Łóżek co prawda nie brakuje, ale to nie łóżka leczą, tylko personel - podkreślał w TVN24 doktor Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Jego zdaniem "trzeba zachęcać lekarzy, a nie wywierać jakąś dziwną presję"
Resort zdrowia potwierdził we wtorek 9291 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. W poprzednich dniach liczba nowych infekcji utrzymywała się na wysokim poziomie, osiągając nawet 9622 w sobotę.
Ze statystyk przekazywanych przez resort zdrowia wynika, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni podwoiła się liczba zajętych "łóżek COVID-19" w szpitalach. Obecnie leży na nich 8962 pacjentów.
Sutkowski: łóżek nie brakuje, ale to nie łóżka leczą, tylko personel
O sytuacji pandemicznej w Polsce mówił na antenie TVN24 doktor Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Przyznał, że "łóżek co prawda nie brakuje", ale podkreślił, że "to nie łóżka leczą, tylko personel". - To musi być połączone i wymaga działań logistycznych - mówił.
Pytany, co należałoby zrobić, by zwiększyć liczbę personelu medycznego, odparł: - To jest kwadratura koła. - Oni są - można powiedzieć złośliwie - w Anglii. 10 tysięcy polskich lekarzy jest w Anglii. To jest 30 lat zaniedbań i tego się nie da zrobić szybko - powiedział Sutkowski.
"Trzeba zachęcać, a nie wywierać jakąś dziwną presję na lekarzach
Zdaniem Sutkowskiego "trzeba stworzyć tymczasowe ramy dotyczące pandemii, gdzie lekarze, którzy są specjalistami anestezjologii, będą nadzorowali pracę innych kolegów". - Będą nadzorować pracę szpitali covidowych lub oddziałów covidowych - dodał.
Podkreślał, że "trzeba zachęcać, a nie wywierać jakąś dziwną presję na lekarzach". - Należy rozmawiać ze środowiskiem lekarskim, szukać rozwiązań regionalnych. Maksymalnie na poziomie wojewódzkim - mówił doktor.
Należy też - powiedział Sutkowski - "otworzyć się na lekarzy emerytów". - Oni nie pójdą do szpitali covidowych, ale chętnie pomogą w szpitalach niecovidowych - wyjaśniał gość TVN24.
Źródło: TVN24