- Nie mam wątpliwości, że po lekarzach i pielęgniarkach, to policjanci są najbardziej wysunięci na pierwszej linii walki. Jesteśmy w tej chwili bardzo obciążeni służbą. Codziennie tysiące funkcjonariuszy kontrolują miejsca, w których ludzie przebywają na kwarantannach. W czwartek sprawdzono około 130 tysięcy adresów w całym kraju - powiedział na antenie TVN24 Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformowali, że z powodu epidemii koronawirusa od 25 marca do 11 kwietnia obowiązywać będą kolejne ograniczenia w poruszaniu się. Nie będzie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi.
Obostrzenia nie dotyczą: dojazdu do pracy, wolontariatu, załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego (np. niezbędnych zakupów, wykupienia lekarstw, opieki na bliskimi, wyprowadzenia psa). Przemieszczać się będzie można jedynie w grupie do dwóch osób, choć nie dotyczy to rodzin.
"Bardzo trudny czas"
Pełne ręce roboty mają policjanci, którzy nie tylko patrolują ulice miast, ale też sprawdzają, czy osoby poddane kwarantannie przebywają w domach.
- Nie mam wątpliwości, że po lekarzach i pielęgniarkach, to policjanci są najbardziej wysunięci na pierwszej linii walki. Jesteśmy w tej chwili bardzo obciążeni służbą. Codziennie tysiące funkcjonariuszy kontrolują miejsca, w których ludzie przebywają na kwarantannach. W czwartek sprawdzono około 130 tysięcy adresów w całym kraju - mówił we "Wstajesz i wiesz" szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.
- Do tego przestępcy nie śpią, dlatego wykonujemy też rutynowe obowiązki, czyli przyjmujemy zgłoszenia. To bardzo trudny czas. Zdarzyło się, że część moich kolegów zostało zakażonych - w tej chwili chyba 11, a około 600 przechodzi kwarantannę. Może dojść do sytuacji, kiedy tych policjantów będzie mniej na ulicach - dodał.
"Każde ręce mogą się przydać"
Jankowski powiedział, że sytuacja wymaga podejmowania przez policjantów działań, których oczekuje społeczeństwo.
- Ostatnio rozmawiałem z jednym z dowódców oddziału prewencji w Katowicach, który powiedział, że jego podwładni nie chcieli iść na zaplanowany wcześniej urlop. Woleli pomóc kolegom na służbie. Każde ręce mogą się przydać. Dlatego składaliśmy rotę ślubowania, że z narażeniem życia i zdrowia będziemy realizować zadania. Oczywiście nie bez środków ochrony osobistej. Wspólnie z komendantem głównym policji podejmujemy na co dzień działania, żeby tych środków nigdy nie zabrakło, żeby każdy policjant był wyposażony w maseczkę i rękawiczki. A zdarzały się sytuacje, że zatrzymana na przestępstwie osoba krzyczała, że jest zakażona. Niemniej jednak, jest pełna mobilizacja. Wiemy, że jesteśmy ludziom potrzebni - podkreślił.
Jakie są zatem reakcje ludzi? - Różne. Dziękuję tym, którzy zachowują się rozsądnie i zostają w domu. Jesteśmy jednak od tego, żeby represjonować tych, którzy nie stosują się do poleceń, bo takie jest nasze zadanie. Mam nadzieję, że nierozsądnych ludzi będzie coraz mniej. Z informacji, którą otrzymałem, około 500 osób z tej grupy 130 tysięcy, która była sprawdzana, kwalifikowało się do ukarania. Wszystkim nam zależy, żeby epidemia zakończyła się, ale to od mieszkańców naszych miast zależy, czy tak się stanie - zakończył przewodniczący NSZZ Policjantów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24