Podczas niejawnej części posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa w czwartek złożono wnioski o odwołanie przewodniczącego Leszka Mazura i rzecznika prasowego, członka prezydium Rady Macieja Mitery. Obaj zostali odwołani w głosowaniach tego samego dnia. Senator Krzysztof Kwiatkowski, członek KRS, stwierdził, że "jednym z krytycznych głosów w stosunku do przewodniczącego było to, że realizował on ustawowe obowiązki udzielania informacji, kiedy pytają o nią dziennikarze". Jak wyjaśniła reporterka TVN24, Krajowa Rada Sądownictwa czeka teraz na decyzję pierwszej prezes Sądu Najwyższego, która musi zwołać posiedzenie KRS, żeby ta wybrała nowego przewodniczącego.
Wnioski o odwołanie przewodniczącego KRS Leszka Mazura i rzecznika prasowego i członka prezydium KRS Macieja Mitery złożył sędzia Marek Jaskulski, członek KRS – dowiedziała się TVN24. Wnioski zostały złożone w związku z "utratą zaufania". Dyskusję utajniono na wniosek członka KRS sędziego Macieja Nawackiego. Obradom przewodniczył wiceprzewodniczący KRS, poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Według nieoficjalnych informacji reporterów TVN24, we wnioskach o odwołanie chodziło między innymi o ujawnienie dziennikarzom, w ramach prawa dostępu do informacji publicznej, dokumentów dotyczących podwójnego wynagrodzenia członków KRS, uzyskiwanego poprzez przesuwanie posiedzeń komisji na inny termin niż posiedzenia plenarne.
Wnioski o odwołanie Mazura i Mitery złożono podczas niejawnej części posiedzenia. Posiedzenie zostało odtajnione około godziny 12.30. Przeprowadzono głosowania, w których zadecydowano o odwołaniu zarówno Mazura, jak i Mitery.
Za odwołaniem Mazura głosowało 13 członków Rady, dwóch było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
KRS czeka na decyzje pierwszej prezes SN
Jak wyjaśniała reporterka TVN24, Krajowa Rada Sądownictwa czeka teraz na decyzję pierwszej prezes Sądu Najwyższego, która musi zwołać posiedzenie KRS, żeby ta wybrała nowego przewodniczącego.
Na razie nie mówi się o żadnych nazwiskach. Oczekiwanie na wybór nowego przewodniczącego może jeszcze potrwać, bo pierwsza prezes SN ma trzy miesiące, żeby zwołać to posiedzenie. Do tego czasu - jak przekazała reporterka - posiedzenia Rady nie powinny się odbywać, a to oznacza, że organ ten nie będzie mógł wydawać nowych opinii dotyczących powołania czy awansowania sędziów.
"Ja nie uczestniczę w walce politycznej, dlatego nie ma się za co mścić"
Sędzia Mazur w rozmowie z PAP przed głosowaniem nad swoim odwołaniem powiedział, że absolutnie nie czuje się winny. Dopytywany, czy dostrzega w tej sytuacji czynniki polityczne, zaprzeczył. - Ja nie uczestniczę w walce politycznej, dlatego nie ma się za co mścić – ocenił.
Jego zdaniem żądanie odwołania go z funkcji ma związek ze sporem w KRS dotyczącym zmiany regulaminu pracy komisji. Jak dodał, wniosek o odwołanie związany jest też z udostępnieniem przez niego i rzecznika KRS części protokołów z obrad komisji KRS. - To się części członków Rady nie spodobało – przyznał.
Mularczyk: zaprzeczam, by odwołanie szefa i rzecznika KRS wiązało się z udostępnieniem protokołów
Przewodniczący czwartkowym obradom poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, wiceprzewodniczący KRS, powiedział w rozmowie z PAP, że po złożeniu wniosku przez sędziego Jaskulskiego "odbyła się dyskusja na ten temat na posiedzeniu niejawnym i wniosek został przegłosowany w głosowaniu tajnym". - 13 osób głosowało za, 2 głosy były przeciw i 2 głosy były wstrzymujące się – relacjonował.
Poseł PiS zaprzeczył, jakoby odwołanie przewodniczącego i rzecznika Rady wiązało się z udostępnieniem przez nich części protokołów z obrad komisji KRS. - To jest błędny trop. Ja dementuję, że to była podstawa do wniosków sędziów. To sędziowie utracili zaufanie i wyrazili to w wyniku głosowania – powiedział. - To jest decyzja ciała kolegialnego. Myślę, że jest wynikiem całokształtu oceny działalności (sędziów Mazura i Mitery – przyp. red.) – dodał Mularczyk.
Dopytywany, co zatem było przyczyną odwołania sędziów, poseł PiS odesłał do autorów wniosku.
Kwiatkowski: dyskusja dotyczyła różnych pretensji części członków KRS
Senator Krzysztof Kwiatkowski, członek KRS, pytany o powody odwołań, powiedział, że "nie mogliśmy ich poznać". - Obywatele nie mogli ich poznać, ponieważ posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa zostało utajnione. To bardzo zły obyczaj. Organy publiczne powinny procedować jawnie – podkreślił.
Pytany o kwestię ujawnienia tego, ile sędziowie zasiadający w nowej KRS zarabiali, powiedział, że "taka dyskusja była w tej części jeszcze jawnej , która była wczoraj, takie argumenty padały". - Trudno mi się do tego ustosunkowywać, bo zarówno przy wyborze, jak i przy odwoływaniu przewodniczącego Mazura nie brałem udziału w tej części posiedzenia – wyjaśnił Kwiatkowski.
- Dyskusja, która się toczyła, mogę powiedzieć o tej, która była w części jawnej, dotyczyła różnych pretensji części członków KRS do przewodniczącego, chociaż muszę powiedzieć, że osobiście tych pretensji nie rozumiem – mówił.
Kwiatkowski dodał, że "jeżeli jedną z takich artykułowanych krytycznych głosów w stosunku do przewodniczącego było to, że realizował on ustawowe obowiązki udzielania informacji, kiedy pytają o nią dziennikarze, tak konkretnie chodziło o pracę poszczególnych organów, to jest to uregulowane w przepisach i oczywiście jest to obowiązek, który musi realizować, czy przewodniczący, czy rzecznik prasowy".
Dopytywany, czy zarzutem było to, że ujawniono informacje dziennikarzom dotyczące diet, odpowiedział, że "to był zarzut przedstawiany przez część tych osób, która zgłaszała ten wniosek".
- Tam pojawiły się jeszcze inne argumenty nieprzekazania jakiegoś pisma Krajowej Rady Sądownictwa do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – dodał.
Kwiatkowski: wśród osób wypowiadających się krytycznie był sędzia Nawacki
Pytany o rolę sędziego Nawackiego w tej sprawie Kwiatkowski odparł: - Ja mogę powiedzieć, że samo głosowanie było tajne, więc trudno mi powiedzieć, kto jak głosował, ale wśród osób wypowiadających się krytycznie o funkcjonowaniu przewodniczącego był także sędzia Nawacki".
Artykuły, w których powoływano się na protokoły z posiedzeń komisji KRS, publikował m.in. "Dziennik Gazeta Prawna". Jak podawał dziennik, sędzia Jarosław Dudzicz podczas posiedzenia jednej z komisji mówił, że "członkowie KRS są twarzami reformy, ale reformy której nie było". Dudzicz miał narzekać na ograniczony zakres reformy sądownictwa. "Potrzebna jest prawdziwa reforma. (…) Politycy muszą grać z KRS w otwarte karty i ujawnić cel/kierunek reformy. Mówi się o reformie wymiaru sprawiedliwości, której de facto nie ma – to tylko hasło wyborcze" – mówił cytowany przez "DGP" sędzia Dudzicz podczas posiedzenia komisji 15 września.
Gazeta podała też, że podczas innego posiedzenia tej samej komisji członek KRS poseł Arkadiusz Mularczyk skrytykował działalność Izby Dyscyplinarnej SN. Według dziennika Mularczyk mówił, że "obecnie sędziowie tej izby nie wykonują swoich obowiązków w sposób sprawny i skuteczny". Według posła "to ta izba kreuje nieprawidłowości". "Jak jednak zauważył ID 'nie ma dobrej prasy' i istnieje pewne zagrożenie 'polityczne', jeśli i KRS zaatakuje ID. To go jednak nie powstrzymało przed stwierdzeniem, że irytujący jest fakt, że 'świetnie wynagradzani sędziowie, powołani na swój urząd nie wykonują należących do nich obowiązków'" – podał "DGP".
"DGP" doniósł też, że KRS wyznaczała posiedzenia komisji w dniach, w których nie odbywały się posiedzenia Rady. Jak podano, miało to na celu uzyskiwanie większych diet przez członków Rady.
Gazeta podała też, że podczas bieżącego posiedzenia KRS poseł Mularczyk przedstawił opinię sporządzoną przez Biuro Analiz Sejmowych, z której miało wynikać, że nie można było ujawnić protokołów z posiedzeń komisji.
Mularczyk: BAS wydał opinię jednoznaczną
Mularczyk był pytany później przez PAP o powody wystąpienia o opinię w sprawie udostępniania protokołów KRS do Biura Analiz Sejmowych.
Poseł PiS wyjaśniał, że miał wątpliwości, czy "protokoły, które nie były podpisane przez członków zespołów, ani nie były autoryzowane, a jednocześnie ujawniające dane osobowe osób trzecich interweniujących do Rady - co może stanowić delikt w postaci naruszenia danych osobowych - mogą być bez wiedzy członków prezydium KRS przekazywane w całości mediom".
- BAS wydał opinię jednoznaczną, że nie można przekazywać treści notatek i protokołów, jeśli są wynikiem wewnętrznej pracy rady, zespołów. Tym bardziej, że nie były one autoryzowane, nie były podpisane przez członków – mówił Mularczyk. Powiedział, że nie miał żadnego wpływu na tę opinię. - To niezależna opinia ekspertów sejmowych – przekonywał.
Kim jest sędzia Nawacki?
O sędzim Nawackim było głośno na początku minionego roku. 7 lutego podarł projekty uchwał sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie. Sędziowie wyrażali w nich sprzeciw przeciwko działaniom dyscyplinarnym podjętym wobec sędziego Pawła Juszczyszyna, który zwrócił się do Kancelarii Sejmu o dostęp do list poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Nawacki pod koniec kwietnia usłyszał zarzut dyscyplinarny dotyczący niszczenia dokumentów. Postępowanie w jego sprawie prowadzi rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24