"Między grudniem a grudniem. Zapiski z internowania" to książka Andrzeja Zarębskiego, opowiadająca o internowaniu autora, solidarnościowego dziennikarza, w stanie wojennym w obozie w Strzebielinku. Trafił tam również Janusz Onyszkiewicz, wówczas działacz opozycji antykomunistycznej, późniejszy minister obrony narodowej. W sobotę na antenie TVN24 opowiedział o swoich doświadczeniach z tego okresu.
"Powiedzmy wyraźnie, nie wiem jak to się skończy" - zacytował fragment książki Andrzeja Zarębskiego prowadzący program i zapytał Janusza Onyszkiewicza, czy również w jego wspomnieniach niepewność była główną emocją towarzyszącą internowaniu. - Tak, przede wszystkim tym, co było dla nas w pierwszych dniach niesłychanie stresujące, to niepewność, co w ogóle będzie. Taka świadomość, że jesteśmy w sytuacji, kiedy nie mamy wpływu na to, co się na zewnątrz dzieje, a dzieją się rzeczy o fundamentalnym i historycznym znaczeniu - odpowiedział.
Zdjęcia z obozu dla internowanych
Jakie były możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym? - Wcale nie było z tym tak źle - odparł Onyszkiewicz. - Najlepszym dowodem na to jest, że udało się mojej żonie przemycić do więzienia aparat fotograficzny, którym zrobiłem znane zdjęcia. Potem ten aparat zdołałem wynieść z tego więzienia, razem z filmem - opisał . - Myśmy nawet dostawali w więzieniu prasę podziemną - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24