Przedstawiciele poprzedniego obozu władzy nie stawiają się na przesłuchania przed komisją śledczą do spraw Pegasusa. - To jest zorganizowana akcja grupy Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli sąd wyda postawienie o doprowadzeniu ich przed komisję, zmięknie im polityczna rura - powiedział w TVN24 Tomasz Trela, wiceszef komisji. Polityk Lewicy był pytany też o sejmowe poparcie dla projektu ustawy o związkach partnerski autorstwa ministry Katarzyny Kotuli. - Potrzebujemy jeszcze 17 głosów - wskazał.
Sejmowa komisja śledcza wyjaśnia sprawę inwigilacji Pegasusem. W ostatnim czasie świadkowie związani z poprzednim obozem władzy nie stawiają się na przesłuchania. Nie przyszedł między innymi były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i były szef CBA Ernest Bejda. Komisja kieruje wnioski o ukaranie, a później o doprowadzenie świadków przez policję.
Trela: to jest zorganizowana akcja grupy Jarosława Kaczyńskiego
Wiceszef komisji Tomasz Trela z Lewicy był w środę gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
- To jest zorganizowana akcja grupy Jarosława Kaczyńskiego, że oni odmawiają. (...) My jesteśmy w tej sprawie bardzo konsekwentni i dwa wnioski do sądu o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie już poszły - dodał.
Jego zdaniem "jeżeli sąd okręgowy wyda postanowienie o doprowadzeniu tych delikwentów, to rura, taka polityczna rura, im zmięknie i nie będą już takimi chojrakami".
- Dzisiaj zasłaniają się jednym glejtem - paraorzeczeniem paratrybunału, które wydane jest wadliwie i nie jest opublikowane. A ludzie, którzy piastowali bardzo wysokie funkcje powinni wiedzieć, że przepis prawa obowiązuje wtedy, kiedy jest opublikowany - dodał. Odniósł się w ten sposób do decyzji wydanej przez Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską, która podważa uprawnienia komisji śledczej ds. Pegasusa.
Trela: Na każdego przyjdzie czas. W kolejce Wąsik i Kamiński
Trela stwierdził, że "to wszystko jest do czasu, do pewnego momentu". - Ja przypomnę sprawę pana Mikołaja Pawlaka (byłego RPD, byłego dyrektora departamentu w resorcie sprawiedliwości - red.), który też się uchylał. Uchylał się raz, drugi, w końcu przyszedł, złożył zeznania i ma zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Dlatego że go te zeznania obciążają i dokumenty, które są w posiadaniu komisji, też go obciążają - powiedział gość TVN24.
- Na Bejdę, na Pogonowskiego, na Ziobrę i na każdego innego z Prawa i Sprawiedliwości przyjdzie czas. W kolejce czeka Maciej Wąsik, czeka Mariusz Kamiński. Ci ludzie są do wezwania i do przesłuchania - dodał.
Pytany, czy komisja ma odpowiedź na "fortel" przedstawicieli PiS, którzy nie stawiają się przed komisją, odparł: - Mamy (swój - red.) fortel, ale dzisiaj jest zbyt wcześnie, żeby o tym fortelu mówić.
- Dzisiaj wypełniamy wszystkie przepisy Kodeksu postępowania karnego. Traktujemy wszystkich dokładnie tak samo - podkreślił.
Trela: dyskusja idzie o to, żeby przekonać 17 osób z PSL
Trela był pytany też o projekt ustawy o związkach partnerski autorstwa Lewicy, któremu sprzeciwia się część posłów PSL. - Na ten moment mamy sytuację taką - cała Lewica jest "za", cała Koalicja Obywatelska jest "za", cała Polska 2050 jest "za". To jest 214 głosów. Potrzebujemy jeszcze 17 - wskazywał.
Jak mówił, "dzisiaj tak naprawdę dyskusja idzie o to, żeby przekonać te 17 osób z PSL-u, żeby zagłosowało 'za', albo stworzyć taką sytuację, że część z PSL-u będzie 'za', część się wstrzyma, część nie weźmie udziału w głosowaniu".
- Polskie Stronnictwo Ludowe nie ma swojej ustawy i na dobrą sprawę żaden polityk PSL-u nie jest w stanie powiedzieć, co mu się w tej ustawie pani minister Kotuli nie podoba - stwierdził.
- Rozmawiałem z panią minister Kotulą. Zadałem jej pytanie, chciałem się utwierdzić, ile razy rozmawiała z Polskim Stronnictwem Ludowym na ten temat. Nie była w stanie przypomnieć sobie, ile razy, bo tyle było tych spotkań. Z czym jeszcze mamy się posunąć? - pytał Trela.
Trela: można się spodziewać obstrukcji ze strony Glapińskiego
Trela mówił też o pracach sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która chce postawić przed Trybunałem Stanu szefa NPB Adama Glapińskiego.
- Dzisiaj trzecie posiedzenie, będziemy słuchać kolejnych osób. Na razie nie ma żadnych odmów, każdy przychodzi, składa zeznania. My w tym bierzemy udział, oczywiście politycy PiS nie biorą udziału, oni taki fortel sobie wymyślili: "nie będziemy brać udziału w komisji, ale będziemy się przysłuchiwać. Będziemy sprawdzać, o czym wy chcecie się tam dopytać" - powiedział gość TVN24.
Jak mówił, na komisji przesłuchawni są "przede wszystkim decydenci, bo trzeba zbadać szczebel urzędniczy, żeby sprawdzić, jak te mechanizmy funkcjonowały, jaki był obieg wiedzy, dokumentów, kto i z kim rozmawiał".
- Na razie badamy wątek skupu obligacji przez NBP, czyli to, co jest niekonstytucyjne, gdzie NBP nie może finansować długu państwa. Chodzi o sprawę covidu - 140 miliardów skupu obligacji przez NBP - tłumaczył Trela.
Dodał, że "jak dojdzie do wezwania pana Glapińskiego, to można się spodziewać, że znowu będzie próba obstrukcji ze względu na paraorzeczenie paratrybunału". - Pewnie w niedalekiej przyszłości się o tym dowiemy - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP