Jeżeli nie ma leczenia, to mogą być tylko środki ochronne - mówił w piątek na konferencji prasowej profesor Andrzej Horban, tłumacząc mające obowiązywać od soboty ograniczenia w całym kraju. Zwrócił uwagę na to, że "środkiem ochronnym byłaby szczepionka". - Serdecznie pozdrawiam tutaj ruchy antyszczepionkowe. Jeżeli państwo chcą zobaczyć, jak wyglądałby świat bez szczepionek, to bardzo proszę obserwować - powiedział.
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił najnowsze obostrzenia, które mają zacząć obowiązywać w sobotę. Dotyczą one edukacji, gospodarki oraz życia społecznego.
Na konferencji przemawiali także między innymi krajowy konsultant do spraw chorób zakaźnych, szef specjalnej grupy rządowych doradców epidemiologicznych i główny doradca premiera ds. walki z COVID-19 profesor Andrzej Horban.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier: jeśli będzie konieczny głęboki lockdown, trzeba będzie się na ten krok zdecydować
"Pozdrawiam tutaj ruchy antyszczepionkowe. Tak dokładnie wygląda świat bez szczepionek"
Prof. Horban mówił, że "jeżeli jest jakaś choroba, to najlepiej jest mieć na nią lekarstwo". - Otóż lekarstwa w tej chwili nie mamy - dodał.
Jego zdaniem COVID-19 to "byłaby zupełnie prosta choroba typu infekcja górnych dróg oddechowych, gdyby nie to, że 20 procent naszych pacjentów wymaga tlenoterapii". - Im ktoś jest starszy, tym częściej ta walka kończy się niepowodzeniem. Człowiek jest przyjmowany na oddział intensywnej terapii, a to już jest niesłychanie poważne zagrożenie życia - zwrócił uwagę.
Główny doradca premiera ds. walki z COVID-19 ocenił, że "jeżeli nie ma leczenia, to mogą być tylko środki ochronne". - Takim środkiem ochronnym byłaby szczepionka - wskazał. - Serdecznie pozdrawiam tutaj ruchy antyszczepionkowe. Jeżeli państwo chcą zobaczyć, jak wyglądałby świat bez szczepionek, to bardzo proszę obserwować. Tak dokładnie wygląda świat bez szczepionek - podkreślił prof. Horban.
CZYTAJ TAKŻE: Minister zdrowia: przed nami krytyczny tydzień >>>
Jak mówił, "szczepionka będzie albo i nie - może zdążymy ją zrobić, może nie zdążymy - w związku z tym pozostały nam tylko tak zwane niefarmakologiczne interwencje". Jak zauważył, cały czas używany jest termin "restrykcje". - To nie są restrykcje. To są środki zapobiegające epidemii, zwalczające epidemię, ratujące życie ludzkie - wyjaśnił.
"Mamy do czynienia z odmianą wirusa, która łatwiej zakaża"
Jak mówił profesor Horban, "w tej chwili mamy do czynienia z odmianą wirusa, która łatwiej zakaża". - W związku z tym ten wzrost zakażeń jest bardzo szybki, ale też na pocieszenie: nie jest aż tak zjadliwy jak w pierwszej fali, to znaczy charakteryzuje się mniejszą śmiertelnością - dodał.
- Tylko nie jest to śmiertelność rzędu zdecydowanie poniżej jednego procenta, tylko cały czas powyżej dwóch procent, jednego procenta - podkreślił. Zwrócił także uwagę, że "w tym momencie ludziom chorym trzeba zapewnić właściwą opiekę". - Mamy mniej więcej 100 tysięcy miejsc szpitalnych, ale oprócz COVID-19 są jeszcze inne choroby - mówił.
- Trudno odmówić człowiekowi wymagającemu interwencji chirurgicznej. W związku z tym pojemność łóżek systemu jest taka, jaka jest – wskazywał.
Ocenił, że jest możliwość przygotowania kilkunastu tysięcy łóżek, a po wyczerpaniu tej możliwości "zostaje nam tylko Stadion Narodowy i tymczasowe szpitale, które z oczywistych względów nie będą zapewniały takiego komfortu leczenia, jaki można by było zapewnić w normalnych szpitalach".
Ekspert zaapelował także, by stosować się do nowych zaleceń i obostrzeń "przynajmniej przez okres kilku tygodni". - Mam nadzieję, że dalej będzie można te ograniczenia, te zasady bezpieczeństwa znacznie zmniejszyć, jeśli odniesie to sukces. A sukces zależy tylko od nas wszystkich – podsumował profesor Horban.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM