - podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz "danie rządowi narzędzia" do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.
Zmian w SN oczekiwała Komisja Europejska w związku z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE z lipca ub.r. KE m.in. od zmian w tym zakresie uzależniała akceptację Krajowego Planu Odbudowy i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy.
KE na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". 17 czerwca państwa członkowskie UE zatwierdziły polski KPO; decyzja została podjęta na posiedzeniu ministrów finansów państw UE w Luksemburgu.
Źródło: isokolka.eu, PAP