Przebieg epidemii zależy od trzech rzeczy, we wszystkich z nich mamy czarną dziurę - ocenił w TVN24 profesor Krzysztof Simon. Komentował też słowa posłanki PiS Teresy Hałas dotyczące zgonów na COVID-19.
W środę resort zdrowia poinformował o ponad 16 tysiącach nowych potwierdzonych zakażeniach koronawirusem. W ciągu ostatniej doby zmarły 684 osoby.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Teresa Hałas w rozmowie z dziennikarką "Gazety Wyborczej" stwierdziła, że "umierają wszyscy - i zaszczepieni, i niezaszczepieni". Na uwagę, że w szpitalach przytłaczająca większość osób, które umierają na COVID-19 to osoby niezaszczepione, odpowiedziała: - Są różne dane z różnych szpitali.
Simon: to kompletna bzdura, to wroga działalność
W "Kropce nad i" o słowa posłanki Hałas był pytany profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - To jest kompletna bzdura, co ta pani mówi. To wroga działalność - ocenił.
Zaznaczył, że "oczywiście zdarza się, że ludzie zaszczepieni trafiają na oddział intensywnej terapii, ale to się zdarza sporadycznie".
- Nieszczęściem w tym kraju jest brak radykalnej reakcji na ruchy antyszczepionkowe. Jak się ktoś nie chce szczepić, to niech się nie szczepi. Ale po co później idzie do szpitala? - mówił Simon.
Simon: przebieg epidemii zależy od trzech rzeczy, we wszystkich z nich mamy czarną dziurę
Simon powiedział, że wysokie bilanse zgonów na COVID-19 "to jest tragedia narodowa". - Przebieg epidemii zależy od trzech podstawowych rzeczy: wirusa i jego zmienności, a w tej chwili oczekujemy na uderzenie omikrona; populacji, w której się rozwija; i działań władz, które mają to ograniczyć. W każdym punkcie tych elementów mamy czarne dziury - powiedział.
- Wirus jest agresywny. Wariant delta cechuje się wysoką śmiertelnością. Omikron będzie miał mniejszą, ale będzie go zdecydowanie więcej. Te fale się nałożą. Do tego mamy populację, która w 40 procentach jest niezaszczepiona - dodał.
Zdaniem Simona "władze minimalnie zadziałały na tę tragedię, która się dzieje". - My cały czas jako rada medyczna się wściekamy. Postulujemy, co należy zrobić, ale nie zostaje to wdrażane z różnych, nieznanych mi powodów - mówił gość TVN24.
Przekazał, że rada medyczna daje rządowi "podstawową radę: zacząć działać". - Fala wariantu delta jeszcze się u nas nie zakończyła. Codzienne dane są jak druga wojna światowa i zgony frontowe. Na to nałoży się omikron, który jest skrajnie zakaźny. Co prawda mniej patogenny, ale skala tego będzie inna i w sumie będzie więcej ofiar - przewidywał profesor.
Podkreślił, że "nie mamy służby zdrowia z gumy". - My ciągle coś zabieramy [na rzecz walki z COVID-19 - przyp. red.], kolejny oddział, kolejne łóżka. Ale to są ciągle ci sami lekarze, ci sami ratownicy, te same pielęgniarki. Ich zaczyna brakować. Łóżka można sobie ustawiać do Chile i z powrotem, ale kto to obsłuży? Znikają możliwości diagnozowania innych pacjentów - powiedział gość "Kropki nad i".
Simon: władza musi przeciąć to szaleństwo
Simon mówił też o obowiązku szczepienia dla medyków. W Polsce został on wprowadzony, ale ma obowiązywać dopiero do 1 marca. - Przeczytałem informację o klinice w USA, gdzie 700 osób odmówiło szczepień i natychmiast wyleciały z pracy. Tym się skończyły dyskusje. Ja jestem za radykalizacją postępowania. NIe może być tak, że w szpitalu będzie nas obsługiwał zespół, który potencjalnie może nas zakazić. Tak nie można postępować. Musimy czuć bezpieczeństwo - podkreślał.
- Czy to się komuś podoba, czy nie podoba, niestety władza musi przeciąć to szaleństwo - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24