Ciągłe dializy, zabiegi, szpitalne wizyty nakreślają rytm życia Ani. Przykuta do wózka inwalidzkiego, próbuje jednak wciąż szukać nadziei i radości życia, a pomaga jej w tym jej pozytywna energia. Po naszym reportażu Ania Kancidrowska poznała ludzi, którzy zaoferowali wsparcie. Została również podopieczną Fundacji TVN. Jak teraz wygląda jej życie? Materiał programu "Uwaga" TVN.
Ania ma 37 lat. Od dzieciństwa boryka się z moczówką, ciężką chorobą nerek. Ciągłe dializy postarzają skórę, a do tego Ania porusza się na wózku po tym, jak kilka lat temu amputowano jej nogę. W wyniku zakażenia sepsą jest również osobą niedowidzącą. Ograniczenia wynikające z niepełnosprawności wpędziły ją w ogromne poczucie samotności.
Przyjaciele
Wyznania Ani poruszyły widzów UWAGI!. Po emisji reportażu wiele osób zadeklarowało chęć wsparcia. Za niewielkie koszty udało się także wynająć większe mieszkanie. - Mamy dużo lepsze warunki - mówi matka Ani Bożena Kancidrowska i wspomina, że wcześniejsze problemy z wynajmem wynikały z uprzedzeń właścicieli mieszkań. - To było zauważalne w tonacji głosu, jak mówiłam, że z osobą niepełnosprawną, to ton głosu się zmieniał, że "zobaczymy", "proszę zadzwonić..." - opowiada pani Bożena.
Ania zyskała też nowych przyjaciół, z którymi chętnie się spotyka. Z jedną z takich osób Ania zaprzyjaźniła się dzięki wizycie w... sklepie. - Ania z mamą robiły zakupy, a kilka dni wcześniej był emitowany reportaż, od razu poznałam dziewczynę. Dla mnie było oczywiste, że do nich podejdę - opowiada Sylwia Iwanowska.
- Miałam wrażenie, jakbym ją znała z 20 lat - mówi Ania, a pani Sylwia dodaje: - Ona jest tak optymistyczną osobą, tak pozytywna, tak ciepła. A poczucie humoru - niesamowite.
Rozłąka
Ze względu na specjalistyczną opiekę medyczną , Ania razem z mamą mieszka w Warszawie, jej ojciec natomiast pozostał w Iławie.
- To jest pokój mojej córki. Jest utrzymywany tak, jak ona go pozostawiła - pokazuje Jan Kancidrowski i pokazuje widok z okna: - Woda, woda... ale bez Ani. Raz-dwa razy w roku i na tym się kończy - mówi smutno o rzadkich przyjazdach córki. Mimo jednak chęci dziewczyny, by mieszkać domu w Iławie, rodzice wiedzą, że życie na odległość to jedyne wyjście. - Jesteśmy świadomi, że klinika na Banacha ratuje jej życie - mówi.
- Pęd do życia w niej jest, ale są momenty, że ma tego wszystkiego dość - przyznaje ojciec Ani.
Wsparcie
Jej schorzenia, powodują ciągłe wahania stanu zdrowia, a tym samym problemy z cewnikem. Zakrzepica krwi utrudnia dializy. By wesprzeć Anię i innych podopiecznych Fundacji TVN "nie jesteś sam", można wysłać o SMS o treści "POMOC" na numer 7126. Darowizny można przekazywać również przelewem online na stronie fundacja.tvn.pl.
Autor: mw/tr / Źródło: Uwaga
Źródło zdjęcia głównego: tvn24