W swojej niespełna trzyletniej historii nowa Krajowa Rada Sądownictwa aż 16 razy zajmowała się awansami swoich członków lub sędziów blisko związanych z jej członkami. Podobną liczbą awansów zajmowała się stara KRS, ale w okresie 27 lat - wynika z wewnętrznej analizy samej Rady, do której dotarł tvn24.pl.
Pierwsze posiedzenie nowej Krajowej Rady Sądownictwa odbyło się 27 kwietnia 2018 roku. Autorzy zmian w funkcjonowaniu KRS - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wraz ze swoim ówczesnym zastępcą Łukaszem Piebiakiem - tłumaczyli wtedy, że zmiany są konieczne by skończyć z sędziowską "kastą nadzwyczajną".
Awanse dla członków
Jak wynika z wewnętrznej analizy przeprowadzonej w KRS, do której dotarł tvn24.pl, od tamtej pory, czyli w ciągu ostatnich niespełna trzech lat awansami dla swoich członków Rada zajmowała się ośmiokrotnie. Opiniowała sędziowskie awanse siedmiu swoich członków (jednego z nich dwukrotnie) - to blisko połowa sędziów KRS, bo w 24-osobowy skład rady wchodzi 16 czynnych sędziów.
Przez ostanie trzy lata nowa Krajowa Rada Sądownictwa zajmowała się awansami: - Dariusza Drajewicza, sędziego sądu rejonowego na sędziego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego; - Grzegorza Furmankiewicza, sędziego sądu rejonowego na sędziego sądu okręgowego; - Joanny Kołodziej-Michałowicz, sędziego sądu rejonowego na sędziego sądu okręgowego; - Zbigniewa Łupiny, sędziego sądu rejonowego na sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego; - Macieja Nawackiego, sędziego sądu rejonowego na sędziego sądu okręgowego, a następnie na sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego; - Dagmary Pawełczyk-Woickiej, sędziego sądu rejonowego na sędziego sądu okręgowego; - Rafała Puchalskiego, sędziego sądu rejonowego na sędziego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Nie wszystkie awanse stały się już faktem mimo pozytywnych (za każdym) razem uchwał samej KRS. W przypadku budzącego wiele kontrowersji sędziego Dariusza Drajewicza uchwała o jego przejściu do nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej została zaskarżona i czeka na rozpoznanie przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. To z powodu tego sędziego ze stanowiska zrezygnowała prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Joanna Bitner. Kulisy tej rezygnacji odsłoniła w TVN24 reporterka programu "Czarno na białym" Marta Gordziewicz. Z kolei liczne funkcje sprawowane przez sędziego Drajewicza pokazał w "Czarno na białym" Dariusz Kubik w reportażu pod tytułem "Sędzia widmo".
Awanse dla rzeczników dyscyplinarnych
Zaskarżona została również uchwała KRS o awansie do ID SN sędziego Rafała Puchalskiego. Natomiast w przypadku Joanny Kołodziej-Michałowicz uchwała jest już prawomocna, ale do objęcia urzędu sędziego wyższego szczebla brakuje nominacji prezydenta.
- Nikt nie ma wątpliwości, że dokończenie procedury awansu do NSA sędziego Macieja Nawackiego jest wyłącznie formalnością – mówi tvn24.pl jeden z członków.
Procedura awansów jednej z sędziów została wstrzymana ze względu na postępowanie dotyczące jazdy pod wpływem alkoholu.
Według zgodnej opinii naszych rozmówców listę "wewnętrznych awansów" należy rozszerzyć. Chodzi o to, że zgodnie z brzmieniem nowej ustawy o KRS, Rada "zapewnia obsługę administracyjną Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych". Funkcję tę pełni sędzia Piotr Schab, o którego awansie z sądu okręgowego do apelacyjnego decydowała w ubiegłym roku KRS. Podobnie jak w przypadku jego zastępców: Michała Lasoty, który z sądu rejonowego awansował do okręgowego, a także Przemysława Radzika, obecnie sędziego sądu rejonowego, który oczekuje na wręczenie nominacji do sądu apelacyjnego. W tym przypadku KRS zaakceptowała awans aż o dwa stopnie.
Awanse partnerów i małżonków
Również sprawą żony sędziego Radzika Krajowa Rada Sądownictwa zdążyła się zająć z pomyślnym skutkiem. Członkowie KRS zgodzili się, by dotychczasowy radca prawny Gabriela Zalewska-Radzik trafiła do Izby Finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na razie jednak nie otrzymała nominacji.
Takie przypadki, gdy KRS zajmowała się najbliższymi swoich członków, były jeszcze trzy. Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza Joanna Oliwa otrzymała rekomendację awansu do sądu okręgowego. Prywatnie jest partnerką sędziego Dariusza Drajewicza. Podobna relacja miała miejsce w przypadku awansu sędziego sądu okręgowego Dariusza Pawłyszcze do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
- To bliski współpracownik ministra Zbigniewa Ziobry, ostatnie lata pracował na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jest partnerem sędzi Pawełczyk-Woickiej, media o tym wielokrotnie informowały - zaznaczają nasi rozmówcy.
Ta rekomendacja do awansu została jednak uchylona przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN. Obecnie Pawłyszcze jest dyrektorem Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
Z kolei mąż sędzi z KRS Joanny Kołodziej-Michałowicz dzięki korzystnej uchwale KRS oczekuje już na nominację sędziego sądu okręgowego.
"Już w ubiegłym roku źle to wyglądało"
Z notatki, która powstała w samej Krajowej Radzie Sądownictwa, wynika, że tych awansów, które Rada pozytywnie zarekomendowała wobec swoich członków albo wobec ich bliskich w niespełna trzyletniej historii nowej KRS, było niemal tyle, co w starej KRS przez 27 lat.
- Trzeba zauważyć, że liczba procedur awansowych wdrożonych wobec członków obecnej rady oraz sędziów rzeczników dyscyplinarnych oraz ich rodzin jest taka sama jak awansów sędziów będących członkami KRS w ciągu całej historii - czytamy w notatce.
Nowa KRS przez trzy lata zajmowała się awansami 15 osób, w tym jednej dwukrotnie. Stara KRS w ciągu 27 lat zajmowała się awansami 16 osób, w tym jednej trzykrotnie.
Poprosiliśmy o komentarz sędziego Leszka Mazura, który jeszcze do niedawna przewodniczył pracom rady. Jednak dwa tygodnie temu Rada odwołała go podczas posiedzenia, któremu przewodniczył poseł Arkadiusz Mularczyk, wiceszef KRS. Mimo ekspertyz prawnych, z których wynikało, że odwołanie Mazura było niezgodne z procedurą, dotychczasowy szef nowej KRS sam złożył rezygnację z funkcji.
- Zestawienia liczb dotyczących awansów członków KRS mówią same za siebie. Już w ubiegłym roku to źle wyglądało i nawet problemem zajęło się prezydium KRS. Stanowisko brzmiało tak, że sędziowie muszą się zdecydować: praca w KRS na rzecz sądownictwa lub osobiste awanse. Od tamtej pory sytuacja tylko się pogorszyła - mówi w rozmowie z tvn24.pl sędzia Leszek Mazur.
Wskazuje również, że we wszystkich konkursach, w których startowali członkowie KRS, okazywali się najlepszymi kandydatami. - W poprzedniej, tak krytykowanej KRS, zdarzyło się, że Rada odmówiła awansu swojemu członkowi, który startował do Sądu Najwyższego - mówi sędzia Mazur.
Trampolina do awansu
Leszek Mazur już jesienią krytykował fakt, że Rada zajmuje się awansami swoich członków.
Na początku listopada przewodniczący KRS w rozmowie z PAP krytycznie odniósł się do udziału członków Rady w konkursach sędziowskich. Przypomniał, że również prezydium KRS stoi na stanowisku, zgodnie z którym praca w Radzie jest nie do pogodzenia z ubieganiem się o awans na wyższe stanowiska sędziowskie.
- Moim zdaniem członkowie Rady nie powinni brać udziału w konkursach na stanowiska sędziowskie do SN i NSA - powiedział Mazur. Podkreślał wówczas, że jako przewodniczący Rady oczekiwałby od tych członków KRS wycofania swoich kandydatur, a od prezydium Rady potwierdzenia krytycznego stanowiska w tej sprawie. Na pytanie, czy jego zdaniem niektórzy sędziowie traktują KRS jako trampolinę do awansu, odpowiedział: - Niestety, muszę potwierdzić to podejrzenie; wydaje się ono bardzo logiczne.
Ocenił wówczas m.in. kandydaturę sędziego Macieja Nawackiego do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zdaniem byłego szefa KRS, doświadczenie tego sędziego nie pozwala na orzekanie w NSA.
Odwołanie przewodniczącego Mazura nastąpiło po tym, jak media ujawniły mechanizm, który pozwalał niektórym członkom KRS zarabiać dodatkowe, niebagatelne, kwoty. Sędziowie organizowali np. posiedzenia komisji bibliotecznej lub zespołów roboczych, poza dniami posiedzeń. W ten sposób otrzymywali dodatkowe diety.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRS