Nie jest to kandydat obywatelski. Miałam deja vu, cały czas widziałam w nim Andrzeja Dudę - mówiła w TVN24 o kandydacie PiS na prezydenta politolożka dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene. Socjolog dr hab. Wojciech Rafałowski ocenił, że "w pewnym momencie zapomnimy w trakcie tej kampanii, że to jest kandydat obywatelski".
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Nawrocki nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości ani żadnej innej partii. Prezesowi IPN zabrania tego ustawa. PiS przedstawia go jako kandydata "obywatelskiego".
CZYTAJ WIĘCEJ: Decyzja PiS. To na niego stawia w wyborach prezydenckich
Politolożka i socjolożka dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene i socjolog dr hab. Wojciech Rafałowski - naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego - na antenie TVN24 komentowali wybór Karola Nawrockiego na kandydata Prawa i Sprawiedliwości.
Nawrocki kandydatem na prezydenta. "Miałam deja vu"
Nawrocki jest przedstawiany przez PiS jako kandydat "obywatelski", a nie partyjny. Nie zgadza się z tym dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene. - Nie jest to kandydat obywatelski, miałam deja vu, cały czas widziałam w nim (Karolu Nawrockim - red.) Andrzeja Dudę. Ten sposób mówienia, emfaza w miejscach, w których wyobrażam sobie, że Duda dokładnie tak samo zaakcentowałby niektóre słowa. Wszystko od początku do końca to samo. Chyba koncepcja też ta sama, żeby przedstawiać go jako przyszłego prezydenta wszystkich Polaków - mówiła dr hab. Mieńkowska-Norkiene.
ZOBACZ TEŻ: "Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego
Ekspertka przewidywała, że Nawrocki "za chwilę dostanie bardzo powszechne poparcie Kościoła katolickiego" i mediów wspierających PiS. - Jest taki zamysł, żeby poudawać, że będzie to kandydat wszystkich Polaków, tak jak to było w przypadku Andrzeja Dudy. (...) Myślę, że to nie będzie kandydat wszystkich Polaków. Tak, jak Andrzej Duda nie tylko nie okazał się prezydentem wszystkich Polaków, ale okazał się narzędziem w rękach Jarosława Kaczyńskiego, tak prawdopodobnie jest dokładnie w przypadku tego nowego kandydata Prawa i Sprawiedliwości - oceniła gościni TVN24.
Stwierdziła także, że kampania prezydencka będzie spolaryzowana. Zwróciła uwagę, że Karol Nawrocki wyszedł na scenę w Krakowie przy muzyce z filmu "Rocky", która mogła nawiązywać do przyszłości kandydata PiS, który był dawniej pięściarzem. - On ma się wręcz pokazywać jako ten taki twardy, który będzie właśnie walczył o dobro Polski, a Rafał Trzaskowski będzie prawdopodobnie przedstawiany jako ten antychrześcijański, ten taki cienias - mówiła Mieńkowska-Norkiene.
"Wyborcy mogą się pogubić w takiej sytuacji"
Dr hab. Wojciech Rafałowski uważa, że nazwanie Nawrockiego kandydatem "obywatelskim" ma związek z "sentymentem antypartyjnym, który występuje w Polsce i w wielu krajach Europy Wschodniej, gdzie bycie partyjnym jest czymś złym, a bycie obywatelskim jest czymś dobrym".
- Sądzę, że w pewnym momencie zapomnimy w trakcie tej kampanii, że to jest kandydat obywatelski. Co więcej - jeżeli takie wrażenie będzie próbowano utrzymywać do końca i na karcie wyborczej Karol Nawrocki nie będzie miał obok napisane "Prawo i Sprawiedliwość", to może moim zdaniem negatywnie wpłynąć na wyborców mniej wyrobionych politycznie, bo oni się mogą pogubić w takiej sytuacji - zauważył Rafałowski.
Socjolog zwrócił też uwagę, że wypowiedź Nawrockiego, w której zawarł elementy eurosceptycyzmu sugeruje, że "priorytetem jest przede wszystkim elektorat Konfederacji, a nie elektorat bardziej umiarkowany".
Jednocześnie Nawrocki - według Rafałowskiego - zacznie kreować swój wizerunek wokół pamięci i polityki historycznej. - To jest budowanie dumy narodowej. Elementów narodowych związanych z takim tematem, z którym sam Nawrocki się kojarzy - z pamięcią, z polityką historyczną - było bardzo dużo, więc nic dziwnego, że próbuje ugruntować swój wizerunek w związku z tymi kwestiami od samego początku. Dopiero potem będzie wychodził na nowe rzeczy - analizował gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Łukasz Gągulski