Posłowie koalicji zaostrzają przepisy o eksperymentach na zwierzętach, ale nie wprowadzają całkowitego zakazu takich testów. Do oburzonych celebrytów, ku zaskoczeniu rządzącej koalicji, dołącza zjednoczona opozycja: SLD razem z PiS. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W dniu ostatecznego głosowania ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i edukacyjnych w Sejmie pojawiła się aktorka Agnieszka Włodarczyk. I to - co nie zdarza się często - u boku polityków, tym razem z Prawa i Sprawiedliwości. Wystąpiła wraz z nimi na konferencji prasowej. - W wielu sprawach mamy inne poglądy, ale jeśli chodzi o dobro zwierząt, łączy nas właśnie troska - podsumował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Głosami PO i PSL
Ustawa przeszła większością głosów, dzięki posłom PO i PSL. Przeciwko były kluby PiS i SLD. Autorzy ustawy twierdzą, że nowe prawo ogranicza do niezbędnego minimum cierpienie zwierząt podczas badań. Do tego - podkreślają - wprowadzono szereg rozwiązań, które mają chronić zwierzęta przed nieprawidłowościami. - Dawna ustawa jest o doświadczeniach na zwierzętach, a obecna jest o ochronie zwierząt wykorzystywanych. Filozofia się zmienia w kierunku ochrony zwierząt. I to jest bardzo ważne - przekonuje Dorota Niedziela (PO) z sejmowej komisji ochrony środowiska. Krytycy uważają jednak, że ta ochrona to pozory, a za nowe rozwiązania słono zapłacimy, bo - ich zdaniem - przepisy są niezgodne z unijnym prawem.
- W tej chwili Polska dostała ostrzeżenie, że nie wprowadziła tych przepisów. Po otrzymaniu ostrzeżenia prace ruszają z kopyta, ale przygotowuje się byle co. My się z tym nie zgadzamy, nie złożymy broni - zapowiada Dorota Wiland z Fundacji na Rzecz Ochrony Zwierząt. Także PiS zamierza zaskarżyć ustawę.
Rząd odpowiada jednak, że wszystko jest zgodne z konstytucją i prawem europejskim.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24