To zadanie, które jest realizowane w ciszy i powinno być realizowane w ciszy. Tylko pod tym warunkiem może być efektywne - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, odnosząc się do rozmów z innymi ugrupowaniami o potencjalnym porozumieniu dla poparcia premiera Mateusza Morawieckiego. Jak mówił polityk, "misja sformowania rządu będzie odwoływała się do faktów i interesów partii".
W rozmowie przeprowadzonej przez PAP prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński był pytany między innymi o stan swojego zdrowia w związku z nieobecnością na spotkaniu z posłami i senatorami partii.
- Jest już lepiej. Będę miał okolicznościowe wystąpienie (w piątek z okazji Święta Niepodległości - red.). Zamierzam mówić o nowej sytuacji, w której znalazła się Polska ze względu na plany Unii Europejskiej. Jeżeli zdrowie dopisze, bardziej zasadnicze wystąpienie rozwijające ten problem wygłoszę kolejnego dnia w Krakowie w hali "Sokoła" - mówił Kaczyński.
Kaczyński o wyniku wyborczym PiS: nasi przeciwnicy zdołali medialnie zafałszować rzeczywistość
Pytany o ocenę wyniku wyborczego swojej partii, polityk stwierdził, że "PiS wygrał z dobrym wynikiem". - Wygraliśmy czwarte z siedmiu wyborów parlamentarnych, w których uczestniczyło Prawo i Sprawiedliwość. Celem było uzyskanie pełnej większości - 231 głosów. To nie wyszło. Spokojnie przeanalizujemy przyczyny. Ale nie mogą tego robić ci, którzy nie mają pełnej wiedzy, mówią rzeczy oderwane od faktów, także sondażowych: kiedy poparcie naszej partii rosło, a kiedy malało - komentował Kaczyński.
Jak stwierdził, "powtórzyła się sytuacja z 2007 roku". - Nasi przeciwnicy zdołali medialnie zafałszować rzeczywistość, wywołali odruch dużej części społeczeństwa przeciwko nam. Robili to metodami bardziej brutalnymi i wulgarnymi niż wówczas. Mamy jednak misję utworzenia rządu. Jest ona bardzo trudna, jednak trzeba walczyć do końca - stwierdził.
Dopytywany w tym kontekście, czy widzi jakiekolwiek szanse na utworzenie rządu pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, Kaczyński odparł, że "to nie jest misja straceńcza".
- Najwyżej może się skończyć tym, że nie uda się uzyskać wotum zaufania, co w demokracji nie jest niczym szczególnym. Ta misja będzie odwoływała się do faktów, do sytuacji w Unii Europejskiej. Będzie się odwoływała do realnych interesów formacji politycznych, które niekoniecznie muszą być zbieżne z interesami PO. Ostateczne decyzje co do oceny interesów podejmują szefowie tych formacji - powiedział lider PiS.
Na pytanie, czy jest się z kim porozumieć w sprawie ewentualnej koalicji, Kaczyński mówił, że nie chce na ten temat spekulować. - To zadanie, które jest realizowane w ciszy i powinno być realizowane w ciszy. Tylko pod tym warunkiem może być efektywne - dodał.
Kaczyński o sytuacji w PiS: wiele decyzji jest już gotowych, a nawet podjętych
Prezes PiS został też zapytany, czy w jego partii będą jakieś rozliczenia. - Nie lubię słowa rozliczenie, bo było nagminnie używane przez komunistów. Oczywiście trzeba wyciągnąć wnioski. To będzie przez nas uwzględnione. Być może więcej powiem w sobotę w Krakowie. To zadanie przed nami. Przed nami wybory samorządowe i europejskie. Partia będzie miała co robić. Musimy to przedyskutować na gremiach partyjnych, ale wiele decyzji jest już gotowych, a nawet podjętych - odpowiedział.
Kaczyński odniósł się też do wypowiedzi szefa Gabinetu Prezydenta RP Marcina Mastalerka czy posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego, którzy sugerują, że prezes PiS powinien oddać władzę w partii.
- Nie ma sensu podejmować dyskusji w tych sprawach. Moja kadencja jako prezesa PiS upływa w roku 2024 jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Nastąpi wtedy wybór nowego szefa partii. Jeżeli nie będzie nadzwyczajnych wydarzeń to tak zostanie to przeprowadzone. Kongres PiS zadecyduje, kto ma być nowym szefem. Sądzę, że nie może być to ktoś z krótkim stażem w naszej partii. Musi być to ktoś młodszy ode mnie o pokolenie, sprawdzony w ogniu i lodowatej wodzie. U nas tacy ludzie są - powiedział Kaczyński.
Kaczyński: musimy być gotowi na każdy scenariusz
Na pytanie, czy PiS ma plan na bycie opozycją, Kaczyński odpowiedział, że "będziemy na pewno opozycją zorganizowaną i plan tej organizacji już jest". - Jak to będzie wyglądało dokładnie? Proszę o chwilę cierpliwości, bo to plan na wypadek gdyby nie udało się powołać rządu z naszym udziałem. Musimy być gotowi na każdy scenariusz - powiedział.
Prezes PiS został też zapytany, co sądzi o inicjatywie prezydenta Andrzeja Dudy - Koalicji Polskich Spraw. - To dzisiaj nie tylko koalicja obrony polskiej suwerenności i niepodległości, ale i polskiego państwa. Gdyby zrealizowano to co zaproponowała komisja konstytucyjna Parlamentu Europejskiego, oznaczałoby to utratę państwa. Stalibyśmy się terenem zamieszkanym przez Polaków, zarządzanym formalnie z Brukseli, a realnie z Berlina. Nie możemy do tego dopuścić. Trzeba zorganizować koalicję sił zainteresowanych trwaniem polskiego państwa jako podmiotu decydującego o sobie - stwierdził.
Jednocześnie dodał, że "nie określałby Koalicji Polskich Spraw w stosunku do obecnego składu Sejmu, tylko do dużo szerszych sił społecznych niż te czysto polityczne". - O czymś takim myślę. Prawdopodobnie prezydent też o czymś takim myśli - podkreślił.
Prezes PiS o sekretarzu generalnym partii, wicemarszałkach Sejmu i szefie klubu
Prezes PiS wypowiedział się też na temat kandydatur na różne stanowiska w partii i nowej kadencji Sejmu.
Jak wskazał, w sprawie sekretarza generalnego PiS "musi zebrać się Rada Polityczna, żeby dokonać wyboru". - Ja kandydata mam. Pan Piotr Milowański pełni już tę funkcję - powiedział.
Kaczyński został zapytany, jak odbiera medialne zapowiedzi opozycji, że wicemarszałkiem Sejmu nie może zostać Elżbieta Witek czy Ryszard Terlecki, bo "wskazana osoba ma być poza podejrzeniem, że może być postawiona w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu lub wezwana przed planowane komisje śledcze".
- My jednak będziemy ich wyznaczali, ale przywykliśmy do tego, że ta potencjalnie przyszła władza nieustannie posługuje się groźbami i tego rodzaju typem argumentacji. To tylko pokazuje, czym i jaka w gruncie rzeczy jest. Mamy tutaj do czynienia, niezależnie od tych zagrożeń zewnętrznych, z jawnym już ogłoszeniem, że w Polsce nie ma być już demokracji i praworządności. Nie uznają, że mogliby mieć polityczną konkurencję. A inna rzecz - każdy, kto rządzi wbrew im, to w gruncie rzeczy dopuszcza się przestępstwa przez samo rządzenie, więc nie można tego poważnie traktować w kategoriach prawnych - odpowiedział polityk.
Kaczyński odniósł się do doniesień, że szefem klubu PiS ma zostać Mariusz Błaszczak. - W tej chwili jest ministrem obrony. Gdyby misja premiera Morawieckiego się udała, to przypuszczam i uważam, że to w najwyższym stopniu prawdopodobne, że tym ministrem byłby w dalszym ciągu. Co prawda nie jest to niepołączalne w sensie prawnym ze stanowiskiem szefa klubu, ale w sensie realnym jest to bardzo trudne do połączenia, nawet przy tak pracowitym, sprawnym i zdolnym człowieku, jakim jest minister Błaszczak - oświadczył prezes PiS.
- Sądzę jednak, że wtedy trzeba by podjąć inną decyzję. Zgodnie ze statutem partii, to ja desygnuję kandydata na szefa klubu, ale klub musi go wybrać. W tym momencie nie chce uprzedzać biegu wypadków. Sądzę, że będzie tu jakieś tymczasowe rozwiązanie, bo ono jest konieczne ze względu na różne formalności - dodał.
Dopytywany o to, czy w okresie przejściowych może zostać wybrany tymczasowy szef klubu, Kaczyński odparł, że "będzie ktoś, kto będzie tymczasowym szefem klubu". - Mogę być to nawet ja, bo swego czasu szefem klubu byłem w latach 2001-2002, a prezesem partii był wówczas mój świętej pamięci brat - mówił.
Prezes PiS o ludziach Kukiza: takiej swobody nie chcemy im odmawiać
Odnosząc się do pytania, czy klub PiS zachowa w tej kadencji jedność, biorąc pod uwagę głosy posłów związanych z Pawłem Kukizem, Kaczyński odparł, że "w tej chwili deklarują wejście do klubu, tylko chcą mieć pewną swobodę w tych sprawach, które są właściwe dla ich programu i tych ustaw, na które się umówiliśmy". - My takiej swobody nie chcemy im odmawiać - zadeklarował.
Odnosząc się do zniesienia immunitetu czworgu eurodeputowanym Zjednoczonej Prawicy, Kaczyński oświadczył, że "to jest tylko pokaz tego, jak wygląda dzisiejszy Parlament Europejski".
- Proszę zwrócić uwagę, że nawet sprawozdawca komisji stwierdził, że to nie ma żadnej podstawy, jest tylko czysto politycznym zarzutem. To jest po prostu skandal. To też pokazuje, jaki będzie zakres wolności w Europie, którą niektórzy próbują budować. Za lajkowanie wpisu można będzie stawać przed sądem, natomiast na przykład jak w internecie wisiało wezwanie do zamordowanie mojej bratanicy, to nic się z tego powodu nie stało. Chodzi o to, kto jest po której stronie, kto jest po stronie tej rewolucji neomarksistowskiej, tego nowego bolszewizmu - ten jest zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności, a kto jest przeciwny - jak to się za moich młodych lat w Warszawie mówiło - za "cichy chód po ulicy" skazany - mówił Kaczyński.
Zapytany, czy nie boi się, że nowy rząd doprowadzi do zmian traktatowych, Kaczyński powiedział, że "traktaty muszą przejść ratyfikację Sejmu i tam potrzebne jest dwie trzecie głosów, a my mamy 40 procent posłów, więc bez trudu możemy to zahamować i zahamujemy". - Trzeba wzruszać taki nacisk, żeby rząd nie mógł się na to zgodzić. Teraz próbują lawirować. Rząd pod kierunkiem Donalda Tuska ma powstać, żeby to przeprowadzić i realizować opcję niemiecką, w skrajnym, anihilującym Polskę jako państwo wydaniu - stwierdził prezes PiS.
Kaczyński "krótko i zwięźle" o zapowiedzi zmian w mediach publicznych
Na koniec rozmowy Kaczyński został zapytany przez PAP o zapowiedzi zmian w mediach publicznych, które deklaruje gotowa do przejęcia władzy opozycja.
- Krótko i zwięźle: w Polsce, gdyby spełnić zapowiedzi opozycji w tym zakresie, nie ma być pluralizmu medialnego, a pluralizm jest absolutnym warunkiem demokracji. Nawet taka nierównowaga medialna ze znaczną przewagą mediów wspierających opozycję, to było wyraźne naruszenie norm demokracji. Bez niej - nie ma żadnej wątpliwości - wybory byłyby wygrane przez naszą stronę, bo nie dałoby się stworzyć tej urojonej rzeczywistości, gdzie wielu ludzi uwierzyło, że w Polsce jest dyktatura - odpowiedział.
Źródło: PAP