- Ostatnie wydarzenia w kraju pokazują dobitnie, o co chodzi Platformie Obywatelskiej: nie chodzi o szybki rozwój kraju, ale o to, żeby kumple Donalda Tuska mieli więcej pieniędzy - uważa premier Jarosław Kaczyński.
Drogą do zdobycia pieniędzy przez "kumpli Donalda Tuska" ma być m.in. wprowadzenie podatku liniowego, co postuluje PO. Zdaniem premiera, jest on kompletnie niepotrzebny: - Jest potrzebny tylko po to, żeby Tusk miał lepiej, kiedy czerpie pieniądze z Sejmu i na przykład z różnych fundacji - zaznaczył Jarosław Kaczyński w "Sygnałach Dnia".
Odnosząc się do sprawy posłanki Sawickiej, premier stwierdził, że nie była ona ani przypadkowa, ani błaha, świadczy o atmosferze i tendencjach panujących w PO. Według niego Sawicka nie jest w PO osobą przypadkową i nie wygląda na ofiarę mężczyzn. Premier nie zgadza się z tezą polityków Platformy, by jej wypowiedzi traktować jako "mitomanię". Jego zdaniem przeczy temu m.in. wiedza Sawickiej na temat kondycji polskich szpitali i terminów podejmowania ważnych decyzji. Jarosław Kaczyński ocenił, że politycy, którzy krytykują go za metody walki z korupcją, najwyraźniej mają coś do ukrycia. - Przeraża ich to, że pani Sawicka pokazała, jak ma wyglądać polityka w ich wykonaniu i jak kiedyś wyglądała - zauważył.
Premier nie zgodził się z zarzutem, jakoby władza używała wymiaru sprawiedliwości i służb specjalnych do walki wyborczej. Odniósł się w ten sposób do reakcji polityków opozycji na słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który powiedział, że są podstawy do uchylenia immunitetów pewnych posłów PO, ale się tego nie robi ze względu na kampanię wyborczą. - Reakcja PO wynika z paniki spowodowanej katastrofą moralną Platformy Obywatelskiej - podkreślił.
W wywiadzie dla "Dziennika" premier stwierdził z kolei, że bardzo trudno byłoby mu zostać czyimś zastępcą. - Jeżeli my wygramy wybory i będziemy w stanie stworzyć rząd, to pozostanę premierem - stwierdził kategorycznie Kaczyński. - Jeżeli powstanie jakaś inna konstrukcja z naszym udziałem, w co kompletnie nie wierzę, to wtedy się zastanowię. Ale proszę pamiętać, że choć w polityce trzeba mieć grubą skórę, to trudno zapomnieć dwa lata ciągłego obrażania - dodał.
Jarosławowi Kaczyńskiemu tym trudniej byłoby zostać zastępcą Donalda Tuska. - Przecież Tusk wyraźnie mówi, że mnie w polityce ma nie być. Ja zaś uważam jako katolik, że powinien najpierw przeprosić naród za to, co wyprawiał w latach 90., a potem za to, co wyprawiał przez ostatnie 2 lata. Jak przeprosi szczerze, wyznając winy, to może zostać - stwierdził.
Przecież Tusk wyraźnie mówi, że mnie w polityce ma nie być. Ja zaś uważam jako katolik, że powinien najpierw przeprosić naród za to, co wyprawiał w latach 90., a potem za to, co wyprawiał przez ostatnie 2 lata. Jarosław Kaczyński
Wylicza także kwestie wymagające zmiany. - To jest pięć elementów. Po pierwsze immunitety, co mówię z wielkim bólem, bo to wielka tradycja europejska. Ale po doświadczeniach z Ostrowską, z Dzikowskim, widzę, że trzeba to zmodyfikować. Po drugie - kwestia skazanych i ich prawo do obecności w Sejmie. Znowu jest tradycja europejska, że pozbawienie praw publicznych może nastąpić tylko za haniebne przestępstwa. Ale to chyba w naszych warunkach za mało. Punkt trzeci to korporacje, za bardzo chronione w obecnej konstytucji. Punkt czwarty - taka zmiana, by można było przeprowadzić lustrację. No i tworzenie prawa - w obecnym systemie legislacyjnym praktycznie nie da się tworzyć dobrego prawa - powiedział premier.
Przy obecnym modelu tworzenia prawa prędzej wejdzie się na rękach na Mont Everest, niż zrobi dobrą, dużą ustawę Jarosław Kaczyński
Źródło: Polskie Radio, Dziennik