Decyzję o częściowym zamrożeniu działania nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej skomentowała w wywiadzie dla Onetu pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. - Moje ówczesne działania były niezgodne z prawem - powiedziała. Dodała, że zrobiła to dla "dobra Polski". Przekonywała, że "więcej nie może już utrzymywać takiego stanu". - Niech politycy otrzeźwieją -oświadczyła.
Małgorzata Manowska została zapytana, czy wobec zastrzeżeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka akceptuje całkowite odmrożenie działania Izby Dyscyplinarnej. - Tak. Z punktu widzenia legalności i brzmienia przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym uważam, że nic więcej nie mogłam zrobić - powiedziała.
Pierwsza prezes SN w wywiadzie dla Onetu mówiła, że "nie zgadza się" się z europejskimi wyrokami "w całości", natomiast, dodała, że "nie może ignorować faktu, że te zastrzeżenia są na arenie międzynarodowej podnoszone". - W związku z tym uważam, że problem ten należy rozwiązać w sposób legislacyjny. (...) Ja nie mam żadnych podstaw prawnych, żeby blokować Izbę Dyscyplinarną w sposób niezgodny z prawem - wskazała.
Manowska: świadomie złamałam prawo
Manowska dopytywana była o swoją wcześniejszą decyzję o częściowym zamrożeniu działania Izby Dyscyplinarnej. - Moje ówczesne działania były niezgodne z prawem. Zrobiłam to tylko dla dobra Polski i żeby dać czas politykom, aby wreszcie rozwiązali problem wymiaru sprawiedliwości w Polsce - powiedziała. Dopytywana, czy złamała prawo świadomie, odparła, że "tak".
- Prawo ustrojowe, bo pierwszy prezes Sądu Najwyższego, ani żaden prezes Sądu Najwyższego nie ma uprawnień, żeby zamrażać izbę, sąd, czy któregokolwiek sędziego - stwierdziła pierwsza prezes SN.
- Podjęłam to ryzyko przez pół roku, żeby politykom uzmysłowić, że te wszystkie sprawy będą leżały. Nie przekażę ich do Izby Karnej, bo to jest także łamanie prawa. Właściwą do orzekania w tych sprawach jest Izba Dyscyplinarna. Ja właśnie nie jestem "krwawą Małgorzatą" ani despotą, aby samemu sobie zmieniać prawo i powiedzieć: dzisiaj mi się podoba wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i zamrożę sobie Izbę Dyscyplinarną. Ale na przykład podoba mi się także wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2007 roku, który mówił, że wybór sędziów następował w procedurze niezgodnej z konstytucją i moim zdaniem ci sędziowie nie powinni orzekać - mówiła.
- Czy mam teraz zmieniać ustrój Rzeczpospolitej uznając, że TSUE, czy ETPCz są ważniejsze niż Trybunał Konstytucyjny? Problem polega na tym, że tu nie chodzi o wykładnię przepisów prawa materialnego czy procesowego. Tu chodzi o rozwiązania ustrojowe, których jako sędziowie nie możemy zmienić ani kreować w drodze wykładni - dodała.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego: niech politycy otrzeźwieją
Pytana, czy rozważa ponowne zamrożenie Izby Dyscyplinarnej do momentu dokonania zmian legislacyjnych przez parlament, zaprzeczyła. - Dałam już dużo czasu i więcej nie mogę już utrzymywać takiego stanu. Niech politycy otrzeźwieją. Jest w projekcie prezydenckim sposób na rozwiązanie problemów wynikających z obecnego stanu prawa polskiego. Ja nie jestem w stanie sędziom zabierać akt, bo to jest niezgodne z prawem i niezgodne z konstytucją zabranianie sędziom orzekania - podkreśliła.
Przekonywała również, że "nigdy w życiu żaden polityk" nie wywierał na nią "żadnych nacisków".
Onet pytał także Manowską, czy stosuje "akty terroru i represji" wobec legalnie wybranych sędziów. - Zdaję sobie sprawę z tego, że część sędziów uważa mój sposób zarządzania Sądem Najwyższym za nie do przyjęcia. Natomiast, jeśli przez "krwawą Małgorzatę" i rządy niemalże faszystowskie rozumie się odbieranie przywilejów sędziom Sądu Najwyższego, które w świetle ustawy o finansach publicznych po prostu się nie należały jak na przykład wożenie się samochodami służbowymi przez niektórych bez wyraźnej potrzeby, korzystanie z mieszkań służbowych przez sędziów w stanie spoczynku, co także im się zgodnie z ustawą nie należy, to naprawdę jest to komplement - powiedziała.
Spór wokół nieuznawanej Izy Dyscyplinarnej
Spór wokół funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego toczy się od jej powstania. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 14 lipca 2021 roku zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Po niespełna dwóch miesiącach, 7 września, Komisja Europejska zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych.
KE podała wówczas, że uważa, że Polska nie podjęła wszystkich środków niezbędnych do pełnego wykonania nakazu Trybunału. W końcu października TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary w wysokości 1 miliona euro dziennie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sejm zajął się pięcioma projektami w sprawie zmian dotyczących między innymi Izby Dyscyplinarnej
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: PAP, Onet