Ubolewam nad tym że tak się dzieje. (...) My wszyscy zwariujemy, jak tak będzie dalej, bo następuje eskalacja złych uczuć - tak na temat nastrojów w kraju pięć miesięcy po katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku oraz konfliktu wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu wypowiedziała się Małgorzata Szmajdzińska - wdowa po marszałku Jerzym Szmajdzińskim, który zginął w wypadku. Jej zdaniem, rodziny ofiar mogą tylko apelować i próbować zmienić to nastawienie.
W opinii Szmajdzińskiej, marsz, który odbył się pod Pałacem Prezydenckim to właściwa forma uczczenia pamięci ofiar katastrofy, pod warunkiem, że "jest temu nadana godna forma". - Każdy może wyrażać swoje uczucia w sposób w jaki chce - powiedziała w "Rozmowie bardzo politycznej".
Jej zdaniem hasła "Mija 5 miesięcy. Jeszcze Polska czy już Rosja", które pojawiły się wśród uczestników manifestacji, są nie do przyjęcia i wzbudzają ubolewanie. - My wszyscy zwariujemy, jak tak będzie dalej, bo następuje eskalacja złych uczuć - dodała Szmajdzińska.
Kaczyński "przekroczył granicę"
Pytana o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas "obywatelskiego zgromadzenia" w klubie Palladium, w którym twierdził, że premier Donald Tusk i inni przedstawiciele rządu "powinni raz na zawsze zejść ze sceny politycznej", Szmajdzińska powiedziała, że "to jest polityka", którą sama już raz odczuła podczas spotkania z prokuratorami tuż po 10 kwietnia. - Miało tam miejsce takie zdarzenie, kiedy pan prezes przekroczył pewną granicę i wygłosił do nas przemówienie polityczne - przyznała.
"Pielgrzymka to dobry pomysł"
Szmajdzińska skomentowała też propozycję rodzin ofiar - popartą przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego żonę - wspólnej pielgrzymki do Smoleńska. Jej zdaniem, jest to bardzo dobry pomysł, pod warunkiem, że zostaną przedyskutowane dwie kwestie: jakim środkiem transportu będą podróżowały rodziny i czy rzeczywiście będzie to „podróż miłości” - szansa na pojednanie rożnych środowisk i próba załagodzenia sytuacji.
O wiele trudniejszą kwestią - jak przyznała Szmajdzińska - jest pomysł zabrania do Smoleńska krzyża spod Pałacu Prezydenckiego i zostawienia go tam na stałe. Odnosząc się do słów wdowy po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim, że jest to "podstęp rządu, żeby pozbyć się krzyża", Szmajdzińska powiedziała, że "nikt by nie chciał żeby takie komentarze były i żeby to się działo na siłę". - Rodziny powinny na ten temat porozmawiać, to powinna być sprawa między nami - dodała.
Bezradność władz
Wdowa po marszałku Szmajdzińskim zarzuciła tez władzom państwa, że nie wykazują dostatecznej inicjatywy jeśli chodzi o organizację uroczystości, związanych z uhonorowaniem ofiar katastrofy w Smoleńsku. Dotyczy to przede wszystkim dzisiejszego odsłonięcia tablicy na Wawelu.
- Ja dowiedziałam się z gazet, że rodziny też były tam zaproszone - powiedziała. Podobnie - jej zdaniem - było w przypadku odsłonięcia tablicy przed Pałacem Prezydenckim. - Dużo jest brzydkich sytuacji, które chciałabym, żeby się nie powtórzyły - podkreśliła.
W jej opinii od czasu katastrofy przedstawiciele państwa - również w kwestii konfliktu wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu - wykazują "brak konsekwencji, brak dobrego pomysłu i chowają się w dziurze". - Organy państwa nie zdały egzaminu, od urzędu prezydenta zaczynając - dodała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24