Oddam władzę młodym, jak dojdę do setki - zapowiedział w RMF FM Jarosław Kaczyński. Przyznał, że nie powie dość nawet, gdy przegra tegoroczne wybory parlamentarne. - Polskę trzeba zmienić - przekonuje.
Kaczyński uważa, że PiS musi przejąć władzę, bo - w jego opinii - Polska musi się zmienić. - Dzisiaj ta konieczność zmiany jest ewidentna i można powiedzieć, że przeliczalna, jak to się mówi kwantyfikowalna. Te 300 miliardów złotych zwiększenia długu publicznego, ten ciężki kryzys finansów publicznych, to jest właśnie przejaw tej sytuacji - powiedział prezes PiS.
I dodał: - Natomiast jeżeli chodzi o sprawę smoleńską, to chodzi o to, i tutaj chciałbym sprostować to, co piszą niektórzy dziennikarze, nie o to, że my mamy takie przeświadczenie, że są jakieś ukryte dokumenty dotyczące Smoleńska. Z tego, co jest, można by już skonstruować zupełnie dobry raport i przedłożyć go opinii polskiej i międzynarodowej.
Jednak w sytuacji, gdy rządzi PO jest to - zdaniem prezesa PiS - niemożliwe. - Raport będzie podszyty strachem. Na podstawie dotychczasowych zachowań. Od samego początku te wszystkie zachowania były przecież podszyte - to jest łagodne określenie - obawą przed Rosją. Przecież Donald Tusk tego nie ukrywał. Kiedy postulowaliśmy, żeby Polska zgodnie z protokołem 13. wystąpiła o przejęcie śledztwa, to przecież Donald Tusk w Sejmie powiedział, że on tego nie może zrobić, bo to byłoby źle przyjęte przez Rosję - stwierdził Kaczyński.
"Liczę na dobry wynik PiS"
Prezes PiS liczy, że wynik wyborczy PiS będzie na tyle dobry, że jego partia będzie mogła utworzyć rząd. - Nie warto rozważać w tej chwili innych ewentualności - zastrzegł.
Pytany o koalicję z SLD, stwierdził, iż nie widzi takiej możliwości, a "nawet gdybym widział, to nie zwracałby uwagi". Ponieważ w jego opinii mówienie o koalicji PiS-u z SLD to "oczywisty element taktyki politycznej" Sojuszu. - SLD podbija swoją cenę wobec PO nie mając żadnej alternatywy. W ten sposób obniża swoją cenę - chyba, że SLD pokona PO - wtedy będzie odwrotnie - powiedział prezes PiS. I dodał: - Ja w tej chwili jestem nastawiony na bardzo dobry wynik naszej partii i o tym przede wszystkim chciałbym mówić.
Dopytywany, czy jako "wytrawny polityk" nie zastanawia się nad koalicjami, odpowiedział: - Zastanawiam się, bo jestem człowiekiem, jak inni. Po prostu nie warto o tym w tej chwili mówić. Sądzę, że jeżeli scena polityczna się zmieni - liczę na to, że się zmieni, to będą różnego rodzaju procesy - z dzisiejszego punktu widzenia zaskakujące - one mogą otworzyć różne możliwości.
Prezes PiS zapowiedział, że odda władzę dopiero, gdy "dojdę do setki". Nie powie dość nawet, gdy przegra tegoroczne wybory parlamentarne. - Polskę trzeba zmienić - podkreślił prezes PiS.
"Profanacja, poniżanie ludzi"
Kaczyński - nawiązując do sprawy krzyża i zniczy pod Pałacem Prezydenckim - w ostrych słowach skrytykował prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Sprawa krzyża i tego co się tam wyprawiało: profanacji, poniżania ludzi, obrażania kobiet, fizycznych ataków na kobiety, to jest odpowiedzialność prezydenta. To postawiło jego osobę w bardzo szczególnej sytuacji z mojego punktu widzenia. Sadzę, że także z punktu widzenia człowieka, który kieruje się tradycyjną moralnością. To są rzeczy absolutnie niedopuszczalne. Prezydent mógł jedną decyzją to skończyć - ocenił prezes PiS.
Jego zdaniem, Komorowski "mógł nakazać służbom porządkowym zlikwidować te zjawiska". - Z tym trzeba było skończyć. To było też radykalne łamanie prawa - w praworządnym państwie - to jest sytuacja niedopuszczalna. Tutaj mamy zarzuty natury moralnej i bardzo poważne zarzuty natury prawnej. Niestety, nasz system jest tak skonstruowany, że praktycznie nic tutaj nie da się zdziałać. Gdyby był skonstruowany inaczej, to byłaby sprawa karnej odpowiedzialności za tego rodzaju działania - stwierdził Kaczyński.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS