"Mam też wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec mnie bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie mnie z życia publicznego" - napisał szef klubu PSL Jan Bury w oświadczeniu na swojej stronie internetowej. Skomentował w ten sposób ustalenia portalu tvn24.pl w sprawie ustawiania konkursów w centrali i delegaturach Najwyższej Izby Kontroli.
W piątek rano rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk poinformował, że prokuratura złożyła do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz Jana Burego. Martyniuk przekazał w oświadczeniu dla mediów, że wnioski są już u marszałka Sejmu.
Powodem mają być podejrzenia ustawiania konkursów w centrali i delegaturach Najwyższej Izby Kontroli. Jak dodał Martyniuk, obu funkcjonariuszom publicznym prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty. W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty, "niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i w Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK". W przypadku posła PSL chodzi o trzy zarzuty "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli na stanowiska szefa delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin" - podał Martyniuk.
Wniosek do Prokuratury Generalnej sformułowała Prokuratura Apelacyjna w Katowicach na podstawie materiałów zebranych przez CBA – ustalili dziennikarze śledczy tvn24.pl.
Kwiatkowski wpływał na konkursy, a Bury podżegał?
Według śledczych, szef klubu PSL w 2013 roku, jeszcze za czasów prezesury Jacka Jezierskiego w NIK (poprzednika Kwiatkowskiego – red.), miał zabiegać u niego o to, by ówczesny wiceprezes Izby wygrał konkurs na dyrektora delegatury w Rzeszowie. Jezierski jednak powołał nową komisję konkursową, która dokonała wyboru zgodnie z przepisami. Po objęciu w NIK stanowiska przez Krzysztofa Kwiatkowskiego (Sejm zatwierdził jego kandydaturę 9 sierpnia 2013 roku – red.) Jan Bury – jak wynika z ustaleń śledczych – próbował wpłynąć na niego, by w kierownictwie rzeszowskiej delegatury znalazł się jego człowiek. Tym razem chodziło o wicedyrektora. Osoba wskazana przez Burego faktycznie wygrała ten konkurs. Skąd taka determinacja ludowca w obsadzaniu stanowisk w delegaturze NIK w Rzeszowie? Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze śledczy tvn24.pl, próbował chronić swoich ludzi w podkarpackiej gminie Chmielnik. Z tego samego powodu politykowi PSL zależało, by Kwiatkowski zmienił wyniki kontroli NIK w tej gminie dotyczącej nieprawidłowości w budowie farmy wiatraków w Woli Rafałowskiej i w Malawie.
"Mam czyste sumienie"
W oświadczeniu na swojej stronie internetowej Jan Bury napisał, że "ma czyste sumienie". Dodał, że "jego zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji". Nie doprecyzował jednak, czy zrzeknie się immunitetu.
"W związku z pojawiającymi się w mediach zarzutami wobec mojej osoby pragnę poinformować, że miałem i mam pełną świadomość niezależności Najwyższej Izby Kontroli. Nigdy nie miałem intencji by w tę niezależność ingerować. Mam też wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec mnie bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie mnie z życia publicznego. Byłem i jestem osobą odpowiedzialną, mam czyste sumienie. Moje zachowanie będzie stosowne do zaistniałej sytuacji" - tak brzmi całe oświadczenie szefa klubu PSL.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PSL