Prawie 30 tysięcy złotych - tyle Telekomunikacja Polska S.A. zażądała od Jana Gawlika z Dziewkowic na Opolszczyźnie za dzwonienie pod numery zaczynające się na 0-700. Z tym, że Gawlik twierdzi, iż nigdy pod takie numery nie dzwonił i rachunku nie zapłaci. W odpowiedzi Telekomunikacja sprzedała jego dług firmie windykacyjnej...
Gigantyczny rachunek mężczyzna dostał w marcu 2005 roku. - Zawsze płacę rachunki do 200 zł, a tu nagle rachunek przyszedł na taką sumę, że aż oczy mnie zabolały - mówi Gawlik. Bo kwit opiewał na prawie 30 tys. zł, czyli ponad 100 razy więcej niż zwykle.
Gawilk, gdy dostał rachunek postanowił od razu zablokować możliwość dzwonienia ze swojego aparatu na numery rozpoczynające się na 0-700. - Mówię: zablokujcie mi to natychmiast, bo jeszcze mi ktoś wejdzie..., no i jeszcze zostało nabite przez te 3 dni - mówi abonent. A przez te trzy dni, ktoś wydzwonił niebagatelną kwotę, bo aż 10 tys zł.
Zawsze płacę rachunki do 200 zł, a tu nagle rachunek przyszedł na taką sumę, że aż oczy mnie zabolały Zawsze płacę rachunki do 200 zł, a tu nagle rachunek przyszedł na taką sumę, że aż oczy mnie zabolały
Maria Piskier, rzecznik oddziału TP S.A. we Wrocławiu uważa, że trzydniowa zwłoka w założeniu blokady, to wina pana Jana. - Owszem klient zamówił blokadę, ale wymagającą aktywacji z poziomu telefonu. Blokada była zamówiona na centrali, ale zabrakło aktywacji i dlatego nie zadziałała - tłumaczy.
Ktoś "podpiął się" pod telefon pana Jana?
Jan Gawlik o podejrzeniu podpięcia się pod jego linię poinformował policję. Prokuratura umorzyła śledztwo z braku dowodów. Jednak zdaniem prawnika Gawlika, policja dopuściła się znacznych uchybień. - Policja opierała się wyłącznie na zeznaniach pracowników telekomunikacji, którzy twierdzili, że takowe przypadki nie miały miejsca - mówi adwokat Dariusz Tomczyk. Jednak w podobnym okresie dwóch mieszkańców Dziewkowic również padło ofiarami podobnych praktyk. Kwoty były jednak o wiele niższe. Te argumenty nie przekonują jednak pracowników Telekomunikacji - ubolewa Tomczyk.
jaś
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24