Prezydent powinien być instytucją czy osobą, która łączy ludzi, nie dzieli - stwierdził były prezydent Bronisław Komorowski w "Faktach po Faktach" TVN24. Odniósł się do niedzielnych słów prezydenta Dudy o "dzieciach i wnukach zdrajców".
Prezydent Andrzej Duda w niedzielę w wywiadzie dla TVP Historia mówił: - Miejmy tego świadomość, że dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach. Nigdy nie będą chcieli się zgodzić na to, żeby prawda o wyczynach ich ojców, dziadków i pradziadków zdominowała polską narrację historyczną, będą zawsze przeciwko temu walczyli.
"Naród składa się z bardzo różnych ludzi"
Komentując te słowa, Bronisław Komorowski stwierdził, że historia jest jednym ze źródeł "naszej wspólnoty narodowej". - A naród składa się z bardzo różnych ludzi, o bardzo różnych genealogiach, o bardzo różnych ścieżkach życiowych, o bardzo różnym pochodzeniu i o różnej przeszłości dziadków, pradziadków. Prezydent więc jest ostatnią osobą, która powinna dzielić ludzi w Polsce, obywateli także wedle stosunku do historii, także wedle dokonań ich przodków - powiedział. Były prezydent zwrócił uwagę, że sam wywodzi się z rodziny o wielkich zasługach, ale nigdy by mu "do głowy nie przyszło, żeby próbować połowie Polski" zarzucać odpowiedzialność za niesławne czyny ich przodków. - Wręcz odwrotnie. Z czasów opozycji antykomunistycznej, podziemia, z więzienia, z obozu internowania wyniosłem masę znajomości i przyjaźni ludzi, którzy przyszli do Solidarności, do podziemia antykomunistycznego, do obozu Polski niepodległej i demokratycznej z bardzo skomplikowanymi życiorysami rodzinnymi - powiedział.
"Niech się zastanowi, co mówi"
- Ja bym radził panu prezydentowi, zanim zacznie wypowiadać takie niemądre, jątrzące i szkodzące słowa: niech się rozejrzy we własnym otoczeniu. Jak nie potrafi, to ja mu pomogę, bo znam bardzo wiele osób także z kręgów pisowskich. Niech się zastanowi, co mówi, także w świetle różnego rodzaju życiorysowych jego współpracowników bliższych lub dalszych, członków PiS-u i tego całego środowiska - stwierdził były prezydent. - To są słowa niemądre, niegodne i szkodliwe - ocenił Komorowski. Dodał, że "taki sposób myślenia i sposób wypowiedzi w ustach prezydenta smuci". - Prezydent powinien być instytucją czy osobą, która łączy ludzi nie dzieli. Tym bardziej, że ma jeszcze aspiracje, żeby zmienić konstytucję. Coś tu jest nielogicznego - stwierdził.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24