Chociaż wiadomo jaka będzie, minister Bogdan Klich uparcie powtarza, że ostateczna decyzja ws. wysłania dodatkowych 600 żołnierzy do Afganistanu nie została jeszcze podjęta. - Zadecyduje przecież prezydent i to nie przed marcem - zaznaczał. Minister precyzował, że na razie jest "gotowość" Polski, która odpowiadając szybko na prośbę Baracka Obamy, nie wybiegła wcale przed szereg.
Stanowisko polskiego rządu, który zdecydował o zwiększeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie, jest w ocenie ministra obrony przemyślane, a nie wygłoszone "ad hoc". Klich na poparcie swojej tezy wskazał na dokument, który postanowił odtajnić.
- To jest strategia afgańska, dokument, który był przygotowany (w resorcie) już we wrześniu. (...) I tu z naszych analiz wynika, że polski kontyngent powinien zostać zwiększony - podkreślał minister. Przekonywał też, że Polska nie zachowuje się w sprawie wysłania dodatkowych wojsk bardziej nadgorliwie, niż rządy innych krajów europejskich. - Poczekajmy co powiedzą Niemcy. Z przecieków wynika, że rozważają bardzo poważnie wzmocnienie kontyngentu - wyjaśniał.
Sukces "pewny" Kiedy? Nie wiadomo
Na pytanie: "Czy wycofamy się z naszej deklaracji jeśli Niemcy jednak nie zdecydują się wysłać dodatkowych żołnierzy?" minister jednak nie odpowiedział. Zamiast tego oceniał, że sukces afgańskiej misji to pewnik, który wynika nie "z wiary" a "z doświadczenia" (Klich wskazywał tu na przykład Iraku).
Kiedy afgański sukces, o którym wspomniał minister zostanie osiągnięty? Tego nie wiadomo. - Stawia mnie pan w roli proroka, a prorokiem nie jestem. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że będziemy tam tak długo, jak będziemy musieli tam być - podkreślił. A im szybciej zaczniemy realizować nową strategię, tym szybciej w ocenie ministra obrony z Afganistanu wyjdziemy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24