W piątek o godzinie 11 rozpoczęło się posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, pierwsze po wyborze przez polityków nowych sędziów-członków Rady i po rezygnacji I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf z funkcji przewodniczącej. Przed siedzibą Rady odbywają się protesty.
Jak napisał na Twitterze Borys Budka (PO), pierwsza Prezes Sądu Najwyższego po stwierdzeniu kworum zaproponowała wybór przewodniczącego KRS.
Na to stanowisko kandydowali Leszek Mazur i Teresa Kurcyusz-Furmanik.
W głosowaniu, które było tajne, oddano 23 głosy, w tym dwa nieważne. Mazur dostał 16 głosów, druga kandydatka Teresa Kurcyusz-Furmanik - pięć. Mazur podziękował za zaufanie. - To dla mnie zaszczyt, ale jeszcze bardziej obowiązek - powiedział.
Protest przed budynkiem KRS
Przed siedzibą Rady odbywa się pikieta organizacji "Akcja Demokracja". Manifestanci trzymają transparenty z napisem "Nie dla politycznych sędziów".
Uczestnicy drugiej, spontanicznej demonstracji zablokowali wjazd do budynku KRS. Na miejscu pojawili się policjanci i siłą zabrali blokujących do radiowozów. Doszło do przepychanek.
O godzinie 10, jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia, w siedzibie KRS odbył się w briefing prasowy. Sędzia-członek Rady Maciej Mitera powiedział, że "w planie i w porządku obrad jest wybór przewodniczącego, ale zawsze ten porządek może zostać poszerzony, zmieniony, w zależności od potrzeb".
"Rażące i oczywiste naruszenie porządku prawnego"
W piątek rano oświadczenie wydała Małgorzata Gersdorf.
"Nie mam wątpliwości co do braku podstaw zarówno do skrócenia kadencji części członków KRS głosami rządzącej większości, jak i do wyboru przez Sejm nowych osób na te same miejsca. Te ostatnie nie mają w mojej ocenie konstytucyjnego mandatu do piastowania funkcji członków Rady" - napisała.
Jak zaznaczyła "nawet jednak gdyby obecnie w Polsce istniała obiektywna możliwość przedstawienia wniosku o zbadanie konstytucyjności tych rozwiązań, i tak nie rzutowałaby ona na wymaganie wykonania przeze mnie obowiązku wynikającego z ustawy o KRS". "Historia zna przypadki tak zwanego 'cywilnego nieposłuszeństwa' w odniesieniu do jednostek - obywateli, którzy nie respektując ustawowego bezprawia, swoim działaniem lub zaniechaniem okazują niezgodę na łamanie praworządności. W tym wypadku jednak chodzi o czynność konstytucyjnego organu państwowego, a nie jednostki" - oświadczyła Gersdorf.
Jak podkreśliła, na mocy nowelizacji ustawy o KRS doszło do sprzecznego z konstytucją skrócenia trwającej cztery lata kadencji członków Rady będących sędziami.
"Zarówno ten fakt, jak i wątpliwy prawnie wybór przez Sejm na te same miejsca nowych osób w procedurze, która nie gwarantowała ani przejrzystości postępowania organów państwa, ani minimum jakiejkolwiek niezależności Rady od czynnika politycznego, trzeba uznać za rażące i oczywiste naruszenie porządku prawnego Rzeczypospolitej, za które osoby sprawujące władzę pochodzącą z wolnych wyborów ponoszą pełną odpowiedzialność przed Narodem" - napisała.
Minister sprawiedliwości weźmie udział w posiedzeniu
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział w piątek w Poranku Rozgłośni Katolickich "Siódma 9", że weźmie udział w posiedzeniu KRS. - Poprzednio nie wybierałem się na te posiedzenia, ponieważ tam zapadały decyzje, które były całkowicie abstrahujące od stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości. Potem rzecznik tego grona wychodził i mówił, że to były decyzje, w których ja jako minister sprawiedliwości partycypowałem - powiedział szef resortu sprawiedliwości. Dodał, że nie mógł legitymizować decyzji, które są całkowicie niezgodne z jego przekonaniami. - KRS nie jest po to, aby bronić ludzi, którzy są skompromitowani. KRS jest po to, aby tych ludzi potępiać, dążyć do ich usunięcia, po to aby bronić tej części sędziów, którzy są przyzwoici i uczciwie wykonywali swoje obowiązki. Mam nadzieję, że to będzie zupełnie inna filozofia tego organu - podkreślił Ziobro.
"Spodziewam się wszystkiego najgorszego"
Głos w sprawie piątkowego posiedzenia KRS zabrał też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
- Musimy pamiętać, że ciągle nie wiemy, kto popierał kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Można się zastanawiać, był taki tekst profesora Wojciecha Sadurskiego na temat decyzji pani pierwszej prezes Sądu Najwyższego o jej hamletowskim dylemacie, czy zwoływać czy nie zwoływać i jakie będą tego konsekwencje. Doszliśmy do sytuacji, że Rada została zwołana, pomimo wszystkich wątpliwości i konstytucyjnych, i takich czysto, można powiedzieć politycznych, związanych z tym, jak zostali obsadzeni członkowie KRS - powiedział Bodnar w TOK FM. Pytany, czego spodziewa się po Radzie, odparł, że "spodziewa się wszystkiego najgorszego".
- Spodziewam się, że jej funkcjonowanie w tym składzie będzie prowadziło najpierw do obsady na nowo Sądu Najwyższego - tych miejsc, które będą się po odchodzących sędziach Sądu Najwyższego zwalniać oraz tych miejsc, które mają być utworzone na nowo, chociażby Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - wskazał. Rzecznik przypomniał, że protestował przeciwko zmianie sposobu powoływania Rady. Podkreślił, że funkcją KRS jest stanie na straży niezależności sądów, a żeby to robić "trzeba być oddzielonym od władzy wykonawczej i jej wpływów". - Mamy sytuację, w której to politycy, czyli partia rządząca plus Kukiz powołali większość składu Rady, to nie mam wielkich nadziei co do jej niezależności, niezależnie od tego, że osoby, które wchodzą w skład Rady, są sędziami i pewnie będą się kierowali własnymi przekonaniami – ocenił Bodnar.
Nowy skład KRS
W połowie stycznia w życie weszła nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, odnosząca się przede wszystkim do nowych zasad wyboru sędziów - członków Rady. Sejm uchwalił tę ustawę, będącą inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy, w grudniu zeszłego roku. Nowelizacja wprowadziła wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie.
Jednocześnie zgodnie z przepisem przejściowym mandat poprzednich sędziów-członków KRS trwał do dnia poprzedzającego rozpoczęcie kadencji nowych członków Rady - "nie dłużej jednak niż przez 90 dni" od dnia wejścia nowelizacji w życie.
Na początku marca Sejm wybrał 15 sędziów na nowych członków KRS. Spośród zgłoszonych 18 propozycji, dziewięć kandydatur wskazał klub PiS, sześć - klub Kukiz'15. Pozostałe kluby nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur. Kluby: PO, Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły też udziału w sejmowym głosowaniu.
Sędziowie wybrani wówczas do składu KRS to: Dariusz Drajewicz, Jarosław Dudzicz, Grzegorz Furmankiewicz, Marek Jaskulski, Joanna Kołodziej-Michałowicz, Jędrzej Kondek, Teresa Kurcyusz-Furmanik, Ewa Łąpińska, Zbigniew S. Łupina, Leszek Mazur, Maciej A. Mitera, Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka, Rafał Puchalski i Paweł K. Styrna.
Spośród wybranych 15 sędziów, 13 to sędziowie sądów rejonowych, jeden Sądu Okręgowego w Częstochowie (Mazur) i jeden Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach (Kurcyusz-Furmanik).
Wątpliwości prezes Gersdorf
Jeszcze tego samego dnia - po wyborze przez Sejm 15 sędziów-członków Rady - prezes Gersdorf złożyła rezygnację z funkcji przewodniczącej KRS. Jednak zgodnie z przepisem ustawy o KRS, to do niej - jako I prezes SN - należało zwołanie pierwszego posiedzenia Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego. Według ustawy o KRS, posiedzenie w takiej sytuacji zwołuje bowiem "Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego przewodniczącego".
W marcu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwrócił się do Gersdorf o niezwłoczne zwołanie pierwszego posiedzenia KRS z udziałem sędziów wybranych na członków Rady uchwałą Sejmu z 6 marca. W odpowiedzi Gersdorf napisała, że zobowiązanie "do zwołania posiedzenia instytucji mającej pełnić funkcję Krajowej Rady Sądownictwa" jest jej znane i zostanie zrealizowane zgodnie z prawem.
Pod koniec marca I prezes SN napisała do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, że obowiązek zwołania posiedzenia KRS "jest bezwarunkowy".
"Zamierzam go wykonać, mimo że podtrzymuję wszystkie zgłoszone wcześniej wątpliwości, zarówno w zakresie dotyczącym zgodności z Konstytucją RP trybu wyboru członków tejże Rady, ukształtowanego grudniową nowelizacją ustawy o KRS, jak i w zakresie dochowania procedury wynikającej z tej ustawy" - napisała wtedy Gersdorf.
Na początku kwietnia w siedzibie KRS odbyło się spotkanie członków Rady, w tym sędziów wybranych w skład tego organu przez Sejm. Z inicjatywą spotkania wystąpił przedstawiciel prezydenta w KRS Wiesław Johann. Wówczas 15 nowych członków KRS wystosowało list do I Prezes SN z prośbą o rozważenie jak najszybszego zwołania posiedzenia. Autorzy listu powołali się m.in. na "dobro sędziów, a także wymiaru sprawiedliwości, gdyż sędziowie, którzy są w dramatycznej sytuacji zdrowotnej, chcieliby przejść w stan spoczynku, a jest to uniemożliwiane".
"Przypomnieć przysięgę sędziowską"
Ostatecznie 13 kwietnia Gersdorf poinformowała, że zwołała posiedzenie KRS na 27 kwietnia.
- Stanęłam przed ogromnym dylematem prawnym i moralnym. Nie ma i nie było dobrego rozwiązania dla podjęcia takiej, czy innej decyzji. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawsze będę krytykowana, jednak według mnie pozycja I prezesa Sądu Najwyższego nie pozwala na gesty nieposłuszeństwa obywatelskiego - oświadczyła wówczas Gersdorf.
Jak zaznaczyła, "do obowiązków I prezesa SN należy otwarcie i wybranie nowego przewodniczącego Rady". - Jeżeli tylko będzie wybrany, moja rola się kończy - dodała. Pytana, czy podczas posiedzenia KRS będzie chciała wygłosić apel do nowych członków Rady, podkreśliła, że "trzeba im przypomnieć przysięgę sędziowską".
KRS, konstytucyjny organ mający stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, składa się z 25 członków - 15 sędziów do Rady wybiera Sejm. Należą też do niej z urzędu I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, a także 4 posłów i 2 senatorów oraz przedstawiciel prezydenta. Głównym zadaniem Rady jest opiniowanie kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawianie ich do powołania prezydentowi.
Autor: mm, ads//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz