Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Postawmy na uczciwość i szczerość podczas rozmowy z dziećmi - podkreśla Jolanta Zmarzlik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. - Nie uspokajajmy, bo to uruchamia w nas odruch złagodzenia sytuacji: mówienia "to pomyłka" albo "wszystko będzie dobrze". Mówmy: zdarzyła się smutna, zła rzecz, która nie zdarza się często, ale teraz się wydarzyła.
15 grudnia w pobliżu szkoły w Jeleniej Górze znaleziono ciało 11-letniej dziewczynki. Policja ma nóż, którym prawdopodobnie zadano śmiertelne ciosy. W związku ze śmiercią uczennicy zatrzymano 12-letnią dziewczynkę z tej samej szkoły
Do szkoły, do której uczęszczała 11-letnia Danusia, oddelegowano 16 psychologów, by wsparli uczniów i kadrę. Tragedia ta poruszyła całą Polskę i jest szeroko komentowana w mediach, więc prędzej czy później mogą usłyszeć o niej również najmłodsi. Jak rozmawiać z dziećmi o tym dramatycznym wydarzeniu? Jak wyjaśnić, że dziecko mogło zginąć z rąk rówieśniczki?
Nasłuchujmy, czy nie dzieje się krzywda
- Bądźmy otwarci i uważni, bo dzieci mogą zadawać wiele pytań odnośnie do tej sytuacji. Pytań prostych i spontanicznych, jak na przykład: czy ofiarę bolało? Co będzie ze sprawcą, czy pójdzie do więzienia? - mówi Jolanta Zmarzlik. - Jeśli dziecko pyta i chce rozmawiać, to znaczy, że szuka w nas wsparcia, wiedzy, która porządkuje świat.
Jak zatem odpowiadać? Inaczej wyjaśnimy to 7-latkowi, a inaczej z 12-latkowi. Młodszym warto zwrócić uwagę na to, w jak trudnej sytuacji znalazła się dziewczynka i jej rodzina, mówić o współczuciu czy smutku, a także strachu jako naturalnie pojawiających się emocjach.
- Nie ujawniajmy drastycznych szczegółów ani nie straszymy przed późnym powrotem do domu czy kontaktami z rówieśnikami. Zwracajmy uwagę na emocje, to jest kluczowe - wskazuje Zmarzlik. I, jak dodaje, w przypadku nastolatków warto wspomnieć o mechanizmach psychologicznych. Zaznaczyć, jak łatwo przekroczyć granicę i zrobić coś, czego później żałujemy, jeśli wcześniej nie poradzimy sobie z emocjami.
- Nie znamy przyczyn tego, co się stało, ani nie wiemy, co mogło kierować dzieckiem, które zatrzymano w związku ze sprawą. Może to była jakaś determinacja, dlatego że nie miało się do kogo zwrócić z problemami, które je trapiły. Może dorośli coś przegapili, nie wyciągnęli ręki. I tak powinniśmy to wyjaśniać dzieciom, kierując rozmowę w stronę empatii - zauważa Zmarzlik.
Czy niepokój dzieci może budzić to, że ciało 11-latki znaleziono w niedalekiej odległości od szkoły? - Panuje powszechne przekonanie, że złe rzeczy zdarzają się w odludnych, ciemnych miejscach, do których nikt nie zagląda. I to przekonanie jest fałszywe - ocenia Zmarzlik. - Stało się to w środowisku bliskim dzieciom, co może jednak bardziej budzić niepokój dorosłych, niż samych dzieci. I to dorośli będą pewnie bardziej uważni przez pewien czas, będą masowo odprowadzać dzieci, obserwować okolice szkoły.
Do takiego zdarzenia, jak podkreśla ekspertka, mogłoby dojść na szkolnym korytarzu czy w łazience. - Nie miejsce jest tu najbardziej istotną sprawą, ale czujność dorosłych, bo to ich zadaniem jest wyłapywanie tego, co niepokojące. - Bądźmy do dyspozycji. Odpowiadajmy uczciwie i otwarcie, ale kierując się w stronę empatii: zwracajmy uwagę, że zadaniem nas wszystkich, dla wspólnego bezpieczeństwa, jest obserwowanie, czy nikomu nie dzieje się krzywda - podkreśla Zmarzlik. - To w stronę współczucia osobom, których taka tragedia dotyka, powinniśmy nakierować rozmowy, a nie na szczegóły zdarzenia czy sensacyjne doniesienia.
Empatia jako klucz
Gdy rozmawiamy o rzeczach niełatwych, jak ta sytuacja, mamy okazję dać dziecku sygnał, że to dobry moment, by ujawniło coś, co je niepokoi, albo coś, w co mogło się "wplątać", zauważa Jolanta Zmarzlik. Coś, o czym nie mówiło dotychczas, z obawy o karę czy niezadowolenie rodziców. To okazja dla opiekunów, by skupić się na dziecku i jego bezpieczeństwie: zapytać, czy nie czuje się zagrożone, czy nie wydarzyło się coś niepokojącego, czym się nie podzieliło, bo zabrakło czasu lub okoliczności, czy może nie mówiło o czymś, bo się bało, krępowało.
- Mamy szansę pokazać, że jesteśmy gotowi usłyszeć rzeczy trudne, bo to zwiększa bezpieczeństwo dziecka i może zapobiec poważniejszym problemom. Wskażmy, że oparcie w dorosłych jest dobrym rozwiązaniem - zaznacza. - I pokazujmy, że komunikatem wysyłanym do dziecka jest: "mów do mnie", bo sama rozmowa obniża poziom lęku, niepewności.
- Wskazujmy też, gdzie młodzi ludzie mogą szukać wsparcia - podsumowuje ekspertka. Naszym zadaniem, jak mówi, jest zachęcanie do dzielenia się swoimi lękami, obawami, tym, co dzieci niepokoi, ale też podpowiadanie, do kogo mogą się, oprócz rodziców, zwrócić - czy to do innego dorosłego, któremu ufają, do szkolnych pedagogów, psychologów czy dzwoniąc na telefon zaufania, by zachować anonimowość.
Autorka/Autor: Ewa Żebrowska //az
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Krzysztof Ćwik